Bardzo lubię peelingi, zarówno te do ciała, jak i te do twarzy. Tym razem postanowiłam przetestować produkt zupełnie nieznanej mi francuskiej marki ARGACOS. Jest to Organiczny Peeling Witaminowy z Arganem, peeling do twarzy.
O tym kosmetyku możemy przeczytać:
"Peeling witaminowy z arganem przeznaczony jest do skóry mieszanej, delikatnej i zmęczonej. Jest prawdziwym zastrzykiem witaminowym dla skóry.
Doskonale ją regeneruje, przyspiesza odnowę komórkową, oczyszcza z toksyn i zanieczyszczeń, reguluje wydzielanie sebum, zapewnia nieskazitelny blask i świetlistość."
Pomyślałam,
że skoro producent przeznacza peeling do cery mieszanej, to powinien to
być kosmetyk w sam raz dla mnie (wszak jestem posiadaczką takiej właśnie
cery) i uwzględniłam go w swoim zamówieniu.
Peeling
zamknięty jest w małym, szklanym słoiczku z metalowym wieczkiem.
Pojemność słoiczka to 50 ml. Kosmetyk ma konsystencję żelu o ciemnej,
brunatnej barwie, a w nim zatopiono dużą ilość maleńkich drobinek o
właściwościach peelingujących.
Te drobinki to sproszkowane pestki moreli zasobne w witaminy A i C, oraz sproszkowane łupiny orzechów arganowych. Pozostałe składniki aktywne peelingu to ekstrakt z miąższu i pestek grejpfruta i olejek ze skórki tego owocu. Te grejpfrutowe składniki doskonale oczyszczają skórę z nadmiaru sebum, zwężają rozszerzone pory i działają antyoksydacyjnie. Na drugim miejscu w składzie mamy hydrolat sosnowy oczyszczający i odświeżający cerę.
Pełny skład peelingu (INCI): Aqua, Pinus Sylvestris Leaf Extract, Prunus Armeniaca Seed Powder*, Glycerin, Citrus Grandis Seed Extract*, Citrus Paradisi Fruit Water*, Xanthan Gum, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Argania Spinosa Seed Powder*, Citrus Grandis Oil*, Citric Acid, Sodium Hydroxide, Limonene.
* - składniki z upraw kontrolowanych biologicznie.
Muszę przyznać, że gdy zobaczyłam peeling i te malutkie drobinki, trochę zwątpiłam czy aby na pewno dobrze oczyszczą skórę. Okazało się jednak, że moje obawy były niepotrzebne. Te maleństwa, w połączeniu z ekstraktami z grejpfruta, świetnie sobie radzą. Skóra jest dobrze oczyszczona, gładka i przygotowana na wchłonięcie substancji odżywczych z maseczki, którą zaraz potem nakładam. Krótko mówiąc z peelingu jestem zadowolona i nie żałuję, że się na niego skusiłam.
Powiem Wam jeszcze, że oprócz peelingu kupiłam też jeden z kremów do twarzy tej marki. Na recenzję przyjdzie jeszcze poczekać gdyż dopiero zaczęłam testowanie.
Długo już nie stosowałam peelingu do twarzy. Męczę pewien rosyjski. A ten wydaje się być ciekawy.
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię peelingi i stosuję je regularnie, przeważnie raz w tygodniu, czasem dwa razy :)
UsuńBardzo ciekawy peeling. Muszę się mu bliżej przyjrzeć bo wkrótce będę potrzebowała nowego peelingu do twarzy. Kilka mam już na oku więc będę musiała na któryś się zdecydować.
OdpowiedzUsuńWiem jakie to są trudne decyzje :)
Usuńzapowiada się ciekawie, ale do mojej skłonnej do przesuszeń skóry wybrałam enzymatyczny
OdpowiedzUsuńEnzymatycznego jeszcze nigdy nie robiłam.
Usuńciekawy peeling. mam enzymatyczny z BU, ale wolę tradycyjne ścieraki
OdpowiedzUsuńraczej unikam takich peelingów
OdpowiedzUsuńWygląda zachęcająco :)
OdpowiedzUsuń