Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ANNEMARIE BORLIND. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ANNEMARIE BORLIND. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 6 stycznia 2015

Moje kosmetyczne odkrycia i rozczarowania roku 2014




               Czytałam tego rodzaju posty na innych blogach i wydawało mi się, że nie potrafię wybrać spośród kosmetyków poznanych w 2014 roku tych, które mnie zachwyciły i tych, które mnie rozczarowały. Jednak gdy się nad tym zastanowiłam i przejrzałam swoje ubiegłoroczne recenzje, to okazało się, że wybór wcale nie jest taki trudny jak sądziłam. Wybrałam dwanaście produktów, które mogę określić mianem moich kosmetycznych hitów roku 2014. Oto one:




Mydła:
  • Cosmetic Garden - jedne z lepszych mydeł naturalnych jakie do tej pory poznałam,
  • Mydło Royal Arabian Night 7 olejów - dobre naturalne mydło o pięknym, orientalnym zapachu,
  • Aubrey Natural Spa Sea Wonders Bogate kremowe mydlo do mycia ciała - ciekawe i bardzo delikatne mydełko z algami morskimi.
Pielęgnacja twarzy:
  • Santaverde Tonik do cery wrażliwej,
  • Santaverde Aloe vera krem medium,
  • Santaverde Eliksir piękna extra rich,
  • Santaverde Aloe Vera  żel regenerujący - wszystkie te kosmetyki Santaverde zachwyciły mnie maksymalnie. Są po prostu wspaniałe.
  • Nikel Tonik z komórkami macierzystymi róży alpejskiej - tonik ten, wraz z tonikiem Santaverde, są najlepszymi tego rodzaju kosmetykami jakie dotychczas poznałam,
  • Olej abisyński - świetny olej do pielęgnacji twarzy. Ma ten ogromny plus, że dobrze się wchłania i nie pozostawia na skórze tłustej warstwy,
  • Paese Serum potrójny kwas hialuronowy 1,5% - dopiero w 2014 roku poznałam ten kwas i cały czas się nim zachwycam. Dodaję go do kremów, olejów i maseczek. Świetny nawilżacz.
Makijaż:
  • Lavera Puder sypki transparentny Trend Sensitiv - najlepszy sypki puder ze wszystkich jakie miałam.
Pielęgnacja ciała:
  • Zechsal Balsam magnezowy na bazie masła karite - świetny jako balsam, a jednocześnie uzupełniający niedobory magnezu w organizmie.

Jak widać nie ma wśród moich kosmetycznych hitów żadnego kosmetyku do włosów. Znalazły się natomiast takie, które mnie rozczarowały ale tylko dwa:


 
 
  •  Bentley Organic Odżywka do wszystkich rodzajów włosów - na moich włosach nie sprawdziła się kompletnie,
  • Anne Marie Borlind Maska do włosów Intensiv-Seide - w moim odczuciu całkiem przeciętny kosmetyk. Biorąc pod uwagę jego dosyć wysoką cenę, spodziewałam się czegoś lepszego.

Tylko te dwa kosmetyki zdecydowanie mnie rozczarowały. To niewiele jak na cały rok. W obecnym, 2015 roku, zapewne poznam wiele nowych kosmetyków i jedne mnie zachwycą, inne rozczarują. Nowy rok mamy zaledwie od kilku dni, a już mam jeden kosmetyk zapowiadający się na hit. Nie można jednak przesądzać po kilku dniach używania. Zobaczę jakie będę miała zdanie po zużyciu całego opakowania. Przed nami cały 2015 rok, a więc mnóstwo czasu na poszukiwania kolejnych kosmetycznych hitów. Oby ich było jak najwięcej.
 

 

czwartek, 1 stycznia 2015

Ostatnie denko roku 2014 - listopad i grudzień




           Rok 2014 mamy już za sobą ale chciałabym jeszcze pokazać denko za listopad i grudzień. Tym razem udało mi się wykończyć 12 kosmetyków. Oto one:




1. ORGANIC HEAVEN  Szampon z odżywką - w rzeczywistości jest to sam szampon bez odżywki. Produkt całkiem niezły, recenzję znajdziecie tutaj. Czy kupię ponownie? Tak, jeśli jeszcze kiedyś natknę się na niego w sklepie.

2. ANNE MARIE BORLIND  Maska do włosów Intensiv-Seide - całkiem przeciętna odżywka, spodziewałam się po niej więcej. Pisałam o niej tutaj. Gdy maski nie dało się już wyciskać z tuby, rozcięłam ją i resztę kosmetyku przełożyłam do słoiczka. Byłam zaskoczona jak dużo maski było jeszcze w tubie, wystarczyło mi na półtora tygodnia codziennego używania. Czy kupię ponownie? Zdecydowanie nie.

3. ABELLIE  Organiczny szampon przeciwłupieżowy z propolisem i aloesem - bardzo przyjemny szampon chociaż ma też pewne minusy. Więcej na jego temat możecie przeczytać tu. Czy kupię ponownie? Chciałabym ale nie wiem czy będzie to możliwe gdyż nie widuję już tego szamponu w sklepach.

4. PROVIDA ORGANICS  Krem do rąk z avocado - bardzo dobry, odżywczy krem do rąk. Idealny na zimę. Dodatkowym plusem tego kremu jest jego dobra wydajność. Recenzję znajdziecie tu. Zasługuje na ponowny zakup.
 5. SANTAVERDE  Aloe Vera żel regenerujący - świetny kosmetyk nawilżający. Używałam go jako serum pod krem lub dodawałam do kremu albo oleju. Pisałam o nim tutaj. Warto kupić go ponownie, szkoda tylko, że nie jest tańszy.

6. FITOKOSMETIK  Glinka błękitna kambryjska - z glinki tej robiłam maseczki do twarzy. Z efektów byłam bardzo zadowolona. Nie pisałam o tej glince gdyż, moim zdaniem, jej działanie do złudzenia przypomina działanie glinki wałdajskiej (klik). Czy kupię ponownie? Oczywiście, że tak.

7. AUBREY ORGANICS  Natural Spa Sea Wonders  Bogate kremowe mydło do mycia ciała - to mydło kusiło mnie od dawna i w końcu je kupiłam. Polubiłam je od pierwszego użycia. Dobrze oczyszcza skórę, a jednocześnie jest bardzo delikatne. Więcej o nim przeczytacie tutaj. Czy kupię je ponownie? Tak. Z reguły używam mydeł naturalnych w kostkach ale raz na jakiś czas przyda się taka odmiana.


8. AA Sensitive Nature Spa Masło do ciała ujędrniające mango - dobry krem do ciała i bardzo przyjemny w użyciu. Bez problemu zaspokajał potrzeby mojej suchej skóry. Natomiast niezrozumiała dla mnie jest polityka producenta polegająca na utrudnieniu dostępu do daty ważności kosmetyku. Nie rozumiem też strategii marketingowej polegającej na tym, że dno słoiczka jest tak grube, że wydaje się iż tego kremu jest dwa razy więcej niż jest w rzeczywistości. Odkryłam to dopiero wówczas gdy kosmetyk dobijał do dna. Nie wątpię w to, że pojemnik zawiera deklarowane 200 ml kremu. Jednak na oko trudno jest ocenić ile miejsca zajmuje to 200 ml i kupując krem większość klientek pomyśli, że jest to taki duży słój kosmetyku. W rzeczywistości słoik dla 200 ml mógłby być prawie o połowę niższy. Recenzję tego masła znajdziecie tutaj. Czy kupię ponownie? Tak, jeśli trafi się znów w promocyjnej cenie.


9. OL`VITA Olej arganowy zimno tłoczony - zużyłam już sporo butelek oleju arganowego różnych producentów. Olej ten polubiły moje włosy i skóra. Z całą pewnością kupię następną butelkę, a potem jeszcze jedną i jeszcze jedną...

 10. VALENTINA SAVON  Mydlo kastylijskie herbaciane - naturalne mydło ręcznie robione. Ze względu na dosyć dużą zawartość ziaren maku ma właściwości peelingujące. Swój intensywny zapach zawdzięcza olejkom eterycznym. O tym mydełku pisałam tutaj . Zasługuje na ponowny zakup.

 11. SAVON DU MIDI Mydło z masłem karite Cynamon i Pomarańcza - w grudniu mój zapas mydeł naturalnych powiększył się o pięć kostek SAVON DU MIDI. Trzy kostki kupiłam korzystając z DDD (klik), a dwie dostałam w prezencie od Bianki (klik). W tej sytuacji oczywiste było, że jedno z nich natychmiast wyląduje w łazience i tak właśnie się stało. Wybór padł ma cynamon i pomarańczę. Recenzji jeszcze nie pisałam ale napiszę, zdjęcia są zrobione. Dzisiaj powiem tylko tyle, że mydełko jest bardzo fajne.

 12. FLORAME  Mydło Bio Kwiat Pomarańczy - to mydełko bardzo długo czekało na swoją kolejkę, w końcu się doczekało. Bardzo dobre mydło naturalne z dodatkiem glinki kaolinowej. Certyfikowane przez Cosmebio oraz Nature & Progres. Nie pisałam jego recenzji gdyż jest ono takie samo jak inne mydło tego producenta (klik) Różnią się tylko zapachem. Czy kupię ponownie? Tak.

I to wszystko co udało mi się wykończyć w ciągu ostatnich dwóch miesięcy 2014 roku. Zadowolona jestem z tego wyniku. Dwanaście pustych opakowań to, jak dla mnie, dosyć dużo. Z Nowym Rokiem zaczęłam testować nowe kosmetyki, zobaczymy jak się spiszą. Oczywiście będą recenzje.




poniedziałek, 15 września 2014

ANNE MARIE BORLIND Maska do włosów Intensiv - Seide



          Kosmetyki marki ANNE MARIE BORLIND kusiły mnie od dawna tym bardziej, że czytałam pozytywne opinie o tych produktach. W końcu kupiłam Maskę do włosów Intensiv-Seide. Chciałam kupić również szampon do włosów tłustych tej marki ale, niestety, nie było go wówczas w sklepie. Zamówiłam więc samą maskę.




O masce możemy przeczytać:
"Głębokie działanie olejków roślinnych: migdałowego, kukurydzianego, rycynowego regeneruje strukturę włosów i zapobiega ich rozdwajaniu. Wyciągi z alg morskich i roślinna witamina E oraz nienasycone kwasy tłuszczowe dostarczają włosom i cebulkom włosowym niezbędnych do prawidłowej pracy i wzrostu składników odżywczych. Włosy po zastosowaniu maski są idealnie gładkie, lśniące i wyraźnie wzmocnione. Poprawia się również kondycja skóry głowy i jej nawilżenie.
Dla wszystkich rodzajów włosów."



W powyższym opisie widzimy powszechnie spotykany błąd. Jest tam mowa o działaniu olejków: migdałowego, kukurydzianego i rycynowego. Tymczasem są to oleje, a nie olejki. Nazwa "olejki" zarezerwowana jest dla olejków eterycznych. Kto jak kto, ale producenci kosmetyków naturalnych i sklepy je sprzedające powinny o tym wiedzieć.

Wróćmy jednak do maski. Otrzymujemy ją w miękkiej, plastikowej tubie o pojemności 125 ml. Tuba ma wygodne zamknięcie na zatrzask, co umożliwia otwieranie jej jedną ręką. Maska ma postać białego kremu o delikatnym zapachu, w którym wyczuwam lekką waniliową nutę. Bez problemu rozprowadza się po włosach.  



Producent zaleca, aby nakładać maskę na mokre, umyte włosy, pozostawić na 5 minut i spłukać. Tak właśnie robię, pozostawiam ją na włosach może nawet odrobinę dłużej niż 5 minut. Po spłukaniu maski włosy bardzo dobrze się rozczesują i rzeczywiście są gładkie i lśniące. Trudno mi natomiast powiedzieć czy są wzmocnione. W tej kwestii jakiejś szczególnej różnicy nie zauważyłam. Zauważyłam natomiast, że po wyschnięciu włosy ładnie się układają i są lekko uniesione u nasady. Nie potrafię też stwierdzić czy skóra głowy jest lepiej nawilżona. Z całą pewnością maska jest delikatna i mojego wrażliwego skalpu nie podrażnia. Podsumowując: jest to niezły produkt ale nie zauważyłam w jego działaniu niczego szczególnego. Jest to kosmetyk dosyć drogi (42,90 zł/125 ml), a działa podobnie jak wiele znacznie tańszych masek czy odżywek.



Skład maski (INCI): Aqua (Water), Brassica Alcohol, Cetyl Alcohol, Glycerin, Prunus Amygdalus Dulcis Oil (Sweet Almond), Zea Mays Oil (Corn), Brassicyl Isoleucinate Esylate, Ricinus Communis Seed Oil (Castor), Sucrose Stearate, Aroma (Fragrance), Isoamyl Laurate, Benzyl Alcohol, Glyceryl Caprylate, Betaine, Behenyl Alcohol, Pentaclethra Macroloba Seed Oil, Limonene, Hydrolyzed Wheat Protein, Arginine, Tocopherol, Linalool, Ascorbyl Palmitate, Lecithin, Hydrogenated Palm Glycerides Citrate.

Maska do włosów Intensiv-Seide  ANNE MARIE BORLIND posiada dwa certyfikaty. Są to BDIH i EcoControl.           

sobota, 12 lipca 2014

Moje najnowsze nabytki



     Na samym początku muszę się pochwalić. Nie wiem czy pamiętacie, że w marcu przyrzekłam sobie iż w kwietniu nie kupię żadnych kosmetyków. Słowa dotrzymałam ale to jeszcze nie wszystko. W maju i w czerwcu również nie wydałam na kosmetyki nawet złotówki. Wytrzymałam aż trzy miesiące bez kosmetycznych zakupów! W tym miesiącu powiedziałam sobie, że dosyć tej "ascezy" i pozwoliłam sobie na zakupy ale niezbyt duże. Zobaczcie co kupiłam:




Maseczka do twarzy z płatków róży HESH. Od dawna miałam na nią ochotę i teraz wreszcie mam okazję ją wypróbować. Drugi nabytek to Maska do włosów Intensiv - Seide ANNEMARIE BORLIND. Jest to mój pierwszy kosmetyk tej marki, z przyjemnością go wypróbuję. Również po raz pierwszy goszczą w mojej kosmetyczce "przedstawiciele" marki LAVERA. Są to: Puder sypki transparentny - Trend Sensitiv 2014 oraz Szminka do ust - Trend Sensitiv. Jeśli idzie o tę szminkę, to już wiem, że nie będę miała z niej pożytku, nie trafiłam z kolorem. Pozostałych produktów jeszcze nie używałam. Zakupy te zrobiłam w sklepie Skarbiec Natury.

Po kolejne zakupy wybrałam się do sklepu  Blisko Natury.




W największym pojemniku znajduje się masło shea nierafinowane. Małe pojemniczki skrywają wosk pszczeli, masło aloesowe i masło kakaowe łupane. Nie ukrywam, że produkty te posłużą mi do ukręcenia kremiku. Jaki to będzie krem? Tego Wam teraz nie zdradzę. Pochwalę się dopiero po zrobieniu kremu i to pod warunkiem, że będzie to produkt udany. Do koszyka dorzuciłam jeszcze olej malinowy tzn. z pestek malin. Naczytałam się tyle dobrego o tym oleju, że musiałam go kupić. Zobaczymy jak się sprawdzi na mojej skórze i włosach.
I to już wszystkie lipcowe zakupy, więcej w tym miesiącu nie będzie. Być może w sierpniu skuszę się na jakieś nowości ale do sierpnia mamy jeszcze trochę czasu.  
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...