Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ANTIPODES. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ANTIPODES. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 12 stycznia 2017

Moje kosmetyczne hity roku 2016




    
Styczeń w pełni, pora więc dokonać kosmetycznego podsumowania roku 2016. Pokażę kosmetyki, które w ubiegłym roku najbardziej przypadły mi do gustu i najlepiej zaspokoiły moje pielęgnacyjne potrzeby. Dla porządku podzieliłam je na kilka kategorii: pielęgnacja twarzy, pielęgnacja ciała, pielęgnacja włosów oraz mydła w kostkach. Zacznijmy od:



 Jak widać na zdjęciu w mojej ubiegłorocznej pielęgnacji twarzy niepodzielnie królowały kosmetyki nowozelandzkiej marki ANTIPODESKrem pod oczy z olejem z pestek kiwi rewelacyjnie nawilżał i odżywiał delikatną skórę pod oczami i na powiekach. O skórę twarzy wspaniale dbał  Lekki krem na dzień Rejoice. Jeszcze niedawno sera dosyć rzadko gościły w mojej kosmetyczce lecz  Serum bogate w przeciwutleniacze Worship sprawiło, że dziś nie wyobrażam sobie pielęgnacji mojej cery bez dobrego serum. Pielęgnacji kosmetykami Antipodes dopełniał  Delikatny, bogaty w przeciwutleniacze tonik Ananda. Bardzo lubiłam chwile gdy oczyszczoną twarz zraszała pachnąca mgiełka tego toniku. Był to niewątpliwie jeden z lepszych toników jakie kiedykolwiek miałam. Dodać muszę, że kosmetyki Antipodes są bardzo wydajne i dlatego długo trwałe ich zużywanie. Gdy skończyło się serum Worship zaczęłam rozglądać się za następnym. Tym razem mój wybór padł na  Antyoksydacyjne serum do twarzy włoskiej marki BIOFFICINA TOSCANA. Z tego kosmetyku też jestem zadowolona. Serum jest przyjemne w użyciu, nawilża, lekko napina i wygładza skórę. Stosuję je głównie na dzień.




Moja sucha skóra na ciele wymaga solidnego odżywienia, nawilżenia i natłuszczenia. Dlatego właśnie w jej pielęgnacji preferuję masła i oleje, rzadziej sięgam po balsamy. Spośród mazideł do ciała jakie miałam w ubiegłym roku najwyżej oceniam  Otulające masło do ciała marki PAT&RUB. Masełko świetnie odżywiało skórę, a jego dodatkowym plusem był piękny zapach wanilii, cytryny i karmelu.
W roku 2016 zaczęłam poznawać niemiecką markę BIOTURM. Zaczęłam oKremu do rąk nr 52. Krem potrafił skutecznie zadbać o przesuszoną skórę moich rąk, co sprawiło, że nabrałam ochoty na inne produkty tej marki. Skończyło się to zakupem  czterech kosmetyków do higieny intymnej. Były to: Żel do higieny intymnej nr 91 z bio-serwatką i bio-żurawiną, Pianka do higieny intymnej nr 90 z bio- serwatką i bio-żurawiną, Dezodorujący spray z bio-serwatką do pielęgnacji intymnej nr 29 i Maść do pielęgnacji intymnej nr 92 z bio-serwatką i bio-żurawiną. Kosmetyki te spisują się świetnie, a ich wysoka jakość sprawia, że zasługują na umieszczenie ich w zacnym towarzystwie kosmetycznych hitów. Ostatnim produktem w tej kategorii jest  SCHMIDT`S Dezodorant z bergamotką i limonką. Jest to mój pierwszy dezodorant w kremie na bazie sody oczyszczonej. Spotkałam się z opiniami, że tego rodzaju dezodoranty innych marek są lepsze. Jednak ja tych innych jeszcze nie poznałam i, póki co, dla mnie najlepszy jest właśnie ten. Przede wszystkim jest skuteczny oraz niesamowicie wydajny. Czegóż więcej chcieć od dezodorantu?



Kosmetyki włosowe reprezentują dwa szampony.  EUBIONA Szampon rewitalizujący do włosów przetłuszczających sięMaterNatura Szampon z czystkiem do włosów przetłuszczających się i skłonnych do łupieżu. Prawdę mówiąc miałam pewien problem z wyborem produktów z tej kategorii gdyż w ubiegłym roku nie trafił mi się żaden kosmetyk do włosów, który jakoś szczególnie by się wyróżniał na tle innych, a z tego co miałam chyba najlepsze były te dwa szampony. Każdy z nich dobrze oczyszczał skalp i włosy będąc jednocześnie tak delikatnym, że nie podrażniał skóry głowy. Zmywały też z włosów oleje. To są podstawowe cechy jakich wymagam od szamponów i one te warunki bardzo dobrze spełniały.


a

W roku 2016 poznałam sporo nieznanych mi wcześniej mydlanych marek. Były to mydła zarówno polskie jak i z innych krajów. Wszystkie były jakościowo dobre ale niekwestionowanymi gwiazdami pośród nich były dwie polskie marki: HAGI i Pszczela DolinkaHAGI Naturalne mydło z masłem tucuma o ciekawym, ziołowym i trochę orientalnym zapachu i intensywnym żółtym kolorze świetnie się spisało w myciu twarzy, ciała i w higienie intymnej. Najbardziej jednak zachwyciło mnie  Mydło naturalne miodowe Sam Miód  od Pszczelej Dolinki. Kostka zawiera 33-34% miodu spadziowego. To dużo i pewnie dlatego mydełko ma piękny miodowo-mydlany zapach otulający podczas całej kąpieli. Urzekła mnie ta nieregularna, półprzezroczysta kostka.

To już wszystkie moje hity minionego roku. W tajemnicy powiem Wam, że mam już jednego kandydata na ulubieńca bieżącego roku. Czy rzeczywiście nim zostanie? To się dopiero okaże. Jeszcze go testuję i jeszcze o nim nie pisałam.

      

sobota, 7 stycznia 2017

Projekt DENKO - od września do grudnia 2016



   Dzisiaj, po raz pierwszy, denko aż z czterech miesięcy. Zazwyczaj posty denkowe pisałam co dwa miesiące. Tym razem jednak miałam tak mało pustych opakowań, że postanowiłam poczekać jeszcze dwa miesiące. Teraz opakowań po zużytych kosmetykach jest tyle:


 
Wbrew pozorom tych opakowań wcale nie jest dużo, po prostu koszyczek wypełniony jest po brzegi. Zobaczmy, co w nim jest.

Pielęgnacja twarzy


   
1. DIY  tonik naturalny kadzidłowy - bardzo prosty w wykonaniu tonik. Zrobiony na bazie hydrolatu z kadzidłowca, który ma właściwości ujędrniające i przeciwzapalne. Tonik bardzo dobrze się spisał i z pewnością jeszcze kiedyś go zrobię. Pisałam o nim tu. 

2. SYLVECO  Arnikowe mleczko oczyszczające - mleczka używałam do etapowego oczyszczania twarzy. Dobrze oczyszcza skórę, ma przyjemny zapach. Nie podrażnia skóry ani oczu. Moim zdaniem zasługuje na ponowny zakup.

3. ANTIPODES Lekki krem na dzień Rejoice - bardzo dobry krem i niesamowicie wydajny. Dobrze nawilża i wygładza skórę. Szybko się wchłania i nie pozostawia tłustej warstwy. Więcej o nim przeczytacie tu. Warto kupić go ponownie.

Pielęgnacja włosów



    
4. ANTHYLLIS Szampon do włosów przetłuszczających się - zadowolona byłam z tego szamponu. Przede wszystkim był delikatny w działaniu, co nie przeszkadzało mu dobrze oczyszczać włosy i skórę głowy. Recenzję tego szamponu znajdziecie tutaj.
Czy kupię ponownie? Myślę, że tak. 

5. PETAL FRESH ORGANICS  Odżywczo-antyseptyczny szampon Tea Tree - ten szampon już kiedyś miałam i ponownie do niego wróciłam co chyba jest najlepszą rekomendacją dla niego. Bardzo lubię ten szampon i pewnie jeszcze niejeden raz go kupię. Więcej na jego temat przeczytacie tu

6. LAVERA  Odżywka do włosów cienkich i delikatnych z bio-wyciągiem z kwiatów chmielu - tę odżywkę też kiedyś miałam i chętnie do niej wróciłam. Mimo iż odżywka przeznaczona jest do włosów normalnych, a moje są tłuste, to bardzo byłam z niej zadowolona. Recenzja znajduje się tutaj. Ten kosmetyk z całą pewnością zagości jeszcze w mojej łazience.

  Pielęgnacja ciała


 


7. BIOTURM  Krem do rąk nr 52 - Bioturm to marka kosmetyków, którą odkryłam w ubiegłym roku, a pierwszym produktem tej marki jaki poznałam był właśnie krem do rąk. Bardzo dobrze odżywiał przesuszoną skórę moich dłoni, pozostawiał ją miękką i gładką. Recenzja kremu jest tutaj.

8. VIANEK  Intensywnie odżywcze masło do ciała - jest to jedyny kosmetyk z linii Vianek jaki dotychczas poznałam. Muszę przyznać, że z początku to masełko mnie rozczarowało ale później, w miarę używania, zaczęło mi się coraz bardziej podobać. W końcu je doceniłam i już nie żałowałam, że je kupiłam. Więcej o tym kosmetyku przeczytacie tu. Moim zdaniem zasługuje na ponowny zakup.

9. DIY  Krem magnezowy - w tym bialym słoiczku bez żadnej etykiety znajdował się krem magnezowy mojej produkcji. Tego kremu używam już trzeci rok. Jak mi się kończy to natychmiast kręcę następną porcję. Jak zrobić taki kremik i dlaczego warto go używać przeczytacie tu  i tu.
Krem magnezowy można kupić gotowy np. w tym sklepie. Jest on jednak dosyć drogi i znacznie taniej wychodzi zrobiony samodzielnie.

Naturalne mydła w kostkach




10. HAGI  Naturalne mydło z masłem tucuma - kolejna polska marka mydeł naturalnych, którą poznałam w ubiegłym roku. Bardzo dobre mydełko. Każdy, kto lubi naturalne mydła w kostkach powinien zainteresować się produktami Hagi. Recenzja tego mydełka jest tu. Czy warto kupić je ponownie? Oczywiście, że tak.

11. ALEPIA  Mydło Aleppo 5% - mydła Aleppo darzę szczególnym sentymentem gdyż właśnie od nich zaczęła się moja przygoda z kosmetykami naturalnymi. W moich mydlanych zapasach zawsze znajduje się przynajmniej jedna kostka tego mydła i od czasu do czasu chętnie do niego wracam. O mydłach Aleppo pisałam już wiele razy np. tu.

12 i 13. PSZCZELA DOLINKA  Mydło ręcznie robione Sam Miód i Mydło ręcznie robione Brzoskwiniowe Mango - tę polską markę mydeł naturalnych też poznałam w ubiegłym roku. Te mydełka mnie zachwyciły, a szczególnie to o nazwie Sam Miód. Pisałam o nim tutaj. Czy kupię ponownie? Jasne, że tak. Przyznam się, że już kupiłam.

To już wszystko. Z pewnością nie jest tego zbyt dużo ale, po pierwsze, kosmetyki naturalne są przeważnie bardzo wydajne i każde zaczęte opakowanie wystarcza na długo. A po drugie, to po latach stosowania kosmetyków naturalnych (używam ich od 2009 roku) zauważyłam, że zużywam ich mniej niż kiedyś. Skóra na ciele, na twarzy jest w lepszym stanie i nie wymaga tak dużej ilości mazideł jak jeszcze kilka lat temu. To dobry objaw i jestem z niego zadowolona.   

niedziela, 4 września 2016

Projekt DENKO - lipiec i sierpień 2016



     Minął lipiec i sierpień czyli dwa prawdziwie letnie miesiące. Mamy już wrzesień, a więc zbliża się jesień. Zobaczcie, co wykończyłam w ciągu tych dwóch miesięcy:



Pielęgnacja twarzy





1. ANTIPODES  Delikatny, bogaty w przeciwutleniacze tonik Ananda - fantastyczny tonik. Byłam nim zachwycona i żałuję, że już się skończył. Więcej na jego temat przeczytacie tu. Zasługuje na ponowny zakup i z pewnością jeszcze niejeden raz go kupię.

2. ANTIPODES  Krem pod oczy z olejem z pestek kiwi - ten krem też bardzo przypadł mi do gustu. Oprócz oleju z pestek kiwi zawiera inne wspaniałe oleje dzięki którym wspaniale odżywia skórę wokół oczu. Pisałam o nim tutaj. On również zasługuje na ponowny zakup.

3. ECOSPA  Hydrolat różany ekologiczny - uwielbiam różane kosmetyki, a więc hydrolat różany też. Używałam go zamiast toniku oraz do rozrabiania maseczek z glinek. Warto kupić go ponownie i z pewnością zrobię to niejeden raz.

Pielęgnacja włosów



4. MATER NATURA  Szampon z czystkiem do włosów przetłuszczających się i skłonnych do łupieżu - szampon dobrze oczyszczający włosy i skalp, a jednocześnie delikatny i niepowodujący podrażnień. Więcej na jego temat przeczytacie tu. Czy kupię go ponownie? Myślę, że tak.

5. MATER NATURA  Balsam do włosów z nostrzykiem - balsam dobry dla osób z wrażliwą skórą głowy. Jest delikatny i nie powoduje podrażnień. Recenzję tego balsamu znajdziecie tu. Myślę, że kupię go ponownie gdyż cenię jego delikatność.

6. PAT&RUB  Maska do włosów tłustych - ta maska trochę mnie rozczarowała. Działa na włosy tak, jak dobrej jakości odżywka. Nie zauważyłam żeby robiła coś więcej. Jednak odzywki można na ogół kupić znacznie taniej, a więc chyba nie kupię jej ponownie. Recenzja tej maski znajduje się tutaj.

Pielęgnacja ciała


  
7. PAT&RUB  Otulający balsam do rąk - balsam, jak cała linia otulająca, bardzo ładnie pachnie. Niestety, jak dla mojej wysuszonej skóry rąk, jest zbyt słaby, zbyt mało treściwy. Pisałam o nim tu. Z tego powodu raczej nie kupię go ponownie.

8. DIY  Krem magnezowy - jest to krem, który zrobiła i przysłała mi Bianka. Kremik był rewelacyjny ale nie ma się co dziwić gdyż Bianka nakładła do niego mnóstwo dobroci. Był znacznie lepszy niż ten, który zrobiłam sama. Wielka szkoda, że już się skończył.

9. DIY masło do ciala - to masełko również dostałam od Bianki. Było świetne. Mimo, iż słoiczek był niewielki, to masełko było bardzo wydajne i starczyło mi na dosyć długo.

Mydełka



10. Dr. Bronner`s Magic Soaps Mydło kastylijskie w kostce różane - bardzo ciekawe mydełko. Urzekło mnie swoją delikatnością i bardzo ładnym różano-mydlanym zapachem. Recenzję mydełka znajdziecie tu. Czy kupię ponownie? Zdecydowanie tak. Będę chciała poznać też inne mydła tej marki.

11, 12.  DEJA VU  Mydło naturalne z marchewką i szałwią i Mydło naturalne z cytryną, pomarańczami i goji - mydełka produkcji rumuńskiej o dobrym, naturalnym składzie. Pisałam o nich tutaj. Jak najbardziej zasługują na ponowny zakup. Pewnie kupię też inne kostki tej marki. 

I to już wszystko, co udało mi się zużyć i wykończyć w lipcu i sierpniu. A co u Was w tej kwestii? Jak wyglądają Wasze denka? 

sobota, 2 lipca 2016

Projekt DENKO - maj i czerwiec 2016




 
     Dwa wiosenne miesiące, maj i czerwiec, dobiegły końca. Przez ten czas wykończyłam kilka kosmetyków. Zobaczcie jakie:





Kosmetyki do pielęgnacji twarzy





1. ANTIPODES  Serum bogate w przeciwutleniacze Worship - świetne serum i bardzo żałuję, że już się skończyło. Nie ma jednak co narzekać gdyż jest to kosmetyk bardzo wydajny, wystarczył mi prawie na pięć miesięcy. Więcej na jego temat przeczytacie tu. Z całą pewnością zasługuje na ponowny zakup.


2. ANTIPODES  Nawilżający krem na dzień Vanilla Pod - kolejny świetny kosmetyk tej nowozelandzkiej marki. Krem świetnie nawilża, a ponadto urzekł mnie jego zapach. Recenzję znajdziecie tutaj. On również zasługuje na ponowny zakup.



Pielęgnacja ciała




3. ALTERRA  Olej do ciała brzoza i pomarańcza - bardzo przyjemny kosmetyk. dobrze się wchłania, nawilża i odżywia skórę pozostawiając na niej zapach pomarańczy z delikatną ziołową nutą. Pisałam o nim tutaj. Czy kupię go ponownie? Raczej tak. 

Mydełka




 4. CZYSTE MYDŁO Mydło kastylijskie Peeling Kawowy - mydełko delikatnie peelinguje skórę nie wysuszając jej. Najlepsze mydło peelingujące w kostce jakie do tej pory miałam. Recenzja tutaj. Warto kupić je ponownie.

5. TEA NATURA Mydło kokosowo - oliwne z lawendą - bardzo dobre mydło naturalne. Do jego produkcji użyto tylko dwa oleje: kokosowy i oliwę z oliwek. Na temat mydełek tej marki pisałam tu. Z pewnością kupię je ponownie.

6. ELKO Mydło naturalne z pyłkiem kwiatowym - jest to jeszcze jedna polska marka mydeł naturalnych. Mydełko wytwarza mniej piany niż większość mydeł ale wystarcza ona do porządnego umycia całego ciała. O tym mydle pisałam tu. Czy kupię je ponownie? Tak. Będę też chciała wypróbować inne mydła tej marki. 

Zauważyłyście zapewne, że nie udało mi się zużyć do końca żadnego kosmetyku do włosów. Tak właśnie jest jak się ma zaczętych kilka produktów tego samego rodzaju. W tej chwili mam otwarte trzy szampony (czwarty czeka w kolejce) i dwie odżywki. Używam ich na przemian i dlatego wykańczanie długo trwa. Jeśli idzie o szampony, to lubię tak właśnie je używać. Kiedyś jednak się skończą i pewnie niektóre z nich znajdą się w następnym denku.


sobota, 2 kwietnia 2016

ANTIPODES Lekki krem na dzień Rejoice




    Od pewnego czasu w pielęgnacji mojej twarzy niepodzielnie królują kosmetyki nowozelandzkiej marki ANTIPODES. Pisałam już o toniku, serum, kremie do twarzy i kremie pod oczy, a dziś przedstawię Wam kolejny kosmetyk tej marki, a mianowicie Lekki krem na dzień Rejoice. Jest to, oczywiście, krem do twarzy.


Krem Rejoice, podobnie jak wszystkie kosmetyki tej marki, które miałam przyjemność poznać, zawiera w swoim składzie wiele cennych dla skóry substancji. Znajdziemy tu tłuszcze roślinne jak masło shea zawierające witaminy E i F oraz prowitaminę A, allantoinę i fitosterole. Masło to nawilża, odżywia, chroni i regeneruje skórę. Działa też przeciwzapanie i przeciwzmarszczkowo. Olej makadamia bogaty jest w witaminy A i E oraz witaminy z grupy B. Olej tem działa antyoksydacyjnie i nadaje skórze gładkość, a obecność nienasyconych kwasów tłuszczowych sprawia, że olej ten posiada właściwości regeneracyjne. Kolejnym tłuszczem roślinnym jest olej jojoba. Jest to olej wyjątkowy gdyż jego struktura jest bardzo podobna do struktury sebum wydzielanego przez ludzką skórę. Zawiera witaminy A,E i F, kwasy tłuszczowe i fitosterole. Nadaje się do pielęgnacji każdego typu cery. Cera tłusta wydziela zbyt dużo sebum i olej jojoba reguluje jego wydzielanie. Z kolei cera sucha produkuje zbyt mało sebum i olej jojoba uzupełnia te niedobory. Przyspiesza regenerację komórek skóry, łagodzi stany zapalne, zmiękcza, nawilża i natłuszcza skórę. Olej z awokado jest skarbnicą witamin. Zawiera komplet witamin z grupy B, witaminy E, C, D i K oraz prowitaminę A. Inne jego składniki to cała masa minerałów i kwasy tłuszczowe Omega-6 i Omega-9. Olej z awokado polecany jest przede wszystkim do skóry suchej. Regeneruje ją i nawilża. Sprawdza się również w pielęgnacji suchej skóry głowy.


Wspaniałym składnikiem kremu jest olejek manuka. Pozyskuje się go z liści krzewu manuka (Leptospermum Scoparium). Jest to olejek eteryczny będący bardzo silnym antyseptykiem. Ma właściwości antybakteryjne, przeciwgrzybicze i przeciwzapalne. Ma bardzo szerokie zastosowanie lecznicze i kosmetyczne. Pomaga przy trądziku, opryszczce, łojotoku, grzybicy i innych problemach skórnych. Olej z nasion dzikiej róży (Rosa Canina Oil) nawilża i ujędrnia skórę, posiada właściwości regenerujące i wygładzające. Wspomaga syntezę kolagenu w skórze, a więc działa przeciwzmarszczkowo.
W kremie Rejoice znajdziemy też hydrolat z lawendy, witaminę E, a także glikozydy ze słomy pszenicy.


60 ml kremu zamknięto w tradycyjnej, metalowej tubie. Dodatkowym opakowaniem jest kartonik z typową dla marki grafiką. Jeśli idzie o konsystencję, to krem wcale nie jest taki lekki. Jest dosyć gęsty, zwarty i sprawia wrażenie tłustego. Ale to tylko wrażenie. W rzeczywistości wchłania się dobrze i szybko nie pozostawiając tłustej warstwy. Zgodnie z zaleceniem producenta używam go codziennie rano. Bardzo dobrze nawilża i wygładza skórę. Jego dodatkowym atutem jest piękny, delikatny zapach. Pachnie migdałami i wanilią. Badania naukowe wykazały, że krem Rejoice stymuluje produkcję kolagenu w skórze do 59% ale tego, niestety, nie jestem w stanie sprawdzić. Kremem jestem zachwycona. Moja cera go polubiła. Jedyne do czego mogę się przyczepić to opakowanie. Otóż wolałabym, żeby producent pomyślał o wyposażeniu tuby w szeroką zakrętkę. Wówczas tuba mogłaby stać. Posiadając małą zakrętkę musi leżeć i potrzebuje więcej miejsca na półce. Jednak mała zakrętka nie zniechęci mnie do używania tego kremu. Jest zbyt dobry, żeby z niego rezygnować.


Całkowity skład kremu: Aqua (Water), Lavandula Angistifolia  (Lavender) Distillate*, Xanthan Gum, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Rosa Canina (Rosehip) Oil*, Persea Gratissima (Avocado) Oil*, Macadamia Ternifolia (Macadamia Nut) Oil*, Cetearyl Alcohol, Wheat Straw Glycosides, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Oil*, Tocopherol (Vitamin E), Naticide (Natural Preservative with Fragrances of Sweet Almond & Vanilla Pod), Leptospermum Scoparium (Manuka) Oil.
* - certyfikowane, organiczne składniki.

Kosmetyki ANTIPODES podbiły moje serce i z pewnością w przyszłości wypróbuję również inne produkty tej marki. Na koniec chciałam przypomnieć, że Antipodes warto kupować w sklepie Lavande. Ceny w tym sklepie są znacznie niższe niż w Ecco Verde.

lavande.com.pl

czwartek, 10 marca 2016

ANTIPODES Serum bogate w przeciwutleniacze Worship




    Sera do twarzy goszczą w mojej kosmetyczce chyba jeszcze rzadziej niż kremy pod oczy. Podobnie jak w przypadku tych kremów uważałam, że nie są one konieczne, że stosowanie i serum i kremu to może przesada. Wychodziłam z założenia, że pielęgnacja polegająca na aplikacji dobrego kremu lub oleju na oczyszczoną i zwilżoną tonikiem skórę, jest wystarczająca. Złożyło się jednak tak, że wśród kosmetyków marki ANTIPODES jakie otrzymałam do testów od sklepu Lavande było też Serum bogate w przeciwutleniacze Worship.




Wśród kosmetyków marki Antipodes znajduje się kilka  rodzajów ser. Serum Worship jest szczególnie bogate w przeciwutleniacze, a więc jest wymarzone do cery dojrzałej czyli takiej jak moja.
To bogactwo przeciwutleniaczy pochodzi wyłącznie z roślin. Naukowcy nowozelandzcy opracowali metodę pozyskiwania antyoksydantów z owoców tylko przy pomocy wody, a więc bez żadnych chemicznych wspomagaczy. Uzyskanemu w ten sposób ekstraktowi nadano nazwę Vinanza.




W składzie serum Worship znajduje się Vinanza w postaci kompleksu ekstraktów z malin, jeżyn, czarnych porzeczek, owoców kiwi i winogron. Jest to rzeczywiście ogromna ilość antyoksydantów, które nie tylko niszczą wolne rodniki ale też dotleniają komórki skóry i działają przeciwzapalnie. Czytając skład serum znalazłam tajemniczą tzn. nieznaną mi substancję o nazwie galactoarabinan. Okazało się, że jest to polisacharyd pozyskiwany z modrzewia. Posiada on bogate właściwości pielęgnacyjne i jest stosowany w kosmetykach anty-aging. Wspomaga odnowę komórek, poprawia sprężystość i elastyczność skóry, w pewnym stopniu redukuje zmarszczki. Zmniejsza również utratę wody przez naskórek. Ekstrakt z jagód acai to kolejna porcja substancji pielęgnujących skórę, głównie fitosteroli, które pomagają w utrzymaniu prawidłowego stężenia kolagenu, co ma korzystny wpływ na ujędrnienie i nawilżenie skóry. Mamy tu jeszcze ekstrakt z kawy. Kawa pozytywnie działa na naszą skórę poprawiając jej krążenie i działając ujędrniająco. Często znajduje się w kosmetykach pod oczy, gdzie pomaga likwidować obrzęki i wygładza drobne zmarszczki.



Serum zamknięto w buteleczce z ciemnego szkła i dodatkowo zapakowano w kartonik. Buteleczka ma pojemność 30 ml i jest wyposażona w pipetę. Jest to bardzo dobre rozwiązanie gdyż serum ma postać płynną i dzięki pipecie możemy je precyzyjnie dozować. 
Kolor serum jest taki jak na powyższym zdjęciu. Jest to płyn bardziej gęsty niż woda ale niezbyt gęsty. Prawda, że obrazowo opisałam tę gęstość? :))) Niestety, dokładniej nie potrafię. :) Serum jest bezolejowe, wyprodukowane na bazie wody malinowej. Ma ciekawy zapach. Owocowy, a jednocześnie świeży i orzeźwiający. Bardzo mi się podoba i często odkręcam buteleczkę tylko po to, żeby powąchać jej zawartość.
Serum Worship stosuję rano i wieczorem. Kilka kropel kosmetyku umieszczam na palcach i wklepuję w oczyszczoną i zroszoną tonikiem skórę twarzy, szyi i dekoltu. Nie omijam też okolic oczu. Serum szybko się wchłania i skóra gotowa jest na przyjęcie kremu. Jest wspaniale nawilżona, wygładzona i delikatna, a zawarte w serum bogactwo przeciwutleniaczy zapobiega przedwczesnemu starzeniu się skóry. Piękny zapach sprawia, że używanie tego produktu jest prawdziwą przyjemnością




Serum Worship posiada certyfikat BioGro. Jest to znana z wysokich standardów nowozelandzka organizacja certyfikująca wszelkie produkty ekologiczne z kosmetykami włącznie. 
 
Skład: Rubus Idaeus (Raspberry) Water*, Vinanza Oxifend Superfruit Complex of  Rubus Ursinus (Boysenberry) Extract + Ribes Nigrum (Blackcurrant) Extract + Actinidia Deliciosa (Vinanza Kiwi* Kiwi Fruit) Extract + Vitis Vinifera  (Vinanza Grape* Grape Seed) Extract, Galactoarabinan, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol, Guar Gum*, Xanthan Gum, Euterpe Oleracea (Acai Berry) Extract, Caprylyl/Capryl Glucoside, Coffea Arabica (Coffee Berry) Extract, Tocopherol (Vitamin E), Essential Oil Fragrances of Boysenberry & Blackcurrant: Citronellol, Geraniol, Isoeugenol, d-Limonene, Linalool.
* - składniki organiczne certyfikowane.
   
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...