sobota, 23 czerwca 2012

Samorobione masło do ciała - ciąg dalszy.



           Pisałam w poprzednim poście o masełku do ciała, które zrobiłam wykorzystując resztki masła karite i niektórych olejków.  Muszę przyznać, że samodzielna "produkcja" kosmetyków spodobała mi się. Postanowiłam więc zrobić następne masło. Ponieważ do zrobienia poprzedniego zużyłam resztki karite jakie miałam w domu, musiałam zakupić nowe. W poniedziałek złożyłam zamówienie w jednym ze sklepów internetowych, a już w środę otrzymałam przesyłkę. Jeszcze tego samego dnia przystąpiłam do dzieła i oto co otrzymałam:



Szklany słoiczek ma pojemność 200 ml, a w pudełkach plastikowych mieściło się po 150 g karite. 

Masło karite, podobnie jak poprzednio, stopiłam w kąpieli wodnej. Do tego dodałam olejowy macerat z nagietka, olej słonecznikowy zimnotłoczony, olejki eteryczne dla zapachu i trochę witaminy E. Jak wiadomo witamina E pełni w kosmetykach podwójną rolę. Korzystnie działa na skórę i jednocześnie jest naturalnym konserwantem tłuszczów.
Tak jak poprzednio, po wystygnięciu umieściłam masło w lodówce. Gdy stężało okazało się, że ma taką zbitą konsystencję. Po prostu było zbyt twarde. Cóż było robić, przetopiłam je ponownie i dodałam jeszcze trochę oliwy z oliwek, olejków eterycznych i witaminy E. Gdy masło zastygło ponownie jego konsystencja była zupełnie inna. Było miękkie i delikatne.







Moje nowe masło do ciała łatwo rozprowadza się na skórze i dobrze się wchłania. Ma ładny, świeży zapach utrzymujący się przez pewien czas. Dobrze nawilża i natłuszcza skórę. 
Nowe masło ma barwę wyraźnie żółtą. Poprzednie jest znacznie jaśniejsze, co widać na zdjęciu:



Tę różnicę w kolorze spowodował macerat z nagietka. Suszony nagietek zabarwił oliwę, w której był macerowany, co z kolei miało wpływ na kolor masła.
Samodzielnie zrobione masło ma jeszcze tę zaletę, że jego koszt jest niższy niż większości gotowych, naturalnych maseł. Poza tym wiem, co tak naprawdę się w nim znajduje. A przyjemność robienia takiego masełka - bezcenna.



13 komentarzy:

  1. Niech wszystkich skręci z zazdrości, ale to masło jest zrobione na zamówienie :-))))) Mama "tylko" wymyśliła z czego je zrobi i zrobiła :-)))) Nie mogę się go doczekać :-)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eee tam, zaraz na zamówienie...Skoro Ci się oczka zaświeciły na widok mojego masełka z resztek, to nie było wyjścia. Musiałam zrobić...

      Usuń
  2. A ja dalej eksperymentuję. Dla odmiany dałam za dużó olejów. Zbyt płynne wyszło. Jutro kolejne topienie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też zamierzam dalej eksperymentować. Spodobało mi się. Następne mazidło będę chciała zrobić z masłem kakaowym.

      Usuń
    2. koniecznie daj znać jak Ci wyszło masełko z masłem kakaowym.

      Usuń
  3. Ekhem.... Na to z masłem kakaowym to ja też bym chciała się załapać :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. super przepis, jak uzbieram półprodukty to na pewno zrobię!! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja zamierzam się do zrobienia twardego balsamu ale czekam na wosk teraz :):P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa jestem jak i z czego taki balsam się robi.

      Usuń
  6. Ciekawy blog, czekam na więcej Twoich eksperymentów :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super blog - szkoda, że nie podajesz proporcji produktów takiego masełka - czyli wersji dla laików takich jak ja :D
    Własnie idzie do mnie Olej kokosowy VIRGIN WHITE - ORGANICZNY i też chętnie wykorzystałabym go na masełko ale nie mam pojęcia jak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie podaję proporcji gdyż robiłam to na wyczucie czyli na tzw. oko. W tej sytuacji trudno podać dokładny przepis z proporcjami :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...