Pokazywanie postów oznaczonych etykietą COSMETIC GARDEN. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą COSMETIC GARDEN. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 1 marca 2015

Projekt DENKO - styczeń i luty 2015




           Pierwsze dwa miesiące roku 2015 mamy już poza sobą i przyszła pora pokazać, co udało mi się w tym czasie wykończyć. Zobaczcie:




1. ALEPIA Savon Noir Bio z karmelem - czarne mydło to, moim zdaniem, jeden z najlepszych (o ile nie najlepszy), kosmetyk do peelingu. Jego dodatkowym plusem jest prosty, naturalny skład. O mydle z karmelem pisałam tutaj . Savon Noir jest stałym gościem w mojej łazience, niezmiernie rzadko się zdarza, żeby go nie było. Z dodatkami lub bez ale jakaś wersja tego kosmetyku jest. Czy kupię ponownie? Pytanie w zasadzie retoryczne. Jasne, że tak. Nawet już zamówiłam.

2. NIKEL Tonik z komórkami macierzystymi róży alpejskiej - jeden z lepszych toników jakie miałam. Recenzję znajdziecie tutaj. Czy kupię ponownie? Bardzo bym chciała ale obawiam się, że barierą będzie jego wysoka cena.

3. ALEPIA  Rhassoul w pudrze Superieur - glinka marokańska rhassoul w pudrze. Uwielbiam maseczki z tej glinki. Najczęściej są to maseczki na twarz ale czasem też na włosy. Więcej możecie przeczytać tu. Ta glinka też jest niemal stałym gościem w mojej łazience. Czy kupię ponownie? Już kupiłam, tym razem mam glinkę z EcoSpa.

4. KIVVI Harmonizujący tonik do twarzy Pyrus Cydonia - z tego toniku również byłam zadowolona, a moja cera zdecydowanie go polubiła. Pewnie bym go jeszcze miała gdyby nie to, że przez moje gapiostwo część toniku mi się wylała. Recenzja znajduje się tutaj. Tonik z pewnością zasługuje na ponowny zakup.

5. DIY  pokrzywowy peeling do ciała - samorobiony peeling cukrowy z dodatkiem nasion pokrzywy. Dobry dla osób, którym nie przeszkadza pozostawiona na skórze cieniutka, tłusta warstwa. Recenzję peelingu znajdziecie tutaj. Czy zrobię go ponownie? Oczywiście, a właściwie to już zrobiłam. 

6, 8 COSMETIC GARDEN Naturalne mydła kastylijskie. Jedno z nich to mydełko cytrusowe, a drugie bezzapachowe z kozim mlekiem. Jestem wielką fanką mydeł tej marki. Po prostu są świetne. O tych dwóch mydełkach pisałam tutaj. Czy kupię ponownie? Z całą pewnością.

7. BIOFFICINA TOSCANA  Peeling do ciała z masłem roślinnym i olejkiem z melisy - jest to peeling solny i bardzo tłusty. Pozostawia na skórze tłustą warstwę, a więc nie wszystkim przypadnie do gustu. Ja go polubiłam. Recenzję znajdziecie tu. Czy kupię ponownie? Być może za jakiś czas tak. Przedtem chciałabym wypróbować peelingi innych marek.

9. ESPRIT EQUO  Maseczka peelingująca do twarzy Rhassoul - maseczkę tę użyłam tylko jeden raz gdyż miałam jej jednorazowe opakowanie. Zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. Pisałam o niej tutaj. Myślę, że warto kupić ją ponownie.

10. KARAWAN AUTHENTIC  Mydło alep z Aleppo 20% laurie - mała 100 - gramowa kostka. Jest to tradycyjne mydło alep. O mydłach alep pisałam już kilka razy więc tym razem sobie darowałam. Czy kupię ponownie? Jasne, że tak. Być może będzie to mydło innej marki ale też alep.

11. KIVVI  Marmolada do ciała Słodka Pomarańcza - moim zdaniem kosmetyk ten bardziej zasługuje na nazwę "masło" niż "marmolada". Bardzo lubię wszelkie masła do ciała i to również mi się spodobało. Bardzo dobrze spisało się na mojej suchej skórze. Więcej przeczytacie tutaj. Warto kupić je ponownie.

To tyle udało mi się wykończyć w ciągu dwóch miesięcy. Kosmetyki naturalne są z reguły bardzo wydajne i wykończenie jednego opakowania kremu czy innego produktu zabiera sporo czasu, a tu ciągle kuszą nowości, ciągle chciałoby się przetestować coś innego... Trzeba jednak kierować się zdrowym rozsądkiem i nie kupować więcej niż jest się w stanie zużyć. Dlatego mocno ograniczyłam swoje kosmetyczne zakupy i każdy produkt zużywam do końca. Nic się nie marnuje. Zobaczymy ile kosmetyków uda mi się wykończyć w następnym miesiącu lub dwóch.


    

wtorek, 10 lutego 2015

Mydła COSMETIC GARDEN - moje ulubione



               Znajomość z mydłami amerykańskiej marki COSMETIC GARDEN  zawarłam wiosną ubiegłego roku. Miałam wówczas przyjemność poznać trzy mydełka, a pisałam o nich tu i tu. Mydełka zachwyciły mnie, toteż gdy w styczniu dostałam propozycję przetestowania kolejnych kostek, zgodziłam się bez wahania. Tym razem w moje łapki wpadło Naturalne mydło kastylijskie Cytrusowe,



a druga kostka to Naturalne mydło kastylijskie bezzapachowe z kozim mlekiem.




Skład mydła cytrusowego (INCI): Olea Europae,a (Olive) Fruit Oil, Aqua, Cocos Nucifera Oil, Sodium Hydroxide, Cymbopogon Citratus Leaf Oil, Citrus Grandis (Grapefruit) Peel Oil, Limonene, Citral, Citrus Grandis Fruit Extract.

Skład mydła z kozim mlekiem (INCI): Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, Aqua, Cocos Nucifera Oil, Caprae Lac Powder, Sodium Hydroxide.

Widzimy, że do produkcji mydeł użyte zostały tylko dwa oleje, a mianowicie oliwa z oliwek (75%) i olej kokosowy (25%). Oprócz tego jest jeszcze woda, w mydle cytrusowym wyciąg z grejfruta i olejki eteryczne dla zapachu. W mydle bezzapachowym jest też kozie mleko w proszku.




W mydełkach jest jeszcze jeden składnik Sodium Hydroxide, po polsku wodorotlenek sodu lub soda kaustyczna, a więc substancja silnie żrąca. Większość z nas wie jaka rolę pełni wodorotlenek sodu w procesie produkcji mydła ale, niestety, nie wszyscy. Spotykałam się z opiniami, że mydło (takie czy inne) wcale nie jest naturalne gdyż zawiera tak niebezpieczną substancję jak soda kaustyczna. Otóż nic bardziej mylnego, w gotowej kostce mydła nie znajdziemy wodorotlenku sodu. Jest on jednak niezbędny do wyprodukowania mydła. Wodorotlenek sodu wchodzi w reakcję z tłuszczem i powoduje jego zmydlanie. Świeżo zrobione mydło jest gorące i dosyć rzadkie. Wlewa się je do formy i odstawia na 24 - 48 godzin. Po tym czasie mydło jest już twarde. Można wyjąć je z formy i pokroić na mniejsze kostki. Mydło takie nie nadaje się jeszcze do użytku. Nadal znajduje się w nim wodorotlenek sodu i próba umycia się takim mydłem skończyłaby się poparzeniem skóry. Musi ono jeszcze przez 4 - 6 tygodni (a czasem i dłużej) leżakować. W tym czasie mydło jeszcze bardziej twardnieje gdyż odparowuje z niego część wody, a poza tym nadal zachodzi w nim proces zmydlania tłuszczu. Po okresie leżakowania mydło jest gotowe do użytku i całkowicie bezpieczne. Nie ma już w nim wodorotlenku sodu gdyż zużył się on w całości w procesie zmydlania tłuszczu.




Wracajmy do mydeł COSMETIC GARDEN. Są one zapakowane w estetyczne, białe kartoniki, na których znajdziemy wszystkie niezbędne informacje. Kostki nie są zbyt duże, ważą po 110g. Mydełka mają naturalną barwę kremową wpadającą w jasny beż i jakby lekko perłową. Widać po nich, że są ręcznie robione i ręcznie krojone. Nie są idealnie równe i gładkie jak mydła robione maszynowo. Widoczne są nierówności, różne niewielkie wgłębienia, ślady po ręcznym krojeniu. Na swój użytek mówię o nich, że są takie trochę "kostropate" i takie właśnie mydlane kostki uwielbiam.




Mydełka COSMETIC GARDEN  wspaniale się pienią. Myślę, że jest to zasługa oleju kokosowego gdyż właśnie on sprawia, że mydła odznaczają się obfitą pienistością. Piana wytwarzana przez te mydła jest nie tylko obfita. Jest również aksamitnie kremowa i taka tłuściutka w dotyku. Mam wrażenie jakbym się myła delikatnym kremem. Jednak, pomimo tego wrażenia tłustości, mydła nie pozostawiają na skórze tłustej warstwy. Jest ona dobrze oczyszczona, nawilżona, miękka i odświeżona. Mydełka nie podrażniają skóry i nie wysuszają. Są bardzo delikatne. Myję nimi twarz i całe ciało, sprawdzają się również w higienie intymnej. Są dokładnie takie, jakie powinny być naturalne mydła.




Mydełko cytrusowe posiada, zgodnie z nazwą, delikatny zapach cytrusowy. Zawdzięcza go ekstraktowi z grejfruta i olejkom eterycznym ze skórek grejfruta i z trawy cytrynowej. Jak dla mnie zapach ten mógłby być trochę bardziej intensywny ale najważniejsze są właściwości myjące i pielęgnujące mydła.
Mydło z kozim mlekiem nosi nazwę bezzapachowego gdyż nie jest niczym perfumowane. Ma jednak swój naturalny zapach ale niezbyt mocno wyczuwalny. Mydełko to jest idealnym rozwiązaniem dla alergików, których olejki eteryczne mogą uczulać. Bez obawy myłabym też tym mydłem małe dziecko.

Mydła COSMETIC GARDEN  kupić można tu, tutu. Tak jak pisałam mydełka te produkowane są w USA. Ja jednak nazwałabym je nie amerykańskimi lecz polsko-amerykańskimi, a to dlatego, że właścicielem firmy COSMETIC GARDEN i producentem tych mydlanych wspaniałości jest Polak mieszkający w USA. Pan Jacek zdradził mi, że już niedługo, prawdopodobnie w marcu, pojawi się na polskim rynku nowa seria mydeł o nazwie "Domowa Apteka". Będą to mydełka z dodatkiem ziół, przypraw i owoców, oraz z olejami takimi jak migdałowy, arganowy, masło shea. Już nie mogę się ich doczekać...        

czwartek, 15 stycznia 2015

Mydła COSMETIC GARDEN - dla mnie i dla Was



         
              Dostałam dziś paczuszkę, a w niej pięć wspaniałych mydeł kastylijskich COSMETIC GARDEN. Skąd wiem, że są wspaniałe? Ano stąd, że miałam już przyjemność przetestować trzy mydła tego producenta i były naprawdę świetne. Nie mam więc powodu aby przypuszczać, że te będą gorsze. Pisałam o nich tu i tu.  A oto mydełka:





Mydła przeznaczone są i dla mnie i dla Was. Te dwie kostki przetestuję ja:



Natomiast do Was powędrują te trzy mydełka: 




Zapraszam na rozdanie wszystkich, którzy lubią naturalne mydła w kostkach. Rozdanie wygrają trzy osoby, każda z nich otrzyma nagrodę w postaci jednej kostki mydła, a nagrodami są:

Naturalne mydło kastylijskie Lawendowe z Drzewem Cedrowym,
Naturalne mydło kastylijskie Trawa Cytrynowa,
Naturalne mydło kastylijskie bezzapachowe. 

Organizatorem rozdania jestem ja - autorka bloga, a sponsorem nagród jest producent mydeł, firma Cosmetic Garden.

Żeby wziąć udział w rozdaniu należy:
  • polubić fanpage sponsora na FB,
  • być publicznym obserwatorem bloga.
Dodatkowe losy można zdobyć umieszczając baner rozdania na swoim blogu (+1 los) i/lub udostępniając informację o rozdaniu na swojej tablicy na FB (+ 1 los).
Rozdanie trwa od chwili obecnej do 25.01. br. do północy. Zwycięzcy zostaną wyłonieni w drodze losowania w ciągu trzech dni od zakończenia rozdania, a w ciągu następnych trzech dni zostaną wysłane nagrody o ile w tym czasie otrzymam od zwycięzców dane do wysyłki. Koszty wysyłki ponosi organizator rozdania, nagrody będą wysyłane tylko na terytorium Polski.

Wzór zgłoszenia:

1. Polubiłam fanpage sponsora jako: (imię i pierwsza litera nazwiska,
2. Obserwuję jako:
3. Baner na blogu: tak (link)/nie
4. Udostępnienie na swojej tablicy na FB: tak 
(link)/nie.


Jeszcze raz zapraszam do udziału w rozdaniu.

wtorek, 6 stycznia 2015

Moje kosmetyczne odkrycia i rozczarowania roku 2014




               Czytałam tego rodzaju posty na innych blogach i wydawało mi się, że nie potrafię wybrać spośród kosmetyków poznanych w 2014 roku tych, które mnie zachwyciły i tych, które mnie rozczarowały. Jednak gdy się nad tym zastanowiłam i przejrzałam swoje ubiegłoroczne recenzje, to okazało się, że wybór wcale nie jest taki trudny jak sądziłam. Wybrałam dwanaście produktów, które mogę określić mianem moich kosmetycznych hitów roku 2014. Oto one:




Mydła:
  • Cosmetic Garden - jedne z lepszych mydeł naturalnych jakie do tej pory poznałam,
  • Mydło Royal Arabian Night 7 olejów - dobre naturalne mydło o pięknym, orientalnym zapachu,
  • Aubrey Natural Spa Sea Wonders Bogate kremowe mydlo do mycia ciała - ciekawe i bardzo delikatne mydełko z algami morskimi.
Pielęgnacja twarzy:
  • Santaverde Tonik do cery wrażliwej,
  • Santaverde Aloe vera krem medium,
  • Santaverde Eliksir piękna extra rich,
  • Santaverde Aloe Vera  żel regenerujący - wszystkie te kosmetyki Santaverde zachwyciły mnie maksymalnie. Są po prostu wspaniałe.
  • Nikel Tonik z komórkami macierzystymi róży alpejskiej - tonik ten, wraz z tonikiem Santaverde, są najlepszymi tego rodzaju kosmetykami jakie dotychczas poznałam,
  • Olej abisyński - świetny olej do pielęgnacji twarzy. Ma ten ogromny plus, że dobrze się wchłania i nie pozostawia na skórze tłustej warstwy,
  • Paese Serum potrójny kwas hialuronowy 1,5% - dopiero w 2014 roku poznałam ten kwas i cały czas się nim zachwycam. Dodaję go do kremów, olejów i maseczek. Świetny nawilżacz.
Makijaż:
  • Lavera Puder sypki transparentny Trend Sensitiv - najlepszy sypki puder ze wszystkich jakie miałam.
Pielęgnacja ciała:
  • Zechsal Balsam magnezowy na bazie masła karite - świetny jako balsam, a jednocześnie uzupełniający niedobory magnezu w organizmie.

Jak widać nie ma wśród moich kosmetycznych hitów żadnego kosmetyku do włosów. Znalazły się natomiast takie, które mnie rozczarowały ale tylko dwa:


 
 
  •  Bentley Organic Odżywka do wszystkich rodzajów włosów - na moich włosach nie sprawdziła się kompletnie,
  • Anne Marie Borlind Maska do włosów Intensiv-Seide - w moim odczuciu całkiem przeciętny kosmetyk. Biorąc pod uwagę jego dosyć wysoką cenę, spodziewałam się czegoś lepszego.

Tylko te dwa kosmetyki zdecydowanie mnie rozczarowały. To niewiele jak na cały rok. W obecnym, 2015 roku, zapewne poznam wiele nowych kosmetyków i jedne mnie zachwycą, inne rozczarują. Nowy rok mamy zaledwie od kilku dni, a już mam jeden kosmetyk zapowiadający się na hit. Nie można jednak przesądzać po kilku dniach używania. Zobaczę jakie będę miała zdanie po zużyciu całego opakowania. Przed nami cały 2015 rok, a więc mnóstwo czasu na poszukiwania kolejnych kosmetycznych hitów. Oby ich było jak najwięcej.
 

 

wtorek, 1 lipca 2014

Projekt DENKO - czerwiec 2014




          Czerwiec się skończył i polowa roku za nami. I pomyśleć, że tak niedawno był Sylwester i Nowy Rok... Wraz z końcem miesiąca przyszła pora na pokazanie tego, co udało mi się wykończyć. Moje czerwcowe denko nie jest może imponująco duże ale lepsze to niż nic. Zobaczcie:



1. BENTLEY ORGANIC Odżywka do wszystkich rodzajów włosów - o tej odżywce pisałam tutaj.. Niestety, moje włosy niezbyt ją lubiły i dlatego nie kupię jej ponownie.

2. SWAZI SECRETS  Olej marula peeling - klasyczny przykład dobrego kosmetyku spapranego przez tandetne opakowanie. Tubka zaopatrzona jest w dużą zakrętkę, a więc przeznaczona do stawiania na tej zakrętce. Niestety, niezależnie od tego czy tuba była postawiona czy leżała olej wyciekał na zewnątrz. W końcu musiałam przełożyć zawartość tuby do pojemniczka po innym kosmetyku. Recenzję znajdziecie tu. Do tego jeszcze ta łuszcząca się farba na tubie... Nie wiem jeszcze czy kupię ponownie ten peeling ale jeśli się skuszę, to przełożę go do innego pojemnika od razu po zakupie nie czekając aż większość oleju wycieknie.

3. PLANETA ORGANICA  Hammam Body Soap czyli Naturalne mydło tureckie do sauny i pod prysznic - mydła tego używałam do peelingu z rękawicą kessą tak, jak savon noir. Bardzo dobrze sprawdziło się w tej roli. Pojemnik o pojemności 450 ml starcza na długo tym bardziej, że mydło jest wydajne. Więcej na jego temat przeczytacie tu. Zasługuje na ponowny zakup.

4 i 5. COSMETIC GARDEN Mydło Świeżo ścięta trawa oraz Pomarańcza i bez. Zostały mi z tych mydełek nieduże kawałki, a więc nietrudno było je wykończyć. Polubiłam te mydełka, a zwłaszcza to o nazwie Pomarańcza i bez ze względu na piękny, delikatny zapach bzu. Recenzję mydełek znajdziecie tutaj. Jak najbardziej zasługują na ponowny zakup.

6. LA MAISON DU KARITE  Mydło z masłem karite i neem - kolejne naturalne mydełko o lekko peelingującym działaniu. Pisałam o nim tu. Bardzo dobre mydło i z pewnością kupię je ponownie, a także inne mydła tego producenta.

I to już wszystko, co udało mi się wykończyć w czerwcu. Kolejne denko za miesiąc. Czy będzie większe? Zobaczymy...


 

niedziela, 1 czerwca 2014

Projekt DENKO - maj 2014




           Maj, najpiękniejszy wiosenny miesiąc, mamy już za sobą. Pora więc podsumować majowe zużycia kosmetyków, a właściwie nie tyle zużycia, co wykończenia. Wykończyłam siedem produktów. Nie było to trudne gdyż były to już resztki kosmetyków.




1. BENTLEY ORGANIC  Szampon do włosów normalnych i przetłuszczających się - bardzo dobry szampon, moje włosy go polubiły. Więcej o nim można przeczytać tutaj. Zasługuje na ponowny zakup.

2. SYLVECO Lekki krem rokitnikowy - krem rzeczywiście lekki, bardzo dobry na wiosnę i lato. Podobnie jak inne produkty Sylveco ma dobry, naturalny skład. O kremie tym pisałam tu. Z całą pewnością kupię go ponownie. W tej chwili nie mam w domu już żadnego kosmetyku Sylveco ale nie zamierzam rezygnować z tej marki. Poznałam dopiero kilka ich produktów i będę chciała poznać pozostałe.

3. TERMISSA  Krem nawilżająco - odżywczy na bazie wody termalnej z Podhala - kremik nie całkiem naturalny ale dobrze działał na moją cerę. Recenzję znajdziecie tu. Być może kupię ponownie.

4. DIY  Masło do ciała - moja własna produkcja. Bardzo dobrze sprawdzało się na mojej suchej skórze. Nie zawierało wody, a więc mogło długo mi służyć i nie groziło mu zepsucie. Jeśli chcecie przeczytać o nim więcej, to zajrzyjcie tu. Z pewnością zrobię je ponownie, takie samo lub podobne.

5. ADAM`S FITNESS FOOD - Olej arganowy kosmetyczny - do oleju arganowego chyba nie trzeba nikogo przekonywać. Używam go do ciała i do twarzy zamiast kremu na noc. Bardzo polubiły go moje włosy. Jest stałym gościem w mojej łazience. Czy kupię ponownie? Już kupiłam tylko innego producenta.

6. LA SAPONARIA  Mydło roślinne Mirt i Czerwone Winogrona - delikatne, naturalne mydło. Mimo iż zawierało jeden składnik (Tetrasodium Etidronate), który, moim zdaniem, nie powinien wchodzić w skład naturalnego mydła, dobrze sprawdziło się na mojej skórze. Pisałam o nim tutaj. Jeszcze nie wiem czy kupię ponownie.

7. COSMETIC GARDEN  Mydło lawendowe - dobre, naturalne mydło o świetnym i krótkim składzie. Recenzję znajdziecie tutaj. Jak najbardziej zasługuje na ponowny zakup.


Wykończenie siedmiu produktów w ciągu miesiąca to, jak na moje możliwości, całkiem przyzwoity wynik. To już drugi raz z rzędu, bo w kwietniu też było siedem pustych opakowań. Jak pójdzie mi w czerwcu przekonamy się za miesiąc.


 

czwartek, 15 maja 2014

COSMETIC GARDEN - kolejne mydełka




          Pisałam niedawno o Mydle Lawendowym od COSMETIC GARDEN (klik), a dzisiaj przedstawię Wam dwa kolejne mydełka tej samej marki. Jedno z nich to mydło o nazwie Świeżo ścięta trawa



a drugie to Pomarańcza i bez.




Postanowiłam napisać o dwóch mydełkach w jednym poście. Dlaczego? Dlatego, że są do siebie bardzo podobne. Mają taki sam skład. Oto on:
INCI: Sodium Oleate, Sodium Cocoate, Fragrance, Mica.
Czy, w takim razie, mydełka te niczym się nie różnią? Różnią się ale jedynie kolorem i zapachem.
Producent określa te mydełka jako naturalne w 95%. Natomiast mydło lawendowe, o którym pisałam wcześniej, jest naturalne w 100%. Myślę, że w przypadku tych mydełek te brakujące 5% naturalności kryje się w składniku fragrance. Prawdopodobnie są tam olejki zapachowe nie w pełni naturalne. Mnie to jednak wcale nie przeszkadza. Uważam, że są to dwa świetne, naturalne mydła.



Każde z nich bardzo dobrze się pieni. Mają ładny zapach. Kostka o nazwie Świeżo ścięta trawa pachnie rzeczywiście jakby trochę trawą i jednocześnie świeżo. Zapach ten jest słaby, ledwo wyczuwalny. Natomiast drugie mydełko, Pomarańcza i bez ma zapach wyraźniejszy. Pachnie tak, jakbym miała przed sobą bukiet bzu. Nie czuję tam żadnej pomarańczy, tylko bez. Najchętniej bym je wąchała bez końca.
Każde z nich bardzo dobrze oczyszcza skórę i, co ważne, nie wysusza jej, nie powoduje uczucia ściągnięcia. Używam ich do mycia całego ciała i twarzy. Sprawdza się również w higienie intymnej. Piana jest gęsta i kremowa. Myślę, że osoby o skórze normalnej nie musiałyby po umyciu się takim mydłem używać balsamów. Ja, ze względu na suchą skórę, stosuję balsamy, kremy czy olejki do ciała. Krótko mówiąc jestem z tych mydełek zadowolona i z przyjemnością ich używam, zwłaszcza tego o zapachu bzu.


 
Jednak do tej beczki miodu muszę dodać odrobinę dziegciu i przyczepię się do opakowań. Nie chodzi mi o ich aspekt estetyczny, tylko o informacyjny. Otóż na opakowaniach jest zbyt mało informacji. Dostałam do przetestowania trzy mydełka, a tylko na opakowaniu jednego z nich był podany skład. Jeśli producent tych mydeł zamierza wejść na rynki europejskie, to, przynajmniej w krajach UE, na każdym jednostkowym opakowaniu powinien być podany skład, nazwa i adres producenta i dystrybutora w danym kraju, waga mydła i data przydatności do użytku. Ten niedostatek informacji nie ma, rzecz jasna, wpływu na jakość mydełek. Są one świetne i z czystym sumieniem mogę je polecić.

P.S.  16.05.2014.
Dostałam dziś wiadomość od producenta, że mydełka, które otrzymałam pochodziły z partii próbnej przeznaczonej do testowania rynku i sprawdzania zainteresowania konsumentów. I tu rzeczywiście tych informacji zabrakło. Natomiast opakowania wszystkich mydeł przeznaczonych do sprzedaży detalicznej zawierają wszelkie niezbędne informacje. 


  

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

COSMETIC GARDEN Mydło Lawendowe




               Pisałam niedawno (klik), że dostałam od amerykańskiej mydlarni COSMETIC GARDEN trzy mydełka do przetestowania. Jako pierwsze wzięłam do użytku Mydło Lawendowe.



COSMETIC GARDEN produkuje mydła kastylijskie, czyli w 100% z oliwy z oliwek, oraz mydła oliwkowo - kokosowe (75% oliwy z oliwek i 25% oleju kokosowego). Dodatek oleju kokosowego powoduje, że mydła lepiej się pienią niż te wyprodukowane tylko z oliwy z oliwek, a także działają na skórę nawilżająco. Oprócz tych dwóch olejów firma używa w procesie produkcji wody destylowanej oraz naturalnych dodatków np.koziego mleka, wyciągów roślinnych i olejków eterycznych. Mydła te są wyrabiane, krojone i pakowane ręcznie.




Mydełko lawendowe to nieduża, 100 -gramowa kostka. Kostka była trochę krzywa ale to nic dziwnego przy ręcznym krojeniu mydeł. Mydło nie jest barwione, ma naturalny kolor, taki trochę zbliżony do beżu. Pieni się dobrze i ma delikatny, lawendowy zapach, który zawdzięcza lawendowemu olejkowi eterycznemu. Nie wysusza skóry i bardzo dobrze ją oczyszcza. Mydłem tym myję całe ciało i twarz, używam go również do higieny intymnej. Jest bardzo delikatne i przyjemne w użyciu.




Skład mydełka: oliwa z oliwek, olej kokosowy, woda destylowana, wyciąg z lawendy, lawendowy olejek eteryczny, wodorotlenek sodu.
Ostatni składnik mydła czyli wodorotlenek sodu (Sodium Hydroxide) to nic innego jak soda kaustyczna, substancja silnie żrąca. Powstaje więc pytanie, co robi taka substancja w mydle naturalnym?  Tymczasem bez wodorotlenku sodu mydła zrobić się nie da. Mydło jest po prostu produktem reakcji kwasu i zasady gdzie kwasem są tłuszcze, a wodorotlenek zasadą. Reakcję tę nazywamy zmydlaniem tłuszczy. Możemy się jednak nie obawiać. W gotowej kostce mydła wodorotlenku sodu już nie ma. Reakcja zmydlania tłuszczy zachodząca w procesie produkcji mydła, a także podczas jego kilkutygodniowego leżakowania pochłania cały wodorotlenek i gotowe mydło już go nie zawiera. Dlatego właśnie producenci mydeł nie zawsze w składzie INCI umieszczają Sodium Hydroxide, natomiast dosyć często spotykamy się z określeniami Sodium Palmate czy Sodium Cocoate. Są to nazwy soli powstałych w wyniku reakcji zmydlania czyli przy użyciu wodorotlenku sodu.



Bardzo podoba mi się krótki skład tego mydła. Są tam tylko składniki niezbędne do jego wyprodukowania, a także zapewniające delikatny, naturalny zapach lawendy, która łagodzi ewentualne podrażnienia skóry, działa też antyseptycznie.

Ciekawa jestem, czy zetknęłyście się już z mydłami COSMETIC GARDEN? Jeśli tak, to co o nich sądzicie? 

wtorek, 8 kwietnia 2014

Kwietniowe nowości



            
             Pewnie myślicie, że złamałam swoje postanowienie o tym, że w kwietniu nie kupuję żadnych kosmetyków. O postanowieniu pisałam tu. Jednak tak źle jeszcze nie jest i w postanowieniu trwam nadal, a nowości mam dzięki współpracy nawiązanej z dwiema firmami.
Dzięki uprzejmości firmy SANTAVERDE otrzymałam zestaw wspaniałych kosmetyków:





Są to (od lewej):

  • Tonik do cery wrażliwej 100 ml
  • Eliksir piękna extra rich 30 ml
  • Aloe vera krem medium 30 ml
  • Aloe vera żel regenerujący 30 ml
Są to opakowania pełnowymiarowe. Kosmetyki SANTAVERDE produkowane są na bazie organicznego soku z aloesu, a znając działanie aloesu spodziewam się, że będę z tych produktów zadowolona. Więcej informacji  o firmie i jej produktach znajdziecie tutaj.





Druga firma to mała, rodzinna mydlarnia Cosmetic Garden produkująca mydła naturalne. Do przetestowania otrzymałam trzy mydlane kostki:





Są to:
  • w papierze w paski - Mydło Lawendowe
  • w białym papierze - mydło o nazwie "Świeźo ścięta trawa"
  • w papierze złocistym - mydło "Pomarańcza i Bez"
Mydlarnia Cosmetic Garden znajduje się w USA ale jej właścicielem jest Polak, pan Jacek Maksymiuk. Pan Jacek zamierza wprowadzić swoje mydełka na rynki europejskie, w tym również do Polski. Więcej o tej mydlarni możecie przeczytać tu.




Dzisiaj zaczynam testowanie tych cudeniek, a za jakiś czas możecie liczyć na recenzje.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...