Aż wierzyć się nie chce, że marzec już się skończył i że mamy już pierwszy dzień kwietnia. Przecież wystarczy spojrzeć przez okno żeby przekonać się, że jeszcze zima w pełni. Wszędzie pełno białego, śnieżnego puchu, a nocami bywają jeszcze mrozy. A może to jakiś primaaprilisowy żart? Jednak kalendarz nie kłamie, zaczął się już kwiecień. Pora więc na pokazanie kosmetyków wykończonych w marcu. Oto one:
- ORIENTANA Maska - krem z owsa tybetańskiego. Recenzja tutaj. Kosmetyk o konsystencji galaretki w dużym 200-gramowym opakowaniu. Czy kupię ponownie? Pewnie tak, ale dopiero za jakiś czas.
- STARA MYDLARNIA Shea Butter Peeling. Peeling cukrowy do ciała z masłem shea i innymi naturalnymi olejami. Recenzja tutaj.
- FITOMED Odżywka normalizująca ekstraziołowa do włosów tłustych i skłonyych do łupieżu. Recenzja tu. Tej odżywki więcej nie kupię. Moje włosy były po niej bardzo obciążone. Zużyłam ją nakładając na włosy tylko na chwilę po spłukaniu szamponu. Dzięki temu włosy lekko się rozczesywały ale nie były obciążone prawdopodobnie dlatego, że składniki kosmetyku nie zdążyły wniknąć we włosy.
- COSLYS Energetyzujący szampon i żel pod prysznic 2 w 1 ze zbożami. Używałam go tylko do mycia włosów. Jako szampon spełniał moje oczekiwania (zmywał nawet oleje z włosów), uważam więc, że warto go kupować. Recenzja tutaj.
- LUVOS Maseczka nawilżająca z olejkiem migdałowym. Pisałam o niej tutaj . Bardzo dobra maseczka na bazie glinki lessowej. Warto kupować i stosować.
- ALTERRA Maseczka intensywnie nawilżająca Orchidea dla skóry dojrzałej i wymagającej. Recenzja klik . Całkiem niezła maseczka za niewielkie pieniądze, do kupienia w Rossmanie. Od czasu do czasu będę ją kupować.
Moje denko, jak zwykle, jest raczej skromne. Może w przyszłym miesiącu wynik będzie trochę lepszy gdyż kilka kosmetyków mam już na ukończeniu. Zobaczymy co z tego uda się zrealizować.
ja w tym miesiącu też wydenkowałam maskę-krem z Orientany, na początku - przez 2 miesiące stosowałam dzień w dzień, ale gdy widziałam brak efektów rzuciłam w kąt, teraz wreszcie udało mi się ja wykończyć, ale dodawałam do niej spiruliny i tak nakładałam na twarz na 1h - rewelacja!, trochę zmartwiła mnie ta recenzja odzywki z Fitomedu, kupiłam ją przed Świętami
OdpowiedzUsuńMaseczkę Luvosa od dawna stosuję, bardzo ją lubię. Do Orientany jakoś do końca nie jestem przekonana, nawet nie wiem dlaczego. Za Fitomed raczej się nie wezmę.
OdpowiedzUsuńJa nie wpadłam na pomysł ze spiruliną.
OdpowiedzUsuńCo do odżywki to nie martw się na zapas. Skoro ją kupiłaś to pewnie, podobnie jak ja, masz włosy przetłuszczające się. Nie znaczy to jednak, że nasze włosy są identyczne. W moim przypadku odżywka się nie sprawdziła, a u Ciebie może być wręcz odwrotnie :) Daj znać jak ją wypróbujesz :)
Moje denka też są raczej skromne. Nie mogę się nadziwić jak dziewczyny potrafią zużyć czasem po 30-40 kosmetyków ;)
OdpowiedzUsuńgratuluję denka, nic z tego nie miała, ale peeling ze starej mydlarni kusi ;)
OdpowiedzUsuńLubię peelingi i ten Twój mnie zaciekawił:)
OdpowiedzUsuńLuvos ma też czystą glinkę, taką w kartoniku, w niemieckich rossmannach i DM można ją dostać za niecałe 4 Euro, spora pojemność...Ja zamierzam wypróbować, a jeśli lubisz produkty Luvosa, to polecam zwrócić uwagę, ja sama dopiero niedawno odkryłam, bo ta glinka zawsze jest gdzieś ukryta i wygląda tak niepozornie :)
OdpowiedzUsuńBłogosławieństwo Pana nad tym blogiem!
OdpowiedzUsuń