czwartek, 25 października 2012
Październikowa akcja maseczkowa nadal trwa...
... i w ramach tej akcji chcę przedstawić Wam... peeling. Jest to Olej Marula Peeling SWAZI SECRETS.
Zapewne niejedna z Was się zdziwi dlaczego peeling skoro akcja dotyczy maseczek. Powód jest prosty. W mojej ocenie nie jest to tylko peeling, ale produkt typu "dwa w jednym". Służy mi i jako peeling i jako maseczka.
Olej marula to jeszcze jeden egzotyczny olej o wspaniałych właściwościach. Marula (Sclerocarya birrera) to średniej wielkości drzewo rosnące dziko w Afryce. Wydaje ono jadalne owoce o bardzo dużej zawartości witaminy C, a w owocach znajdują się duże pestki, z których wyciska się olej.
Olej marula jest niezwykle dobrze tolerowany przez ludzką skórę i dlatego błyskawicznie się wchłania. Działanie tego oleju przejawia się wzrostem nawilżenia skóry oraz jej elastyczności. Bogaty jest w Niezbędne Nienasycone Kwasy Tłuszczowe (NNKT) w postaci kwasu linolowego i linolenowego. Ma działanie antyoksydacyjne, odżywcze i regenerujące. Wspomaga leczenie chorób skóry (łuszczyca, egzema).
Skład oleju wygląda tak:
Głównymi składnikami czynnymi w tym kosmetyku są olej marula i drobinki pestek z owoców maruli.
Peeling zamknięty jest w plastikowej tubie o pojemności 100 g. Ma bardzo delikatny, ledwo wyczuwalny, olejowy zapach. W oleju zatopione są drobinki pestek maruli. Jest ich dużo i dzięki temu peeling nie spływa z twarzy. Sypią się natomiast trochę drobinki, ale nie przeszkadza mi to.
Peeling nakładam na umytą twarz. Wykonuję delikatny masaż, a drobinki dogłębnie oczyszczają skórę. Po zakończeniu masażu nie usuwam peelingu z twarzy, tylko wchodzę do wanny, a peeling przez cały czas kąpieli pozostaje na twarzy. Na stronie sklepu wyczytałam, że peelingu nie należy spłukiwać, a tylko usunąć drobinki. Ja jednak spłukuję twarz. Robię to chłodną wodą. Dzięki temu drobinki są usunięte, a większość oleju pozostaje na skórze. Potem delikatnie osuszam twarz ręcznikiem i gotowe.
A jaki jest efekt działania tego kosmetyku? Skóra jest bardzo dobrze oczyszczona, delikatna i gładziutka w dotyku. Olej marula dobrze ją nawilża i odżywia. Jeśli nie ma się cery bardzo suchej, to można już nie nakładać kremu. Ja, przy mojej mieszanej cerze, kładę tylko odrobinę kremu na suche partie policzków. To całkowicie wystarcza. Zawarty w peelingu olej marula działa jak odżywcza maseczka. Dlatego właśnie uważam ten produkt za dwa w jednym. Peeling i maseczka w jednym. Jedyne do czego ewentualnie można się przyczepić to tubka. Powinna posiadać bardziej szczelne zamknięcie. Nieznaczna ilość oleju wycieka i dlatego zakrętka jest przeważnie tłusta. Ale to opakowanie, natomiast sam kosmetyk jest rewelacyjny.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Lubię takie kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńJa też :)
UsuńBardzo fajny produkty. Wygląda naprawdę zachęcająco
OdpowiedzUsuńInteresujący kosmetyk.
OdpowiedzUsuńbardzo obiecujący ten kosmetyk, muszę go zapamiętać
OdpowiedzUsuńmiałam tylko mydełko z tej serii i bardzo dobrze je wspominam :]
OdpowiedzUsuńJa też miałam takie mydełko i mam jeszcze jedno w zapasie :)
UsuńNie miałam tego peelingu. Chyba się na niego skuszę :)
OdpowiedzUsuńJa się skusiłam i nie żałuję :)
Usuńbardzo ciekawy olejek!
OdpowiedzUsuńJako fanka naturalnych kometyków przyznam, że nie słyszałam nigdy o tej marce.
OdpowiedzUsuńTo normalne. Ja też wiele marek naturalnych kosmetyków poznałam dzięki blogom urodowym :)
UsuńSuper ciekawy wpis
OdpowiedzUsuń