Zachęcona wieloma pozytywnymi recenzjami kupiłam Olej Monoi. W recenzjach czytałam o przepięknym zapachu tego oleju więc kusił mnie bardzo. Jest wielu producentów tego kosmetyku, mój wybór padł na Olej Monoi ARGILE PROVENCE.
MONOI to tradycyjny olej pochodzący z rejonów wyspy Tahiti. Jest od wieków produkowany przez mieszkańców Polinezji według prastarej receptury. Stanowi on połączenie dwóch naturalnych składników. Podstawowym składnikiem jest olej kokosowy tłoczony na zimno z kopry. Drugi składnik to ekstrakt z kwiatów gardenii tahitańskiej zwanej Tiare. Są to kwiaty o pięknym, egzotycznym zapachu.
Olej MONOI jest maceratem kwiatów gardenii tahitańskiej w oleju kokosowym. Kwiaty do tego celu zbierane są ręcznie wczesnym rankiem, kiedy jeszcze nie są w pełni rozwinięte. Macerowane są przez 15 dni, a na każdy litr oleju przypada 15 kwiatów. Podczas procesu maceracji aktywne i zapachowe substancje przechodzą z kwiatów do oleju i w ten sposób powstaje MONOI.
Olej MONOI towarzyszy mieszkańcom Polinezji przez całe życie. Matki nacierają nim skórę niemowląt i starszych dzieci dla ochrony przed słońcem, wiatrem czy chłodem. Przez dorosłych jest wykorzystywany do pielęgnacji skóry i włosów, a także do masaży. Pielęgnacyjne właściwości tego oleju zostały potwierdzone również przez współczesne badania. Są to właściwości nawilżające, wygładzające i zmiękczające skórę. Działa on również przeciwzapalnie, łagodzi i goi drobne uszkodzenia skóry oraz ukąszenia owadów. Ze względu na własności antyseptyczne i przeciwgrzybicze stosowany jest w pielęgnacji cery tłustej i trądzikowej. Regeneruje włosy suche i rozdwajające się na końcach. Pomaga zwalczyć łupież oraz likwiduje swędzenie skory głowy.
Opakowanie Oleju Monoi ARGILE PROVENCE stanowi szklana butelka o pojemności 150 ml zaopatrzona w atomizer. Cechą charakterystyczną oleju kokosowego jest jego stan skupienia. Otóż w temperaturze niższej niż 25 st.C ma on postać stałej masy tłuszczowej. W temperaturze wyższej jest ciekły. Gdy otrzymałam przesyłkę zawierającą ten olej miał on postać stałą. Trudno więc było używać go mając do dyspozycji butelkę z atomizerem. Postanowiłam stopić olej i robiłam to trzymając butelkę pod kranem z ciepłą wodą. Gdy olej rozpuścił się moim oczom ukazał się taki widok:
W butelce, poza olejem, było coś jeszcze. Oczywiście z ciekawości wyciągnęłam to "coś" na zewnątrz. Był to zmacerowany kwiatuszek tiare. Oto porównanie świeżego kwiatka z tym wyjętym z butelki:
Producent oleju wkłada do butelek po jednym takim kwiatuszku. To taka sympatyczna ciekawostka.
Olej Monoi ARGILE PROVENCE jest kosmetykiem naturalnym. Jego skład wygląda tak:
Jest również produktem oryginalnym. Świadczy o tym certyfikat:
Jest to certyfikat "Monoi de Tahiti Appellation D`Origine" ustanowiony dekretem francuskim No 92 - 340 z kwietnia 1992 roku. Potwierdza on autentyczność i jakość oleju zgodną z oryginalną recepturą produkcji.
Moja opinia: gdy rozpakowałam przesyłkę natychmiast wyjęłam i powąchałam olej. Musiałam przecież poznać wreszcie ten słynny zapach! Muszę przyznać, że z początku zapach mnie rozczarował. Wydał mi się taki jakiś mdły i słodki. Niby nie był brzydki, ale taki jakiś bez wyrazu. Nie tego się spodziewałam. Oczywiście nie zamierzałam z tego powodu rezygnować z jego używania. Olej służy mi jako balsam do ciała. Po kilku dniach stosowania doszłam do wniosku, że zapach oleju jednak mi się podoba. Być może mój nos po prostu się przyzwyczaił, a może olej rozprowadzony po świeżo umytej skórze pachnie nieco inaczej. W każdym razie podoba mi się.
Olej Monoi dobrze sprawdza się na mojej suchej skórze. Nawilża ją i natłuszcza pozostawiając na powierzchni delikatny film. Po aplikacji oleju skóra pozostaje miękka i delikatna, a lekki zapach odczuwam jeszcze przez kilka godzin.
Olej Monoi można również stosować w pielęgnacji włosów. Ja tego jeszcze nie próbowałam, nie mam więc zdania na ten temat.
Podsumowując muszę powiedzieć, że spodobał mi się ten kosmetyk. Uważam, że warto go kupić i ja z pewnością jeszcze nie raz go kupię.
Uwielbiam ten olej :)
OdpowiedzUsuńJa też go polubiłam mimo iż z początku traktowałam go z rezerwą.
UsuńMonoi - przywodzi na myśl raj. CZemu ten olejek "wpakowano" w butelkę? Pomysł raczej niefortunny.
OdpowiedzUsuńTeraz jest ciepło więc olej jest płynny i butelka z atomizerem spisuje się dobrze. Gorzej gdy olej przybierze postać stałą. Wtedy lepszy byłby słoiczek. Mam olejek do włosów Bhringraj. Jest to olej kokosowy z ziołami i też jest w butelce, tyle ,że bez atomizera.
UsuńTeż miałam ten olej, ale z Biochemii Urody w postaci masła. Polecam, używałam do włosów :)
OdpowiedzUsuńJa mam masło karite o tym zapachu. Zapach jak dla mnie jest zniewalający :)Mój ulubiony. Teraz chyba skuszę się na Olej :)
OdpowiedzUsuńTen wpis jest bardzo interesujący
OdpowiedzUsuń