sobota, 13 października 2012
Październik miesiącem maseczek - maseczka numer dwa.
Dzisiaj przedstawię Wam drugą "pażdziernikową" maseczkę. Tym razem jest to maseczka domowa, mówiąc inaczej, kuchenna. Składa się ona z samych produktów spożywczych. Oto jej składniki:
Te składniki to: dojrzałe awokado, dojrzały banan, trochę jogurtu naturalnego i kilka kropli witaminy E. Wykonanie jest bardzo proste i zabiera niewiele czasu. Miksujemy banana i awokado z niewielkim dodatkiem jogurtu naturalnego. Mamy otrzymać masę o konsystencji kremu. Wkraplamy do niego kilka kropel witaminy E i gotowe! Kremik wygląda tak:
Maseczkę nakładam na oczyszczoną skórę twarzy, trzymam 15-20 minut i spłukuję letnią wodą. Skóra jest gładziutka, odżywiona i przyjemnie natłuszczona. Po spłukaniu maseczki możemy nałożyć na twarz dowolny krem.
Dlaczego warto stosować tę maseczkę? Ze względu na jej wartości odżywcze. Awokado zawiera aż 20-30 procent kwasów tłuszczowych, głównie nienasyconych. Są one znane jako Niezbędne Nienasycone Kwasy Tłuszczowe (NNKT). Zawiera także sporo witamin: B9, B6, K, E i C, a także karoteny, białko i sporo magnezu, białka i fosforu. Banan również zawiera białko, witaminy C, B1, B2, A, E, a także minerały: wapń, fosfor, fluor i magnez. Ponadto jest ona zgodna z jedną z ajurwedyjskich zasad mówiącą: Nie kładź na skórę niczego, czego nie włożyłbyś do ust.
Przepis na tę maseczkę znalazłam już dosyć dawno gdzieś w internecie. Wydała mi się interesująca i od czasu do czasu sobie ją robię. Pamiętam, że w przepisie zalecano aby do przygotowania maseczki wziąć małe awokado i małego banana. Wcale nie przestrzegam tego zalecenia. Biorę duże awokado i dużego banana. Oczywiście kremu wychodzi mi znacznie więcej niż potrzeba na maseczkę. Co robię z jego nadmiarem? Dosładzam łyżeczką miodu i...z apetytem zjadam. Jest pyszny!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńSuper! :) Ja też się kieruje ta zasada o nie nakładaniu na siebie tego czego nie można by zjeść, tyle że nie wiedziałam że to z ajurwedy. Maseczkę na pewno wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńwygląda ciekawie na pewno skorzystam z przepisu ;-))
OdpowiedzUsuńJak najbardziej jestem za naturalnymi maseczkami, są tańsze od gotowych i zdrowsze dla skóry:)
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam :)
Usuńmiam
OdpowiedzUsuńwyglada fajnie :) będę musiała kiedyś wypróbować
OdpowiedzUsuńPrzypuszczam,że tak zrobioną maseczkę bym zjadła. Pewnie niewiele zostałoby mi na twarz. W przeciwieństie do Ciebie najpierw zaspokoiłabym apetyt :-)
OdpowiedzUsuńTeż muszę się powstrzymywać żeby nie zjeść wszystkiego :)
UsuńCzyli odżywiasz skórę i od zewnątrz i od wewnątrz - super! A gdzie kupujesz taką witaminę w buteleczce? W aptece?
OdpowiedzUsuńTak, witaminę E kupuję w aptece. Buteleczka zawiera 10 ml witaminy i kosztuje ok. 8 zł.
UsuńSuper pomysł na maseczkę, resztę można przerobić na guacamole ;)
OdpowiedzUsuńFajna maseczka, jak widać w domu można zrobić super maseczki.
OdpowiedzUsuń