Pat&Rub to znana marka polskich kosmetyków naturalnych. Poznałam dopiero kilka jej produktów. Kiedyś miałam Rewitalizujące masło do ciała (klik) i byłam z niego zadowolona, a jesienią bieżącego roku kupiłam kilka kosmetyków tej marki. Wszystkich tych kosmetyków aktualnie używam ale o jednym z nich mam już wyrobioną opinię. Jest to Otulający scrub cukrowy do ciała.
Peeling całego ciała robię raz w tygodniu i bardzo to lubię. Jest to dla mnie takie relaksujące, domowe spa tym bardziej, że robię także wówczas peeling twarzy i nakładam na nią maseczkę. Nadal uważam, że najlepszy peeling jaki znam to ten wykonany czarnym mydłem Savon Noir i rękawicą kessą. Jednak dla urozmaicenia, a także z ciekawości używam też gotowych peelingów cukrowych lub solnych, a czasem samorobionych.
Producent pisze, że jest to "Cukrowy scrub do ciała o ciepłym, naturalnym zapachu karmelu, wanilii i cytryny. Delikatnie złuszcza, ekspresowo nawilża i poprawia wygląd skóry. (...) Kryształki cukru złuszczają martwy naskórek, a oleje i masła roślinne sprawiają, że skóra staje się nawilżona i odżywiona. Pięknie wygląda i pachnie. Po użyciu scrubu skóra nie potrzebuje już użycia balsamu ani masła do ciała."
W składzie scrubu znajdziemy kilka wartościowych substancji. Oto one:
Kryształki cukru trzcinowego* - złuszczają martwy naskórek i wygładzają skórę,
Oliwa i masło z oliwek* - wygładzają i koją,
Masło shea* - nawilża i zmiękcza,
Olej babassu* - uelastycznia, nawilża, jest naturalnym filtrem UV,
Masło z awokado* - natłuszcza i regeneruje, chroni przed czynnikami zewnętrznymi np. promieniami słonecznymi,
Masło kakaowe* - uelastycznia i koi podrażnienia,
Wosk pszczeli* - uelastycznia i zmiękcza,
Naturalna witamina E* - antyoksydant.
* - surowce naturalne i z certyfikatem ekologicznym.
Pełny skład peelingu jest taki:
Byłam bardzo ciekawa tego peelingu, a to dlatego, że czytałam o nim bardzo różne opinie. Od pełnych zachwytu do bardzo krytycznych. Gdy tylko dotarła do mnie przesyłka z kosmetykami Pat&Rub postanowiłam jeszcze tego samego dnia wypróbować peeling co też uczyniłam. I co? Niestety, to była kompletna porażka. Przede wszystkim scrub był bardzo zbity. Trzeba było mocno wbijać w niego palce żeby choć trochę nabrać. Fatalnie rozprowadzał się po skórze, po prostu od niej odpadał, a po skończonym peelingu bardzo trudno było go spłukać. Na skórze pozostawała biała, tłusta maź. Producent radzi stosować go na suche lub wilgotne ciało. Próbowałam na suche, na wilgotne i na całkiem mokre. Efekt za każdym razem był podobny. Wykonałam ten peeling ale zużyłam sporo kosmetyku, a tyle czytałam o jego wspaniałej wydajności.
Scrub po prostu był zbyt gęsty. Być może znajduje się w nim zbyt wiele maseł w stosunku do płynnych olejów. Postanowiłam dać mu drugą szansę ale przedtem trochę go ulepszyć. Skoro był zbyt gęsty to oczywistym wydało mi się, że należy go rozrzedzić. Przełożyłam zawartość pojemnika do miski, dolałam ok. 50 ml oliwy z oliwek i całość porządnie wymieszałam łyżką i przełożyłam z powrotem do pojemnika. Nie użyłam żadnego miksera z obawy, że mogę przy okazji zmielić znajdujące się w kosmetyku kryształki cukru. Scrub w tej wersji był już znacznie lepszy. Bez problemu rozprowadzał się po skórze i od niej nie odpadał. Łatwiej też się spłukiwał chociaż jeszcze miejscami pozostawiał tę białą, tłustą maź, którą trzeba było dokładniej zmywać. Rozrzedziłam go więc po raz drugi. tym razem dodałam 25 ml oleju krokoszowego. Akurat kupiłam butlę tego oleju do celów kulinarnych, a wiadomo przecież, że część zużyję kosmetycznie. Teraz peeling jest jeszcze rzadszy ale nie na tyle żeby spływał mi z ciała. Teraz jego użycie nie stanowi już problemu, a tej białej mazi po spłukaniu też już prawie nie ma.
Nie chcę jednak powiedzieć, że ten scrub to samo zło. Ma piękny zapach. Karmel i wanilia przełamane cytryną dają świetny efekt. Swoje zadanie też wypełnia dobrze. Cukier trzcinowy złuszcza martwy naskórek, a oleje i masła natłuszczają i odżywiają skórę. Pozostawia tłustą warstewkę dzięki czemu nie trzeba już stosować żadnego balsamu czy masła do ciała. Gdy kilka godzin po peelingu dotknie się skóry, to jest ona gładka, miękka i jedwabista. Tłustej warstwy już prawie nie ma. Wchłonęła ją skóra, a pewnie częściowo też ubranie. Uważam więc, że jest to kosmetyk skuteczny ale w swej oryginalnej wersji był uciążliwy w użyciu. Poza tym wkurza mnie to, że kosmetyk raczej nie tani wymaga przeróbek. Ja kupiłam go dosyć tanio gdyż trafiłam na korzystne promocje ale jego cena regularna to 89 zł. Fakt, że plastikowy słoik, w którym otrzymujemy scrub zawiera 500 ml produktu. To nie jest mało. Na plus trzeba też zaliczyć to, że posiada certyfikat NaTrue.
Jest to mój pierwszy scrub marki Pat&Rub. Ciekawa jestem, czy pozostałe też mają taką nieudaną konsystencję. Może kiedyś odważę się kupić któryś z nich.
Kocham zapach tej serii. I nieźle pokombinowałaś z tym mieszaniem z olejami, nie stał się przez to jeszcze bardziej tłusty? Ja z ich peelingami radzę sobie w tej sposób, że stosuję na mokrą skórę (wtedy aż tak bardzo nie odpada od skóry, ładnie się rozprowadza), a po peelingu spłukuję i potem jeszcze nalewam wody do wanny i robię sobie kąpiel, żeby wszystko ładnie wchłonęło się w skórę, a nadmiar mógł się rozpuścić. Skóra po jest niesamowicie gładka i miękka :)
OdpowiedzUsuńCzy jest bardziej tłusty? On i tak był niesamowicie tłusty i większej różnicy nie widzę. W końcu oprócz cukru są w nim niemal same tłuszcze.
UsuńJa zawsze najpierw myję całe ciało mydłem, potem robię peeling i spłukuję go dobrze ciepłą wodą. Potem delikatnie osuszam skórę ręcznikiem żeby jak najwięcej z tej tłustej warstewki wchłonęła skóra, a nie ręcznik. Przy innych peelingach ten sposób zawsze się sprawdzał.
A może by samemu zrobić sobie taki cukrowy peeling? Może nie tak bogaty w masła? Nie znam się za bardzo, ale tak mi się wydaje, że wosk pszczeli jest tutaj zbyteczny. Sądzę, że to właśnie on sprawił, że peeling jest twardy i trzeba go "rozcieńczyć".
OdpowiedzUsuńOczywiście, że można zrobić sobie podobny peeling samemu. No dobrze, przyznam się bez bicia, że mam taki zamiar :)))
UsuńTeż uważam, że wosk pszczeli nie jest tutaj konieczny. Gdybym ja robiła taki peeling to maseł też bym nie dawała, tylko oleje płynne.
Nie pozostaje nam nic innego jak tylko popracować nad recepturą ;)
UsuńPierwszy raz czytam negatywną opinię na temat jakiegoś kosmetyku z serii otulającej. Już nie mam ochoty na wypróbowanie peelingu ale całej reszty z tej serii owszem ;)
OdpowiedzUsuńTak jak pisałam wcześniej, na temat tego peelingu czytałam bardzo różne opinie i wszystkie zastrzeżenia dotyczyły właśnie jego konsystencji, bo działanie ma bardzo dobre.
UsuńRzeczywiście troszkę dziwne jest to, że kosmetyk w takiej cenie trzeba tuningować żeby móc z niego normalnie korzystać :( Dobrze jednak, że wiedziałaś co robić i teraz możesz cieszyć się produktem o jeszcze lepszym składzie :)
OdpowiedzUsuńWiesz, już się zraziłam do tego kosmetyku. Zużyję go do końca ale odnoszę się do niego tak jakoś z niechęcią...
UsuńTaki drogi peeling myślałam że będzie perfekcyjny w działaniu a tu proszę wymaga przeróbek.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, nie powinno tak być.
UsuńTeż uważam, że gotowy kosmetyk powinien być gotowy do użycia a nie wymagać poprawek. Fajnie, że wpadłaś na świetny pomysł i go ulepszyłaś, ale wiele osób po prostu wyrzuci pieniądze w błoto...
OdpowiedzUsuńUlepszyłam go ale nie polubiłam. Używam go dosyć rozrzutnie, chcę, żeby się szybciej skończył :)
UsuńDzięki Tobie w końcu go poznam! :-)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak go ocenisz :)
UsuńWszystkie cukrowe scruby Pat&Rub mają taką samą zbitą konsystencję. Mnie ona nie przysparzała problemu, nabierałam produkt za pomocą szpatułki (takiej które często dołączane są do kremów do depilacji). Szkoda, że u Ciebie ten peeling się nie sprawdził ale dobrze, że przynajmniej znalazłaś sposób by dopasować go do swoich potrzeb :)
OdpowiedzUsuńSkoro wszystkie scruby tej marki mają taką konsystencję to z pewnością już żadnego nie kupię :)
Usuńwygląda pięknie i cudowny ma skład ;) nie miałam tej marki dotychczas, ale licze na to że w końcu ją wypróbuję w najbliższej przyszłości
OdpowiedzUsuńMyślę, że P&R ma wiele kosmetyków zasługujących na wypróbowanie :)
UsuńPodziwiam osoby, które podchodzą do życia optymistycznie :) Te twoje próby "wydobycia" z kosmetyku jego piękna są naprawdę godne podziwu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńrzeczywiście scruby tej marki wymagają trochę zachodu w stosowaniu ale dobrze działają na skórę
OdpowiedzUsuńTo prawda, na skórę działa dobrze. Jednak nie przepadam za kosmetykami które są uciążliwe w stosowaniu.
UsuńPowtórzę się kolejny raz. Mnie z tą marką jakoś nie jest po drodze. Szkoda, że taki drogi kosmetyk wymaga udoskonalenia. Firma powinna po takich opiniach jak Twoja zweryfikowac recepturę.
OdpowiedzUsuńJa już żadnego scrubu tej marki nie kupię ale inne kosmetyki pewnie tak. Poznaję już drugie ich masło do ciała i jeden z balsamów do rąk i nie narzekam. Ciekawa jestem też szamponów P&R oraz kosmetyków do pielęgnacji twarzy.
UsuńInteresujący wpis
OdpowiedzUsuń