Pisałam już, że kupiłam Zestaw Ujędrniający ORIENTANY. W skład zestawu wchodziła Maska - Krem z Owsa Tybetańskiego do twarzy, szyi i dekoltu i Maska - Krem z Kaskaryli pod oczy. O masce do twarzy pisałam tu, a dzisiaj przyszła kolej na maskę pod oczy.
Przede wszystkim zaintrygowała mnie nazwa kaskaryla. Nigdy wcześniej o czymś takim nie słyszałam. No ale od czego mamy internet? Pogrzebałam i znalazłam. Okazało się, że kaskaryla to kora jednego z gatunków krotona (Croton eleuteria) rosnącego głównie na Kubie i Wyspach Bahama. Ma zastosowanie w przemyśle kosmetycznym, perfumeryjnym i tytoniowym. Jest również używana jako przyprawa.
Wracajmy jednak do maski. Jej opakowanie to plastikowy słoiczek o pojemności 40g. To dużo jak na krem pod oczy.
Producent zapewnia, że maska nadaje się do wszystkich rodzajów cery. Ponadto obiecuje:
Maska - krem z kaskaryli dzięki kwasowi stearynowemu wygładza i ujędrnia skórę, zmniejsza zmarszczki mimiczne wokół oczu i działa lekko liftingująco. Ten naturalny krem pod oczy, dzięki polidekstrozie z owsa, przenika do najgłębszych warstw skóry i wygładza zmarszczki stymulując proces odnowy kolagenu. Ekstrakt z trzęsaka, bogaty w chitynę i chitosany, stymuluje skórę do odnowy i wygładza zmarszczki. Już po kilku dniach stosowania Twoja skóra wokół oczu zostanie wygładzona i odpowiednio odżywiona, a zmarszczki spłycone.
Skład maski jest krótki, co bardzo mi się podoba. Przedstawia się tak:
Ingrededients: Cascarilla Essential Oil, Oat Peptides, Tremella Polysaccharide, skin - firming Plant Collagen, Fucose.
Mówiąc po polsku: oleożywica z kaskaryli, peptydy z owsa, polisacharyd z trzęsaka (rodzaj grzyba), ujędrniający kolagen roslinny, fukoza ( rodzaj cukru zapobiegający degradacji kwasu hialuronowego i działający jak antyalergen).
Maska ma konsystencję żelu, ale w przeciwieństwie do maski do twarzy, nie jest przezroczysta. Wygląda jak krem o ładnym, bardzo jasnym, seledynowym zabarwieniu. Zapach - cytrusowy, ale bardzo delikatny.
Moja opinia:
krem należy stosować na noc i tak też robiłam. Trochę liczyłam na to, że zlikwiduje mi worki pod oczami, ale uczynił to w niewielkim stopniu. Nie mam o to pretensji gdyż do tego celu służy inna maska - krem Orientany. Co do zmarszczek. No cóż, nie należę już do kobiet młodych i trochę zmarszczek mam. Nie liczyłam na jakieś spektakularne efekty, ale mam wrażenie, że drobne zmarszczki uległy jednak pewnemu spłyceniu. Niestety, nie da się tego w żaden sposób zmierzyć, więc pozostaje mi mieć nadzieję, że nie jest to tylko wrażenie.
Krem, mimo żelowej konsystencji, dosyć szybko się wchłania. Dobrze nawilża i odżywia skórę. Jest niesamowicie wydajny, a więc ten 40 gramowy słoiczek starczy mi na bardzo długo. Biorąc pod uwagę tę wydajność, uważam, że jego cena (50 zł) nie jest wygórowana. Myślę, że kiedyś kupię go ponownie, ale dopiero wtedy jak wypróbuję inne maski - kremy Orientany.
Pierwszy raz słyszę o tych kosmetykach. Kurcze, stara baba już ze mnie, a prawdę mówiąc nie używam mazideł po oczy ;)
OdpowiedzUsuńPociesz się, że ze mnie też już stara baba i dawno już nie miałam mazidła pod oczy. Teraz postanowiłam to zmienić.
Usuńjakoś nie mam zaufania do kosmetyków Orientany, może dlatego że słyszałam, że produkuje się je w Chinach. Tak w ogóle to jest pełny skład maski, bo wygląda bardziej na składniki aktywne?
OdpowiedzUsuńWiadomo, że wszystko, co pochodzi z Chin kojarzy się nam z tandetą. Nie sądzę jednak, że w Chinach nie produkuje się absolutnie niczego oprócz tandety. Zresztą kosmetyki Orintany są produktami licencjonowanymi o czym pisałam w poście o masce do twarzy.
UsuńCo do składu, to przepisałam go z opakowania. Skład podany na stronie producenta jest nieco inny, uznałam więc, że aktualny jest ten na opakowaniu.
nie wydaje mi się, żeby bez wody dało się zrobić krem lub żel. Dla mnie brak pełnego składu na opakowaniu jest mocno podejrzany, bo strona internetowa to jedno, a opakowanie drugie. Nauczona na przykładzie Khadi - gdzie na opakowaniu nie było pełnego składu, a na stronie przez długi okres podawano nieprawdziwy skład, bez uwzględnienia SLSu - szerokim łukiem omijam takie produkty, tym bardziej za taką cenę.
UsuńNie jestem chemikiem i nie jestem w stanie ocenić czy jest to pełny skład, czy tez nie. Natomiast myślę, że czytając skład jakiegokolwiek kosmetyku, nigdy nie mamy stuprocentowej pewności czy producent podał wszystkie składniki kosmetyku, czy nie. Moim zdaniem taką całkowitą pewność możemy mieć tylko wtedy, gdy zrobimy kosmetyk same.
UsuńCiągle chodzi za mną Orientana :) Myślę także o kremie pod oczy, ale tym czereśniowym.
OdpowiedzUsuńMnie też kusi ten czereśniowy.
UsuńCzekałam na tę recenzję :-)
OdpowiedzUsuńJa też bardzo lubię ten krem. Ma śliczny zapach i jest bardzo przyjemny w użyciu. Nie szczypią po nim oczy. Lubię go :-)
Cieszę się, że jesteś z niego zadowolona :)
UsuńTeż mnie od pewnego czasu kuszą kosmetyki Orientany, muszę w końcu też coś wypróbować :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Twój mus też się sprawdzi, chętnie o nim przeczytam, jak już przetestujesz.
Ja też mam ochotę na inne kosmetyki Orientany. Miałam próbkę jednego z ich peelingów i jednego masła do ciała. Wydaje mi się, że są dobre, ale trudno coś więcej powiedzieć bo to bły bardzo małe próbeczki.
UsuńA mus, oczywiście zrecenzuję po przetestowaniu.
tej maski pod oczy nie miałam, ale miałam pozostałe dwie i potwierdzam że są bardzo wydajne. Moja jest używana od 4 miesięcy i nadal jest :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, wydajność tych kremów jest niesamowita :)
UsuńTeż mam tą kaskarylową maskę i mam podobne zdanie o niej co Ty. Nawilża i ładnie napina skórę, ale nie zauważyłam jakiegoś szczególnego działania względem cieni.
OdpowiedzUsuńZe strony producenta wynika, że cienie ma likwidować maska z czereśni japońskiej, a z kolei worki - maska z rozmarynem. Ten ma ujędrniać skórę i wygładzać zmarszczki. Jak widać każdy z nich ma swoje zadania :)
UsuńCena dość duża ale myślę jednak że czasem warto kupić coś droższego ale wysokiej jakości
OdpowiedzUsuńJa myślę, że cena nie jest zbyt wygórowana jeśli weźmie się pod uwagę, że jest go aż 40g. Przeważnie opakowania kremów pod oczy są znacznie mniejsze, chociaż i 50-tki się zdarzają. Ponadto jest on niesamowicie wydajny. Chyba dobrym wyjściem jest kupienie go z kimś na spółkę.
UsuńOrientana coraz bardziej mi się podoba. Będę musiała wypróbować. Już strasznie długo nie kupowałam żadnego gotowego kremu.
OdpowiedzUsuńCzy to znaczy, że robiłaś sobie kremy sama?
UsuńJam mam ochotę wypróbować jeszcze peelingi i masła do ciała Orientany i pewnie kiedyś to zrobię.
Ja teraz testuję masło shea i olejki z Orientany ;)
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam recenzję :)
Usuńoj czaję się na Orientanę coraz bardziej
OdpowiedzUsuńA więc nie pozostaje Ci nic innego jak kupić i wypróbować :)
UsuńKusi mnie Orientana, tylko nie mam jeszcze konkretnie upatrzonego kosmetyku, zaraz poszukam czegoś na twoim blogu:)
OdpowiedzUsuńRadzę w tym celu zajrzeć na stronę producenta http://www.orientana.pl/
UsuńKosmetyki Orientana budzą moją ciekawość od dawna.
OdpowiedzUsuńWypróbowałam dopiero dwa. To niewiele. Ciekawa jestem również pozostałych.
Usuń