niedziela, 28 lipca 2013

SANTE Szampon Henna Volume



    

          Na rynku kosmetycznym możemy znaleźć coraz więcej kosmetyków naturalnych. Jest ich tak dużo, że przetestowanie wszystkich jest niemożliwe. Mimo to staram się przetestować jak najwięcej naturalnych produktów, poznać jak najwięcej marek. Teraz przyszła kolej na niemiecką markę SANTE Naturkosmetik, a pierwszym poznanym przeze mnie produktem tej marki jest Szampon Henna Volume.



O marce SANTE Naturkosmetik możemy przeczytać:
"W kosmetykach SANTE nie są stosowane składniki ze znanymi alergenami. Szczególna uwaga zwracana jest na czystość i brak działania uczulającego stosowanych składników. Dlatego kosmetyki SANTE są specjalnie polecane dla skóry wrażliwej i mającej skłonności do alergii... Wszystkie produkty są wytwarzane z zastosowaniem wysokich kryteriów jakości. Należy do nich troskliwy wybór surowców i przetwarzanie z utrzymaniem ich właściwości, jak również przyjazne środowisku opakowania i sumienne kontrole jakości. Respektujemy wymagania środowiska, angażujemy się w jego ochronę i ochronę zwierząt. SANTE Naturkosmetik to firma spełniająca najwyższe wymagania nowoczesnego, naturalnego i szczególnie przyjaznego skórze kosmetyku."


Producent tak pisze o szamponie:
"Dodaje włosom objętości i połysku. Łagodna formuła z miodu, piwa i bezbarwnych wyciągów z henny wzmacnia strukturę włosa i podnosi żywotność i sprężystość włosów."

Skład szamponu wygląda tak:


 Szampon zamknięty jest w plastikowej butelce o pojemności 200 ml. Butelka ma wygodne, zatrzaskowe zamknięcie, dzięki czemu można łatwo otworzyć ją jedną ręką. Niewielki otwór umożliwia właściwe dozowanie szamponu.


Konsystencja szamponu jest dosyć gęsta, prawie żelowa. Zapach ziołowy, który chyba nie wszystkim przypadnie do gustu. Szampon dosyć obficie się pieni i dobrze oczyszcza włosy. Radzi sobie również ze zmywaniem olejków. Umyte nim włosy dosyć ciężko się rozczesują tzn. plączą się. Problem ten możemy zlikwidować stosując odżywkę. Po wysuszeniu włosy prezentują się bardzo ładnie. Szampon rzeczywiście zwiększa trochę objętość włosów i sprawia, że ładnie błyszczą. Włosy umyte tym szamponem są delikatne, miękkie i takie sypkie. Nie podrażnił mojej wrażliwej skóry głowy, nie spowodował swędzenia. Zadowolona jestem z jego działania, a to zachęca mnie do przetestowania w przyszłości innych produktów tej marki.
Szampon Henna Volume posiada dwa certyfikaty: BDIH i NaTrue.


Znacie szampony lub inne kosmetyki tej marki?  Jeśli tak, to co o nich sądzicie? 

wtorek, 23 lipca 2013

NAJEL Mydło Aleppo z Glinką Rhassoul i Olejem Arganowym



               Wiele razy pisałam, że uwielbiam naturalne mydełka, przede wszystkim te w kostkach. Moje zauroczenie naturalnymi mydłami trwa już od kilku lat, a zaczęło się od mydeł Aleppo. Oczywiście inne mydła naturalne też bardzo lubię i często ich używam, ale do tych "alepowych" czuję szczególny sentyment i chętnie do nich wracam. Mydła Aleppo, które do tej pory miałam przyjemność poznać, były w większości produktami marki Alepia. Teraz zaczynam poznawać inną mydlaną markę, a mianowicie NAJEL. Jakiś czas temu zakupiłam trzy mydełka tej marki i dzisiaj przedstawię Wam pierwsze z nich. Jest to Mydło Aleppo z Glinką Rhassoul i Olejem Arganowym.




O tym mydle możemy przeczytać: 
"Mydło rewitalizujące. Mydło Aleppo  posiada właściwości peelingujące, nawilżające, odżywcze i odmładzające. Działanie glinki Rhassoul  polega na absorpcji zanieczyszczeń - nie jest ona w żaden sposób agresywna dla skóry. Olejek Arganowy nawilża, wygładza, ujędrnia, przywraca skórze blask i młodość.
Mydła Aleppo mogą używać dzieci i osoby ze skłonnościami do alergii. Mydła mają właściwości lecznicze, zabliźniające, nawilżające i ochronne. Doskonałe są dla osób z łuszczycą, trądzikiem, egzemą, atopią lub łupieżem."



Skład mydła: Sodium Olivate, Sodium Laurate, Aqua, Morocan Lava Clay (glinka Rhassoul), Argania Spinosa Oil, Sodium Hydroxide.

Jak widać, skład mydełka jest krótki, prosty i całkowicie naturalny.  Jest to niewielka, stugramowa kostka w kolorze jasnobrązowym. Nie wytwarza zbyt obfitej piany ale jest ona wystarczająca do dokładnego umycia całego ciała. Myślę, że tę, trochę skąpą, pianę zawdzięczamy obecności glinki w składzie mydełka. Mydło Aleppo z Glinką Rhassoul i Olejem Arganowym nie jest perfumowane. Posiada zapach typowy dla klasycznych mydeł Aleppo.



To mydełko rzeczywiście jest bardzo delikatne. Dokładnie oczyszcza skórę ale jej nie podrażnia i nie wysusza. Myję nim twarz i całe ciało, sprawdziło się również w higienie intymnej. Mydło Aleppo, po prostu, po raz kolejny pokazało swoją klasę. Z pewnością jeszcze niejeden raz do niego wrócę.


 

sobota, 20 lipca 2013

BIO OLIWA z OLIWEK Peeling do Ciała



              Jakiś czas temu, będąc na zakupach, przechodziłam koło Mydlarni u Franciszka. Postanowiłam wejść i rozejrzeć się. Może mają jakieś ciekawe nowości? No i wypatrzyłam produkty nieznanej mi włoskiej firmy ATHENA`S. Zaciekawiły mnie i wybrałam spośród nich Peeling do ciała Bio Oliwa z Oliwek.





Kilka słów o firmie. ATHENA`S ma swoją siedzibę we włoskiej miejscowości Pianoro w prowincji Bolonia. Powstała w 1969 roku i specjalizuje się w produkcji naturalnych i eleganckich mydeł oraz innych kosmetyków naturalnych. Wszystkie kosmetyki tej firmy produkowane są bez parabenów, barwników, substancji ropopochodnych i silikonów. Nie są testowane na zwierzętach.
ATHENA`S produkuje kilka linii naturalnych kosmetyków, a jedną z nich jest BIO OLIWA z OLIWEK. Kosmetyki z tej linii zawierają organiczną oliwę extra vergine.
O peelingu możemy przeczytać:  


              
Skład: Aqua, Caprylic/Capric Triglyceride, Prunus Armeniaca (Apricot) Seed Powder, Decyl Oleate, Glycerin, Glycine Soja (Soybean) Oil, Olea Europaea Fruit Oil, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Olive Oil PEG-7 Esters, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Ethylhexyl Stearate, Panthenol, Potassium Palmitoyl Hydrolized Rice Protein, Tocopheryl Acetate, Disodium EDTA, Tocopherol, Sodium Polyacrylate, Phenoxyethanol, Parfum, Trideceth-6, Benzoic Acid, Benzyl Salicylate, Hexyl Cinnamal, Limonene, Dehydroacetic Acid, Linalool, Sodium Hydroxide, Butylphenyl, Methylpropional,




No cóż, nie mogę powiedzieć, że ten skład mnie zachwycił. Moim zdaniem niektóre z tych składników nie powinny znaleźć się w kosmetyku naturalnym np. Disodium EDTA czy Olive Oil PEG-7 Esters. Firma ATHENA`S  uchodzi za producenta kosmetyków naturalnych, a tu takie kwiatki. Gdy kupowałam ten peeling nie miałam przy sobie okularów, co często mi się zdarza, i nie mogłam odczytać składu. Kupowałam go jednak w Mydlarni u Franciszka czyli w sklepie z kosmetykami naturalnymi, więc nie sądziłam, że może zdarzyć się taka sytuacja. Gdybym mogła przeczytać skład w sklepie to raczej bym go nie kupiła.





Peeling zamknięty jest w miękkiej tubie o pojemności 200 ml. Ma konsystencję dosyć rzadkiego kremu, w którym zatopiono drobinki z pestek moreli. Do mocnych zdzieraków bym go nie zaliczyła i pewnie dlatego producent zaleca używanie go przynajmniej dwa razy w tygodniu.
Jest bardzo przyjemny w użyciu tym bardziej, że ma piękny, kwiatowy zapach dosyć długo utrzymujący się na skórze. Szkoda tylko, że ten zapach skomponowano ze składników chemicznych. Skóra po peelingu jest gładka, miękka, nawilżona i natłuszczona. Wolałabym jednak, żeby to zawdzięczała tylko naturalnym olejom znajdującym się w składzie produktu, a nie takim substancjom jak np. Decyl Oleate.
Peeling zużyję do końca ale następnej tubki na pewno nie kupię. Jest to dla mnie jeszcze jeden przykład na to, że kupując kosmetyki należy obowiązkowo czytać składy. Jest to jedyny sposób na uniknięcie takich niespodzianek.


niedziela, 14 lipca 2013

SANOFLORE Zmysłowy Balsam Ujędrniający



               Na początku maja, zupełnie przypadkowo, kupiłam trzy produkty marki SANOFLORE, o czym pisałam tu. Skusiłam się na te kosmetyki gdyż jeszcze nigdy nie miałam okazji poznać tej marki, a czytałam o niej sporo pozytywnych opinii. Na dodatek jeszcze ceny były wyjątkowo atrakcyjne więc grzechem by było nie skorzystać z takiej okazji. Jednym z zakupionych wówczas kosmetyków jest Zmysłowy Balsam Ujędrniający.







  Na początek kilka słów o firmie. SANOFLORE to francuska firma produkująca kosmetyki naturalne. Bardzo ważna jest dla niej szeroko pojęta ekologia, a to oznacza, że firma nie ogranicza się tylko do rezygnacji ze szkodliwych, chemicznych składników swoich produktów. Używa również ekologicznych opakowań nadających się do recyklingu, wspiera rynki lokalne i przestrzega zasad dbałości o środowisko na każdym etapie produkcji. Wszystko to wygląda bardzo interesująco, ale nie jestem zachwycona jednym faktem, a mianowicie tym, że jakiś czas temu firmę SANOFLORE wchłonął koncern L`Oreal znany z tego, że nie zawracał sobie głowy dbałością o środowisko naturalne, nie miał też oporów przed dokonywaniem okrutnych testów na zwierzętach.
 Być może, przejmując SANOFLORE, koncern    L`Oreal miał nadzieję poprawić nieco swój, mocno nadszarpnięty, wizerunek i, przy okazji, zarobić na
coraz popularniejszych, naturalnych kosmetykach.



Ale wracajmy do naszego balsamu, a właściwie kremu do twarzy. Producent tak się o nim wypowiada:
"Regeneruje i modeluje kontury twarzy.
Naturalny lifting. Olejek eteryczny z Geranium Rosat Bio to pierwszy przeciwstarzeniowy składnik aktywny w 100 %, który może rywalizować z retinolem w formule dla skóry wrażliwej. Skóra jest jędrniejsza, rysy twarzy są wyraźniejsze.
Silne działanie. Każdego dnia olejek eteryczny z Geranium Rosat Bio zapewnia działanie regenerujące skórę, aby wzmocnić materac podporowy do odtworzenia własnej struktury. Rezultat: rysy twarzy stają się stopniowo bardziej wyraziste.
Rozpływająca się przyjemność. Aksamitna i gęsta konsystencja aksamitnego balsamu ujędrniającego stapia si ze skórą i szybko wchłania. Jej delikatny, roślinny zapach działa odprężająco."

Skład: Rosa Damascena Flower Water*, Lippia 
Citriodora Water/ Lippia Citriodora Leaf Water*, Dicaprylyl Ether, Undecane, Isopropyl Palmitate, Glycerin, Carthamus Tinctorius Oil/ Safflower Seed Oil*, Alcohol*, Behenyl Alcohol, Cocos Nucifera Oil/ Coconut Oil*, Lauryl Laurate, Tridecane, Rosa Moschata Seed Oil*, Glyceryl Stearate, Cetearyl Alcohol, Hydrogenated Vegetable Oil, Sodium Stearoyl Lactylate, Glyceryl Stearate Citrate, Behenyl Behenate, Butyrospermum Parkii Butter/ Shea Butter*, Aqua/ Water, Parfum/ Fragrance, Sodium Benzoate, Xanthan Gum, Cyclodextrin, Pisum Sativum Extract/ Pea Extract, Citric Acid, Linalool, Pelargonium Graveolens Flower Oil*, Potassium Sorbate, Chondrus Crispus (Carrageenan), Citronellol, Helianthus Annuus Seed Oil/ Sunflower Seed Oil*, Tocopherol, Limonene, Sodium Phytate, Arginine PCA, Crithmum Maritimum Extract, Rosmarinus Officinalis Extract/ Rosemary Leaf Extract*,
 Geraniol, Citrus Medica Limonum Peel Oil/Lemon Peel Oil*, Citral, Lavandula Hybrida Oil*, Eugenol, Benzyl Alcohol, Arginine, Caprylic/ Capric Glycerides, Arachidyl Alcohol, Stearyl Alcohol, Alcohol, Helianthus Annuus Seed Oil/ Sunflower Seed Oil.
* - składnik pochodzący z upraw ekologicznych. 




Co ja mogę powiedzieć o tym kosmetyku?
50 ml kremu zamknięto w słoiczku z ciężkiego szkła. Ma on (krem, nie słoiczek) gęstą, zwartą konsystencję. Pomimo takiej konsystencji łatwo rozprowadza się po skórze. Wchłania się szybko prawie do matu. Po wchłonięciu kremu przez skórę błyszczy mi się tylko nos.
Jak widać wyżej, krem ma bardzo rozbudowany skład, w którym możemy znaleźć wiele wartościowych składników. Czy wobec tego działa tak, jak obiecuje producent? Odnoszę wrażenie, że skóra rzeczywiście jest trochę bardziej jędrna. Natomiast jeśli chodzi o te bardziej wyraziste rysy twarzy, to niczego takiego nie zauważyłam. Pomimo to uważam, że Balsam Ujędrniający SANOFLORE to dobry kosmetyk. Używam go od ponad miesiąca na noc, od czasu do czasu również na dzień. Jak najbardziej nadaje się pod makijaż. Moim zdaniem dobrze nawilża i odżywia skórę. Poza tym ma ładny, kwiatowy zapach. Używanie tego kremu jest dla mnie przyjemnością.





Bardzo ważną zaletą Balsamu Ujędrniającego SANOFLORE  jest fakt iż jest on kosmetykiem organicznym. Potwierdzają to dwa certyfikaty: ECOCERT i COSMEBIO. Nie należy on do kosmetyków tanich, w aptekach internetowych widziałam go w cenach od osiemdziesięciu kilku złotych do stu kilkunastu. Tym razem udało mi się kupić go w cenie okazyjnej ale pewnie drugi raz taka gratka się nie trafi. Uważam jednak, że wart jest swojej ceny i pewnie jeszcze nie raz do niego wrócę. Bardzo mi odpowiada niezależnie od tego, czy czyni rysy twarzy bardziej wyrazistymi, czy też nie.

wtorek, 9 lipca 2013

Lipcowe nowości




               Pisałam w poprzednim poście, że bardzo polubiłam kosmetyki rosyjskiej marki PLANETA ORGANICA. Wspomniałam też, że paczka z nowościami tej marki jest już w drodze do mnie. Paczuszka, oczywiście, doszła. Oto co zawierała:





Niedawno na rynku pokazały się nowości marki PLANETA ORGANICA, a mianowicie kosmetyki do pielęgnacji twarzy. Wybrałam spośród nich dwa produkty.



Są to:
  • Odmładzające serum do twarzy - w jego składzie znajdziemy żeń-szeń, a także ekstrakty i oleje z Korei i Tybetu. Ciekawie się zapowiada, zobaczymy jak się sprawdzi w praktyce.
  • Odmładzająca maseczka do twarzy - zawiera, między innymi, owoce acai i trufle.

Do włosów:




  • Szampon tybetański. Objętość i siła - wzmacnia cebulki włosowe, przyspiesza wzrost włosów i regeneruje ich strukturę.
  • Balsam do włosów tybetański. Objętość i siła - zawiera ekstrakty ziół z Himalajów, które dodają włosom objętości i gęstości.

I jeszcze jeden produkt:



  • NAJEL Mydło Aleppo z różą damasceńską - zakup dokonany zgodnie z zasadą, że mydełek nigdy za dużo :)

Od jutra zabieram się do testowania nowości. Mam nadzieję, że po przetestowaniu ich, PLANETA ORGANICA nadal będzie należała do moich ulubionych marek.

piątek, 5 lipca 2013

PLANETA ORGANICA Złota Ajurwedyjska Maska do Włosów. Organiczna



                 Poznałam już kilka kosmetyków rosyjskiej marki  PLANETA ORGANICA  i muszę przyznać, że podbiły one moje serce. Podobają mi się ich naturalne składy, piękne zapachy i dobre działanie na skórę i włosy.
Dzisiaj przyszedł czas na recenzję kolejnego kosmetyku tej marki, a mianowicie na Złotą Ajurwedyjską Maskę do Włosów.





Od producenta możemy się dowiedzieć:
"Gęsta, złota maska do włosów stworzona na bazie indyjskich ziół, wykorzystywanych w starej, ajurwedyjskiej nauce dla przywrócenia włosom piękna i zdrowia.
Organiczny olej drzewa Nim (Miodla Indyjska) bogaty jest w witaminę E i niezbędne aminokwasy, co sprawia, że ma on silne działanie nawilżające, odżywcze i regenerujące.
Czerwony Sandałowiec dodaje wytrzymałości i stymuluje rozwój włosów.
Centelle Asiatica  zawiera Asiaticoside, który wykazuje silne działanie antyoksydacyjne, poprawia krążenie, wzmacnia cebulki włosowe.
Owoce Acai zawierają wszystkie znane witaminy i minerały."




Skład maski: Aqua with infusions of Organic Melia Azadirachta Seed Oil, Hydrocotyle Asiatica Extract, Euterpe Oleracea  Fruit Extract, Organic Santalum Album Oil, Cedrus Atlantica Bark Oil, Juniperus Communis Fruit Extract, Bambusa Vulgaris Leaf/Stem Extract, Cetearyl Alcohol, Amodimethicone, Cetrimonium Chloride, Behentrimonium Chloride, Cetyl Ether, Mica, Titanium Dioxide, Silica, Guar Hydroxypropyl Trimonium, Pafum, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Citric Acid.

Ponadto producent zapewnia, że w jego kosmetykach nie znajdziemy SLS, parabenów, substancji modyfikowanych genetycznie oraz substancji pochodzących z przerobu ropy naftowej.




 


Po otwarciu plastikowego pojemnika z maską (300 ml) zauważymy przede wszystkim jej piękny zapach i wygląd. Zapach jest typowo orientalny, kojarzący się z kadzidłem. Maska ma kolor beżowo - złocisty z błyszczącymi, złotymi drobinkami. Ma konsystencję kremu dzięki czemu łatwo rozprowadza się po włosach i nie ścieka z nich. Jest bardzo delikatna i nie podrażnia mojej wrażliwej i skłonnej do podrażnień skóry głowy. Używam jej 2-3 razy w tygodniu. Moje włosy ją polubiły. Są po niej miękkie i błyszczące, łatwo się rozczesują. Czytałam na innych blogach, że na włosach pozostają złote, błyszczące drobinki. Ja na swoich włosach tego nie zauważyłam. Być może dlatego, że mam krótkie włosy i może dlatego drobinki wypłukują się dokładniej niż z włosów długich.

Maska ajurwedyjska zawiera w swoim składzie jeden silikon (Amodimethicone). Jest to silikon lekki, łatwo się zmywa delikatnym szamponem. Ma właściwości antystatyczne i ochronne i stosowany jest głównie w kosmetykach do włosów.
Wypróbowałam już dwie maski Planeta Organica, pierwsza to była maska marokańska. Obie odpowiadały moim włosom. Wypróbuję jeszcze inne produkty tej marki, a w tajemnicy Wam powiem, że paczuszka z nimi już do mnie idzie.



Czy Wy też używacie kosmetyków Planeta Organica? Jeśli tak, to ciekawa jestem jak je oceniacie.

wtorek, 2 lipca 2013

Projekt DENKO - czyli co udało się skończyć w czerwcu



            Minął kolejny miesiąc i przyszła pora na podsumowanie tego, co udało się zużyć, a właściwie wykończyć w czerwcu. Miesiąc temu cieszyłam się z wykończenia siedmiu kosmetyków, a w tym miesiącu jest jeszcze lepiej, gdyż dna sięgnęło aż dziewięć produktów.





1. Szampon dla dzieci Babydream.
Idealny szampon do zmywania olejków z włosów. Jeśli używany aktualnie szampon naturalny nie radzi sobie z olejami, posiłkuję się zawsze tym szamponem dla dzieci. Recenzja tutaj.

2. Charme D`Orient Olej z Kwiatów Opuncji Figowej.
Olej mogący służyć do pielęgnacji twarzy, ciała i włosów. Pisałam o nim tu. Czy kupię ponownie? Raczej nie. Mimo iż jest to dobry kosmetyk, to ja go nie polubiłam i pewnie dlatego na tak długo mi wystarczył.

3. Le Comptoir Des Algues Maska Nawolżająca z Alg.
Maseczka w proszku składająca się z alg (brunatnice i spirulina), skrzypu polnego i glinki kaolinowej. Świetny kosmetyk, recenzja tu. Czy kupię ponownie? Bardzo bym chciała ale już od dłuższego czasu nie widzę jej w sklepach.

4. KHADI  Szampon - peeling ziołowy.
Mieszanka sproszkowanych ziół indyjskich będąca jednocześnie szamponem i maską. Pisałam o nim tu. Jeszcze nie wiem czy kupię ponownie.

5.Natura Siberica Odmładzający Krem na Noc Anti - Age Organiczny.
Bardzo dobry i bardzo wydajny krem. Recenzja klik. Zasługuje na ponowny zakup.

6. Natura Siberica Naturalne Mydło Śnieżne.
Świetne, naturalne mydełko. Ma tylko jedną wadę, a mianowicie niezbyt dużą wydajność. Poza tym rewelacja. Recenzja klik. Z pewnością znów je kupię.

7. Neobio Krem Odżywczy Magnolia.
Idealny, naturalny krem do cery mieszanej. Stosowałam go głównie na dzień, ale na noc też można go używać. Pisałam o nim tutaj. Niestety, nie kupię go ponownie ale tylko dlatego, że jest już nieosiągalny.

8. Tso Moriri  Mus do Ciała z Ekstraktem z Bursztynu.
Wspaniały krem do ciała o pięknym zapachu. Recenzja klik. Czy kupię ponownie? Jasne, że tak.

9. Alepia Mydło Alep Premium z Olejkiem Sosny.
Bardzo dobre mydełko tak, jak wszystkie alepowe mydła. Recenzja tutaj. Czy kupię ponownie? Tak, jeśli znów pojawi się w sklepach.




Tyle udało mi się zdenkować w czerwcu. W łazienkowej szafce będzie luźniej, w końcu ubyło aż dziewięć opakowań. Nie łudzę się jednak, że na długo. Przecież trzeba będzie pomyśleć o jakichś nowościach :) 




Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...