środa, 28 sierpnia 2013

ALEPIA Mydło Alep Premium z siedmioma olejami z dodatkiem ziaren



         Przetestowałam już wiele mydeł i innych kosmetyków marki ALEPIA. Bardzo sobie cenię tę markę ze względu na wysoką jakość i naturalność jej produktów. Bez obaw więc nabyłam kolejne mydło ALEPII, a mianowicie Alep Premium z siedmioma olejami z dodatkiem ziaren.





O tym mydle możemy przeczytać:
" Najłagodniejsze ze wszystkich mydeł Alep, służy do mycia skóry i włosów. Jest to ekskluzywne mydło Alep Premium, które składa się z 7 olejów tłoczonych na zimno...To wyjątkowe mydło jest stworzone za pomocą oryginalnej metody, opracowanej przez mistrzów z Aleppo, twórców mydła, poprzez zmydlanie olei roślinnych na zimno... Oleje te zachowują wszystkie swoje zalety dla skóry. Nadzwyczaj delikatne mydło o przyjemnym zapachu pochodzącym z surowców, które go tworzą."



Skład mydła (INCI): Sodium Laurate, Sodium Cocoate, Aqua, Sodium Olivate, Glycerin, Helianthus Annuus Seed Oil, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Gossypium Herbaceum Seed Oil, Ricinus Communis Seed Oil, Glycine Soja Oil, Tocopheryl Acetate, Nigella Sativa Seed, Sodium Hydroxide.

Bardzo ładny, naturalny skład, tylko ilość olejów chyba się nie zgadza. Policzmy: 1. olej laurowy, 2.olej kokosowy, 3.oliwa z oliwek, 4.olej słonecznikowy, 5.olej migdałowy, 6.olej z nasion bawełny, 7.olej rycynowy, 8.olej sojowy. Wychodzi na to, że mydełko zawiera osiem olejów, a nie siedem. Oczywiście nie uważam tego za minus gdyż wszystkie te oleje działają korzystnie na skórę.


 
Mydło Alep Premium z siedmioma olejami... to niezbyt duża kostka o wadze 125 g. Bardzo dobrze układa się w dłoni i nie ma potrzeby krojenia jej na mniejsze kawałki. Jego zapach to taka mieszanka zapachu mydła Aleppo i olejów. Jest to jednak zapach delikatny, znacznie łagodniejszy od woni tradycyjnych alepowych mydeł. 
Mydełko obficie się pieni wytwarzając aksamitną, lekko tłustą pianę. W kostce zatopione są ziarenka, które delikatnie peelingują skórę. Są to nasiona czarnuszki siewnej. Myję tym mydłem twarz i całe ciało, sprawdziło się też w higienie intymnej. Wbrew obiegowym opiniom, nie wysusza skóry, wręcz przeciwnie, lekko ją natłuszcza. Nic dziwnego skoro zawiera tyle olejów. Jest bardzo delikatne i z pewnością nadaje się do mycia skóry wrażliwej. Można też myć nim włosy, ale ja nie próbowałam, a więc nie wiem jak by się sprawdziło w tej roli. Jestem tym mydełkiem zachwycona i z pewnością jeszcze niejeden raz po nie sięgnę.

Mydełko jest świetne ale jest coś, co mi się tu nie podoba. Mam na myśli opakowanie.


 
Kostka obciągnięta jest kawałkiem folii i to jest jej całe opakowanie. To mydło jest całkowicie anonimowe! Informacje na jego temat oraz skład pochodzą ze strony sklepu, w którym je kupiłam (klik ). Nie wątpię w to, że te informacje są prawdziwe, ale przecież nie o to chodzi. ALEPIA jest firmą francuską i obowiązuje ją prawo unijne. Zgodnie z tym prawem na opakowaniu jednostkowym kosmetyku powinna znajdować się nazwa produktu, nazwa i adres producenta i, oczywiście, skład. W tym przypadku na opakowaniu nie ma żadnej informacji. Postępowanie niezgodne z prawem to jedno, a marketing to drugie. Nie pojmuję dlaczego ALEPIA tak dobry produkt sprzedaje anonimowo. Gdyby to mydło  znalazło się w sklepie stacjonarnym, to ile osób byłoby skłonne zapłacić 29 zł za kostkę mydła, o którym kompletnie nic nie wiadomo? Pewnie niewiele... A mydełko naprawdę warte jest tej ceny.




czwartek, 22 sierpnia 2013

SANOFLORE Jedwabisty Olejek do Ciała, Twarzy i Włosów



                 Osoby odwiedzające mojego bloga zauważyły zapewne, że do moich ulubionych kosmetyków należą różne oleje i olejki. Niedawno chwaliłam się dwoma nowymi olejowymi nabytkami (klik ), a dzisiaj chcę Wam przedstawić olejek, którym, co prawda, nie chwaliłam się ale już od jakiegoś czasu go używam. Jest to Jedwabisty Olejek do Ciała, Twarzy i Włosów SANOFLORE.



Jest to tzw. suchy olejek. Czytałam na innych blogach recenzje suchych olejków różnych marek, ale sama nigdy żadnego z nich nie miałam. Toteż gdy wypatrzyłam go na aptecznej półce, skusiłam się natychmiast.

Na opakowaniu możemy przeczytać:
Jedwabisty Olejek do Ciała, Twarzy i Włosów. Odżywczy i ochronny suchy olejek.
Delikatnie perfumowany, suchy w dotyku olejek szybko się wchłania i pozostawia skórę jedwabiście miękką, a włosy promienne. Zawiera wyciągi antyoksydacyjne. Testowany na skórze wrażliwej. 100 % składników pochodzenia naturalnego, 22 % składników pochodzących z upraw ekologicznych. Certyfikowany przez ECOCERT.




Skład olejku (INCI): Caprylic/Capric Triglyceride, Coco-Caprylate Caprate, Olea Europaea*, Undecane, Tridecane, Borago Officinalis Seed Oil*, Parfum/Fragrance, Tocopherol, Helianthus Annuus Seed Oil, Linalool, Citronellol, Rosmarinus Officinalis Leaf  Extract*, Geraniol, Benzyl Alcohol, Foeniculum Vulgare Oil*, Melissa Officinalis Leaf Oil*, Cistus Ladaniferus Oil*, Citral, Limonene, Eugenol, Benzyl Benzoate, Farnesol.
* Składniki pochodzące z upraw ekologicznych.




Olejek zamknięty jest w prostej, plastikowej butelce o pojemności 125 ml. Butelka wyposażona jest w atomizer, co bardzo ułatwia aplikację olejku mającego postać żółtego płynu o dosyć rzadkiej konsystencji. Olejek SANOFLORE jest wyraźnie rzadszy od tradycyjnych olejów. Zgodnie z obietnicą producenta olejek szybko się wchłania. Na skórze pozostaje cieniutka, tłusta warstewka, która bardzo szybko znika. Nie ma więc tłustej warstwy, która wiele osób zniechęca do używania olejków. Skóra jednak jest nawilżona, miękka i gładka. Jestem posiadaczką skóry suchej i olejek bardzo dobrze sobie radzi z jej nawilżeniem i odżywieniem.
Pozostaje jeszcze sprawa zapachu. Producent w poetycki sposób opisuje ten zapach: "Jego zapach jest niczym otwarcie bramy do ogrodu wychodzącego na Morze Śródziemnomorskie. Na początku pojawiają się orzeźwiające nuty morskiej bryzy, melona oraz deszcz płatków kwiatu jaśminu...i tak dalej w tym stylu (klik). Ja powiem krótko. Zapach ten odbieram jako kwiatowy z lekką nutą cytrusową. Bardzo mi się podoba ten aromat i cieszy mnie to, że jeszcze przez kilka godzin pozostaje na skórze.



Jak mówi jego nazwa, olejek można stosować do ciała, twarzy i włosów. Ja używam go do ciała i jestem zadowolona z jego działania. Do twarzy użyłam go tylko dwa czy trzy razy. Dobrze zastępuje krem gdyż nie pozostawia tłustej warstwy. Natomiast do włosów nie używałam go wcale więc nie mogę się na ten temat wypowiadać.
Jedwabisty Olejek do Ciała, Twarzy i Włosów SANOFLORE  jest kosmetykiem naturalnym, posiadającym aż dwa certfikaty: ECOCERT i COSMEBIO. 





Czy Wy też używacie suchych olejków? Jeśli tak, to jakiej marki olejek uważacie za najlepszy?

środa, 21 sierpnia 2013

PLANETA ORGANICA Odmładzająca maseczka do twarzy - skład




             W poprzednim poście pisałam o Odmładzającej maseczce do twarzy PLANETA ORGANICA. Na jej opakowaniu nie znalazłam składu kosmetyku, przepisałam więc skład ze strony sklepu Kalina, gdzie kupiłam maseczkę. Po opublikowaniu posta dwie spośród komentatorek zasugerowały, że skład może znajdować się na dnie słoiczka z maseczką pod nalepką, jaka się tam znajduje. Na tej nalepce napisany jest w trzech językach sposób użycia maseczki.





Spróbowałam odkleić tę nalepkę. Poszło nadzwyczaj łatwo, a na denku pojemnika ukazała się następna nalepka na której widniał skład maseczki.




Żeby nie przepisywać ponownie długiego składu powiększyłam zdjęcie.





Okazało się, że ten skład różni się od tego, który przepisałam ze strony sklepu. Jednak gdy dzisiaj weszłam na stronę Kaliny zauważyłam, że skład jest taki jak na powyższej nalepce. Widocznie właściciel sklepu zorientował się, że zapisany skład jest niewłaściwy i naprawił błąd. Najbardziej jednak zastanawia mnie to, dlaczego producent robi takie dziwne rzeczy. Po co zakleja skład inną nalepką? Pierwszy raz spotkałam się z taką praktyką i nie rozumiem jaki jest sens takich poczynań. Często spotykacie się z takimi przypadkami? Może któraś z Was wie jaki jest cel takiego zaklejania składu?

piątek, 16 sierpnia 2013

PLANETA ORGANICA Odmładzająca maseczka do twarzy



           
              Niedawno w sklepach internetowych pojawiły się nowe produkty rosyjskiej marki PLANETA ORGANICA. Te nowości to kosmetyki do pielęgnacji twarzy. Bardzo byłam ich ciekawa, skusiłam się więc na dwa spośród nich. Jednym z tych produktów jest Odmładzająca maseczka do twarzy.



W maseczce znajdziemy mnóstwo składników aktywnych w postaci ekstraktów i olejów roślinnych z całego świata. Jednak najważniejsze spośród nich są dwie substancje, a mianowicie ekstrakt z owoców acai i olej z trufli włoskiej.
Owoce acai to potężne źródło witamin i przeciwutleniaczy spowalniających proces starzenia się skóry i przywracające jej elastyczność. Trufle natomiast zawierają jeden z najpotężniejszych znanych nam enzymów przeciwzmarszczkowych, a mianowicie SOD. SOD to dysmutaza ponadtlenkowa (ang. Super Oxide Dismutase). Enzym ten ma silne działanie antyoksydacyjne i utrzymuje skórę w młodym stanie. Zaniżony poziom SOD powoduje szybsze starzenie się skóry. SOD opóźnia procesy starzenia, przedłuża życie komórek, ma również swój udział w ochronie przed nowotworami.



Pełny skład maseczki (INCI): Aqua enriched with Euterpe Oleracea Fruit Extract*, Tuber Aestivum Oil, Wild Mel, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter*, Cetearyl Alcohol IN, Lycium Barbarum Fruit Extract, Glyceryl Stearate N, Panax Ginseng Root Oil, Calendula Officinalis Oil, Macadamia Terniola Nut Oil*, Kaolin N, Cetearyl Glucoside N, Oenothera Biennis Oil*, Sodium Stearoyl Glutamate N, Persea Gratissima (Avocado) Oil*, Rosa Canina Seed Oil*, Rice Bran Oil, Curcuma Longa (Turmeric) Root Extract, Echinacea Purpurea Extract, Benzyl Alcohol NI, Dehydroacetic Acid, Benzoic Acid NI, Citric Acid, CI 75125 N.
* - składniki organiczne,
N - składniki pochodzenia naturalnego,
NI - składniki identyczne z naturalnymi.
Nie wszystko w tym składzie mi się podoba. Przede wszystkim nie podobają mi się składniki oznaczone symbolem "NI" czyli identyczne z naturalnymi. Skoro są identyczne z naturalnymi to znaczy, że nie są naturalne. Nie podoba mi się również to, że na opakowaniu maseczki nie jest podany jej skład. Ten, który podałam wyżej pochodzi ze strony sklepu KALINA. Gdybym kupowała maseczkę w sklepie stacjonarnym, to w momencie kupna nie miałabym pojęcia o jej składzie.



Opakowanie maseczki to plastikowe pudełko o pojemności 100 ml. Po otworzeniu pudełka widzimy, że jego zawartość jest szczelnie przykryta folią aluminiową. Dzięki temu możemy mieć pewność, że nikt przed nami paluszków tam nie maczał.
Maseczka ma postać gładkiego kremu w kolorze różowym. Ładnie pachnie. Jest to zapach owocowy, który kojarzy mi się z malinami.
Producent zaleca nakładanie niewielkiej ilości kremu na skórę twarzy wykonując przy tym ruchy masujące. Po upływie 5-7 minut maseczkę należy zmyć ciepłą wodą. Stosować ją należy 1-2 razy w tygodniu.
Ja nakładałam ją nie tylko na twarz ale również na szyję i dekolt, tak jak wszystkie maseczki. Jeśli nałożyłam na skórę niewielką ilość różowego kremu to okazywało się, że bardzo szybko się on wchłania i skóra wygląda na lekko natłuszczoną. Nakładałam więc grubszą warstwę maski. 



Po zmyciu maseczki skóra jest nawilżona, odżywiona i gładka. Efektu odmładzającego, niestety, nie stwierdziłam. Rzecz jasna nie oczekuję od żadnego kosmetyku anti-aging, że zapewni mi cerę młodej dziewczyny. Wiadomo, że to jest niemożliwe. Miałam jednak nadzieję, że najdrobniejsze zmarszczki zostaną nieco spłycone ale tak się nie stało. Dlaczego? Wszak na samym początku składu mamy dwa tak potężne antyoksydanty i "odmładzacze" jak jagody acai i trufle. Myślę, że wiem gdzie szukać przyczyny takiego stanu rzeczy. Powróćmy na chwilę do składu. Pierwsza pozycja to Aqua enriched with Euterpe Oleracea Fruit Extract czyli woda wzbogacona ekstraktem z acai. Drugie miejsce w składzie zajmuje Tuber Aestivum Oil czyli olej z trufli. Może się nie znam ale nie słyszałam nigdy o tłoczeniu oleju z grzybów. Myślę, że jest to raczej macerat olejowy z trufli. Trufle są najdroższymi grzybami świata, jagody acai też tanie nie są. Gdyby producent na początku składu umieścił ekstrakt z acai i ekstrakt z trufli, to maseczka nie kosztowałaby 24 zł tylko kilkakrotnie więcej. Prawdopodobnie z tego samego powodu niektóre składniki nie są naturalne tylko "identyczne z naturalnymi".  Czy to znaczy, że maseczka nie jest warta zakupu? Tego nie powiedziałam. Skóra jednak zyskuje na jej stosowaniu. Nie należy tylko oczekiwać redukcji zmarszczek.




Ciekawa jestem czy któraś z Was miała już tę maseczkę. Jeśli tak, to jakie są Wasze wrażenia?

wtorek, 13 sierpnia 2013

Olejowe nowości



          Kilka dni temu wybrałam się do zaprzyjaźnionego sklepu zielarsko-kosmetycznego w  celu nabycia zielonej herbaty. Zawsze jak jestem w tym sklepie obowiązkowo robię "przegląd" półek. A nuż znajdę jakąś ciekawą nowość... I rzeczywiście nieraz te nowości znajduję. Tak było i tym razem. Na jednej z półek zobaczyłam rządek buteleczek z różnymi olejami. Pośród nich były też oleje, których jeszcze nigdy nie miałam. Nie byłabym sobą gdybym żadnego z nich nie kupiła. Wybrałam dwa, a mianowicie Olej z nasion pietruszki i Olej z pestek wiśni.




Prawdę powiedziawszy to o tych olejkach nawet dotychczas nie słyszałam, a więc tym bardziej mnie zainteresowały.
Producentem tych olejków jest polska firma Ol`Vita. Prawie wszystkie, znajdujące się w ofercie oleje, tłoczone są przez Ol`Vitę. Wyjątkiem jest olej arganowy i oliwa z oliwek. Sprowadzane są one do Polski w opakowaniach zbiorczych, a Ol`Vita tylko je konfekcjonuje. Wszystkie oleje tej marki są tłoczone na zimno i nieoczyszczone. Oznacza to, że zachowują wszystkie cenne składniki odżywcze, których nie znajdziemy w olejach rafinowanych.
Więcej informacji na temat firmy i jej produktów znajdziecie tutaj.



 
Jakiś czas temu kupiłam jeden produkt tej firmy, a mianowicie olej arganowy. Zamknięty jest w małej (50 ml) buteleczce z ciemnego szkła, wyposażonej w zakraplacz. Rzeczywiście jest to olej nieoczyszczony. Świadczy o tym jego niezbyt przyjemny zapach. Zużyłam już prawie całą zawartość buteleczki i z pewnością kupię następną.
Pochwaliłam się nowościami, a więc teraz nie pozostaje mi nic innego niż zajęcie się ich testowaniem. Oczywiście będę miała problem od którego olejku zacząć. I pietruszkowy kusi i wiśniowy nęci... Po przetestowaniu będą, oczywiście, recenzje.


 

środa, 7 sierpnia 2013

ARGACOS Organiczny krem na dzień z arganem i orchideą



                   Bardzo lubię poznawać nowe kosmetyki, nowe produkty poznanych już marek, a najlepiej zupełnie nowe marki. Podejrzewam, że nie jest to tylko moja "przypadłość". Myślę, iż "cierpią" na nią wszystkie kosmetyczne blogerki i nie tylko blogerki.
ARGACOS to jedna z kosmetycznych marek jaką miałam przyjemność niedawno poznać. Pierwszym przetestowanym przeze mnie produktem był Organiczny Witaminowy Peeling z Arganem. Pisałam o nim tutaj. Wspomniałam wówczas, że nabyłam również jeden z kremów do twarzy tej marki. Jest to Organiczny krem na dzień z Arganem i Orchideą



ARGACOS  to francuskie laboratorium produkujące naturalne kosmetyki z olejem arganowym. Są to głównie kosmetyki do pielęgnacji twarzy ale olejki i mleczko do ciała też znajdziemy w jego ofercie.
O kremie z arganem i orchideą możemy przeczytać:
"...Jest to potężny anti-aging dla skóry dojrzałej, mieszanej, wrażliwej i delikatnej. Krem posiada doskonałe właściwości regenerujące i nawilżające, zapewnia skórze gładkość, jędrność, miękkość i młodzieńczy wygląd...Działanie kremu jest bardzo skuteczne, dlatego jest zalecany szczególnie dla skóry dojrzałej, suchej, wrażliwej i delikatnej. Chroni ją przed działaniem czynników zewnętrznych, wysokich temperatur i promieniowania UV...Poprawia jej strukturę dzięki czemu staje się elastyczna, miękka i gładka. wywiera bezpośrednie działanie na proces starzenia się skóry..."




Skład kremu (INCI): Aqua, Argania Spinosa Kernel Oil, Dicaprylyl Carbonate, Olus Oil/Hydrogenated Vegetal Oil/Candelila Cera, Lauryl Glucoside/Polyglyceryl-2/Dipolyhydroxystearate/Glycerin, Sesamum Indicum Oil, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Xanthan Gum, Prunus Armeniaca Kernel Oil, Dehydroacetic Acid/ Benzyl Alcohol, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Aqua/Glycerin/Cycnoches Cooperi Extract, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Tocopheryl Acetate, Argania Spinosa Leaf Extract/Maltodextrin, Citrus Aurantium Amara Flower Oil, Citric Acid, Citral, Farnesol, Geraniol, Limonene, Linalool.
97% składników pochodzenia naturalnego,
11% składników pochodzi z rolnictwa ekologicznego. 


         

Krem zamknięty jest w szklanym słoiczku o standardowej dla kremów pojemności 50 ml. To mi się podoba. Uważam, że jeśli opakowaniem kremu jest słoiczek, to powinien on być szklany, a nie plastikowy. Zapach kremu też mi odpowiada, jest delikatny, kwiatowy. Natomiast jeśli idzie o konsystencję, to muszę przyznać, że jeszcze nigdy nie miałam tak rzadkiego kremu. Jego konsystencja bardziej kojarzy mi się ze śmietanką niż z kremem. Nie uważam tego za wadę, wręcz przeciwnie, taki lekki kremik jest idealny na lato.
Używam go zgodnie z przeznaczeniem czyli na dzień. Myślę, że takiej właśnie konsystencji kremu zawdzięczamy to, że bardzo łatwo rozprowadza się po skórze i szybko się wchłania do pełnego matu. Jest idealny pod makijaż. Bardzo dobrze nawilża i odżywia skórę. Nie ma mowy o żadnych podrażnieniach nawet w tych okolicach gdzie skóra jest bardzo delikatna czyli wokół oczu. Używam go na całą twarz, szyję i dekolt. Po przeszło miesięcznym stosowaniu mogę powiedzieć, że rzeczywiście dobrze działa na skórę. Jest ona dobrze nawilżona i wygładzona. Moim zdanie takie działanie kremu zawdzięczamy dobrze dobranym składnikom aktywnym. Są to, oprócz oleju arganowego i ekstraktu z orchidei: olej makadamia, olej z pestek moreli, olejek neroli i olej sezamowy.





Organiczny krem na dzień z Arganem i Orchideą jest kosmetykiem certyfikowanym przez Cosmebio, francuską organizację certyfikującą, działającą od 2002 roku.
Nie żałuję, że kupiłam ten krem. W przyszłości postaram się przetestować też inne produkty tej marki.

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Zdrowy, pożywny i pyszny koktajl



         
                Dziś chciałabym zaproponować Wam koktajl. Tak jak mówi tytuł postu, koktajl jest pożywny, zdrowy i, oczywiście, pyszny. Jego wykonanie jest dziecinnie proste, nie potrzeba też wielu składników. Oto te składniki:




Do przygotowania koktajlu potrzebujemy:
  • jedno dojrzałe awokado,
  • jedną limonkę,
  • miód,
  • trochę świeżej mięty,
  • wodę. 


Wykonanie:
do blendera wkładamy miąższ awokado, dodajemy sok z limonki, miód, wodę i trochę listków świeżej mięty. Miksujemy i gotowe. Koktajl powinien być na tyle rzadki, żeby można było go pić. Jeśli jest zbyt gęsty należy dolać jeszcze trochę wody, jeśli jest taka potrzeba dodać jeszcze trochę miodu i ponownie zmiksować. Gotowe. Koktajl możemy rozlać do szklanek. Prawda, że proste? Z jednego owocu awokado powinno wyjść około 0,5 litra koktajlu. Ponieważ mamy teraz upalne lato dodaję do szklanek z koktajlem kostki lodu. 
 



Najlepsza do koktajlu jest świeża mięta, ale w ostateczności, gdy nie ma się świeżej, to można dać suszonej. 
Moim zdaniem taki koktajl jest dobrym sposobem na jedzenie awokado. Awokado jest owocem kalorycznym, zawierającym dużo tłuszczu, a więc pożywnym. Koktajl może być np. podwieczorkiem dla dzieci i dla dorosłych.

Awokado posiada tak dużo wartości odżywczych, że naprawdę warto uwzględniać je w swojej diecie. Zawiera wszystkie aminokwasy egzogenne niezbędne organizmowi do tworzenia zasobów białka. Jest owocem tłustym ale są to zdrowe tłuszcze pomagające regulować poziom cholesterolu, a zwłaszcza podnosi poziom HDL czyli tzw. dobrego cholesterolu. Jest doskonałym źródłem karotenoidów, witamin C i E, selenu, cynku, fitosteroli. Zawiera też dużo kwasu foliowego ważnego zwłaszcza dla kobiet w ciąży. Jest bardzo dobrym źródłem błonnika oraz antyoksydantów opóźniających procesy starzenia. Jedzmy więc awokado. Nasze zdrowie na tym z pewnością skorzysta.


piątek, 2 sierpnia 2013

Projekt DENKO - lipiec 2013



        Kolejny miesiąc minął i mamy już sierpień. Czas pokazać, co udało mi się zdenkować w lipcu. Lipcowe denko jest skromniejsze od czerwcowego, obejmuje sześć produktów. Oto pięć spośród nich:




1. Olej ze słodkich migdałów. O oleju migdałowym (innego producenta) pisałam tu. Zużyłam już kilka butelek tego oleju głównie do pielęgnacji twarzy zamiast kremu na noc i do ciała zamiast balsamu. Z pewnością nadal będę kupowała ten olej.

2. URTEKRAM Szampon z wyciągiem z wodorostów BIO. Jest to dobrej jakości szampon naturalny. Recenzja tutaj. Zasługuje na to, aby kupić go ponownie.

3. ARGILE PROVENCE Olej MONOI z Tahiti.  Jest to macerat kwiatów gardenii tahitańskiej w oleju kokosowym. Właśnie tym kwiatom olej zawdzięcza swój piękny zapach. Używałam go głównie do ciała ale czasem też do włosów i do twarzy. Pisałam o nim tutaj. Czy kupię go ponownie? Jasne, że tak.

4. ZSK Hydrolat z róży. O hydrolacie różanym (innego producenta) pisałam tu. Świetnie sprawdza się jako tonik i z pewnością będę go kupowała zwłaszcza, że bardzo lubię kosmetyki o różanym zapachu.

5. ALTERRA Mydło w kostce Oliwka. Bardzo przyjemne w użyciu mydełko ALTERRY. Mydełka tej marki mają naturalny skład i bardzo przystępną cenę. Od czasu do czasu któreś z nich kupię.

Wspomniałam wyżej, że w lipcu zdenkowałam sześć produktów. Oto ten szósty:


Jest to mydełko od Joanny z bloga Mydła naturalne. Zużyłam mydełko białe. Mydłami od Joanny chwaliłam się tu. Mydełko było świetne, a przede wszystkim bardzo delikatne. Nic dziwnego, Joanna robiła je z przeznaczeniem dla dzieci.



Tak wygląda moje skromne lipcowe denko. Niby nie wykańczam dużo kosmetyków, nowości też przybywają, to jednak w łazienkowej szafce jest uż trochę luźniej. Ciekawe, jak mi pójdzie denkowanie w sierpniu. Przekonamy się o tym za miesiąc. 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...