piątek, 16 sierpnia 2013
PLANETA ORGANICA Odmładzająca maseczka do twarzy
Niedawno w sklepach internetowych pojawiły się nowe produkty rosyjskiej marki PLANETA ORGANICA. Te nowości to kosmetyki do pielęgnacji twarzy. Bardzo byłam ich ciekawa, skusiłam się więc na dwa spośród nich. Jednym z tych produktów jest Odmładzająca maseczka do twarzy.
W maseczce znajdziemy mnóstwo składników aktywnych w postaci ekstraktów i olejów roślinnych z całego świata. Jednak najważniejsze spośród nich są dwie substancje, a mianowicie ekstrakt z owoców acai i olej z trufli włoskiej.
Owoce acai to potężne źródło witamin i przeciwutleniaczy spowalniających proces starzenia się skóry i przywracające jej elastyczność. Trufle natomiast zawierają jeden z najpotężniejszych znanych nam enzymów przeciwzmarszczkowych, a mianowicie SOD. SOD to dysmutaza ponadtlenkowa (ang. Super Oxide Dismutase). Enzym ten ma silne działanie antyoksydacyjne i utrzymuje skórę w młodym stanie. Zaniżony poziom SOD powoduje szybsze starzenie się skóry. SOD opóźnia procesy starzenia, przedłuża życie komórek, ma również swój udział w ochronie przed nowotworami.
Pełny skład maseczki (INCI): Aqua enriched with Euterpe Oleracea Fruit Extract*, Tuber Aestivum Oil, Wild Mel, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter*, Cetearyl Alcohol IN, Lycium Barbarum Fruit Extract, Glyceryl Stearate N, Panax Ginseng Root Oil, Calendula Officinalis Oil, Macadamia Terniola Nut Oil*, Kaolin N, Cetearyl Glucoside N, Oenothera Biennis Oil*, Sodium Stearoyl Glutamate N, Persea Gratissima (Avocado) Oil*, Rosa Canina Seed Oil*, Rice Bran Oil, Curcuma Longa (Turmeric) Root Extract, Echinacea Purpurea Extract, Benzyl Alcohol NI, Dehydroacetic Acid, Benzoic Acid NI, Citric Acid, CI 75125 N.
* - składniki organiczne,
N - składniki pochodzenia naturalnego,
NI - składniki identyczne z naturalnymi.
Nie wszystko w tym składzie mi się podoba. Przede wszystkim nie podobają mi się składniki oznaczone symbolem "NI" czyli identyczne z naturalnymi. Skoro są identyczne z naturalnymi to znaczy, że nie są naturalne. Nie podoba mi się również to, że na opakowaniu maseczki nie jest podany jej skład. Ten, który podałam wyżej pochodzi ze strony sklepu KALINA. Gdybym kupowała maseczkę w sklepie stacjonarnym, to w momencie kupna nie miałabym pojęcia o jej składzie.
Opakowanie maseczki to plastikowe pudełko o pojemności 100 ml. Po otworzeniu pudełka widzimy, że jego zawartość jest szczelnie przykryta folią aluminiową. Dzięki temu możemy mieć pewność, że nikt przed nami paluszków tam nie maczał.
Maseczka ma postać gładkiego kremu w kolorze różowym. Ładnie pachnie. Jest to zapach owocowy, który kojarzy mi się z malinami.
Producent zaleca nakładanie niewielkiej ilości kremu na skórę twarzy wykonując przy tym ruchy masujące. Po upływie 5-7 minut maseczkę należy zmyć ciepłą wodą. Stosować ją należy 1-2 razy w tygodniu.
Ja nakładałam ją nie tylko na twarz ale również na szyję i dekolt, tak jak wszystkie maseczki. Jeśli nałożyłam na skórę niewielką ilość różowego kremu to okazywało się, że bardzo szybko się on wchłania i skóra wygląda na lekko natłuszczoną. Nakładałam więc grubszą warstwę maski.
Po zmyciu maseczki skóra jest nawilżona, odżywiona i gładka. Efektu odmładzającego, niestety, nie stwierdziłam. Rzecz jasna nie oczekuję od żadnego kosmetyku anti-aging, że zapewni mi cerę młodej dziewczyny. Wiadomo, że to jest niemożliwe. Miałam jednak nadzieję, że najdrobniejsze zmarszczki zostaną nieco spłycone ale tak się nie stało. Dlaczego? Wszak na samym początku składu mamy dwa tak potężne antyoksydanty i "odmładzacze" jak jagody acai i trufle. Myślę, że wiem gdzie szukać przyczyny takiego stanu rzeczy. Powróćmy na chwilę do składu. Pierwsza pozycja to Aqua enriched with Euterpe Oleracea Fruit Extract czyli woda wzbogacona ekstraktem z acai. Drugie miejsce w składzie zajmuje Tuber Aestivum Oil czyli olej z trufli. Może się nie znam ale nie słyszałam nigdy o tłoczeniu oleju z grzybów. Myślę, że jest to raczej macerat olejowy z trufli. Trufle są najdroższymi grzybami świata, jagody acai też tanie nie są. Gdyby producent na początku składu umieścił ekstrakt z acai i ekstrakt z trufli, to maseczka nie kosztowałaby 24 zł tylko kilkakrotnie więcej. Prawdopodobnie z tego samego powodu niektóre składniki nie są naturalne tylko "identyczne z naturalnymi". Czy to znaczy, że maseczka nie jest warta zakupu? Tego nie powiedziałam. Skóra jednak zyskuje na jej stosowaniu. Nie należy tylko oczekiwać redukcji zmarszczek.
Ciekawa jestem czy któraś z Was miała już tę maseczkę. Jeśli tak, to jakie są Wasze wrażenia?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bardzo fajna kompozycja jeśli chodzi o składniki zastosowane w tej maseczce. Ja jeszcze nie potrzebuje takich masek ale tak profilaktycznie może i bym się skusiła:)
OdpowiedzUsuńW Kalinie jest też nawilżająca maseczka z tej linii. Może będzie bardziej odpowiednia dla Ciebie :)
Usuńnie miałam tej maseczki, ale uwielbiam glinki od rosyjskich producentów
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam rosyjskie glinki a zwłaszcza błękitną wałdajską :)
UsuńJa mam z tej serii maseczkę nawilżającą z algami do skóry suchej i wrażliwej. Na mojej jest podany skład na dnie pudełka, tylko na pierwszy rzut oka nie widać go, trzeba oderwać pierwszą warstwę (w syropach aptecznych też się z czymś takim spotkałam).
OdpowiedzUsuńMoja maseczka mnie nie zachwyciła.
Użyłam jej 3 razy. Ma brązową żelową konsystencję, przy jej nakładaniu pieką oczy (nie nakładałam blisko oka). Ja mam wrażliwą mieszaną skórę, w kierunku suchej i w moim odczuciu ta maseczka nie nadaje się do wrażliwych skór.
miałam pytać, czy nie masz przypadkiem odklejanej nalepki na denku opakowania
OdpowiedzUsuńmoże tam jest skład?
Dopiero poznaję rosyjskie kosmetyki, maseczek jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuń