Gdy zrezygnowałam z kosmetyków chemicznych na rzecz naturalnych stało się jasne, że powinnam przestawić się również na naturalne toniki. Znalazłam takowe w sklepach internetowych, ale były, niestety, drogie. Za butelkę o zawartości 150 - 200 ml trzeba było z reguły zapłacić około 50 zł, a często i więcej. Na szczęście znalazłam również ciekawe informacje na temat hydrolatów, których nigdy jeszcze nie używałam. Postanowiłam spróbować. Kupiłam jeden hydrolat, potem drugi i następne. Okazało się, że to był strzał w dziesiątkę.
Hydrolaty świetnie zastępują toniki i są produktami naturalnymi. Są też dosyć uniwersalne. Można ich używać np. jako mgiełek do włosów, do przygotowywania maseczek z glinek itp. Najbardziej opłacalny jest zakup hydrolatów w sklepach z półproduktami. Po prostu są tam najtańsze.
Od dłuższego czasu używam hydrolatów i chociaż bardzo je lubię, to jednak czasem chce się odmiany. Co wtedy robię? Po prostu napary ziołowe. Używałam już naparu z rumianku, z nagietka, z nasion wiesiołka, z zielonej herbaty. Bardzo dobrze spisywały się w roli toników. Robię niewielką ilość takiego naparu (100 - 150 ml), wlewam do ładnej butelki z granatowego szkła po jednym z hydrolatów i przechowuję w lodówce. Nie są one niczym konserwowane więc mogłyby szybko się zepsuć.
Przez dłuższy czas używałam takiego samorobionego "toniku" z aloesu. Do jego wykonania potrzebny jest czysty sok aloesowy. Czysty tzn. bez żadnych drobinek miąższu. Ja kupuję taki:
Wykonanie jest bardzo proste. Odmierzamy dowolną ilość soku np. 50 ml i dolewamy tyle samo wystudzonej, przegotowanej wody. Zamieszamy i gotowe. Tego "toniku" nie musimy przechowywać w lodówce. Sok aloesowy zawiera pewną ilość konserwantów (benzoesan sodu i sorbinian potasu), a więc nasz tonik zbyt szybko się nie zepsuje.
Moim najnowszym "tonikowym" odkryciem jest... woda pietruszkowa. Nie jest to mój wynalazek. O wodzie pietruszkowej przeczytałam na tym blogu. Przygotowanie takiej wody jest bardzo proste. Pęczek pietruszki siekam niezbyt drobno.
Posiekaną pietruszkę przekładam do słoiczka i zalewam wystudzoną, przegotowaną wodą. Wody daję tyle, żeby posiekana natka była nią przykryta. Słoiczek wstawiam do lodówki na 12 godzin. Po tym czasie odcedzam i woda pietruszkowa pełna witaminy C i wielu minerałów gotowa. Używamy jej jak toniku i przechowujemy w lodówce. Taki "tonik" kosztuje grosze i jest całkowicie naturalny.
Czy Wy też eksperymentujecie z naturalnymi tonikami? A może macie jakieś ciekawe pomysły?
Najczęściej zamiast toniku stosuję hydrolaty z kwiatów pomarańczy i róży, ale czasem, jak braknie mi czegoś "gotowego", to stosuję właśnie naparu z zielonej herbaty- z tym aloesem i pietruszką to też niezły pomysł, z pewnością spróbuję :)
OdpowiedzUsuńJa też używam głównie hydrolatów, ale czasem, dla odmiany, można użyć czegoś innego. Wodę pietruszkową już wypróbowałam i spodobała mi się :)
UsuńRównież przestawiłam się na hydrolaty. Póki co cytrynowy i z róży stulistnej, ale migdałowy już czeka w lodówce :)
OdpowiedzUsuńHydrolatu cytrynowego jeszcze nie miałam, ale różany tak. Był świetny i z pewnością jeszcze go kupię.
Usuńja chyba się skuszę na wodę pietruszkową :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie się skuś. W końcu koszt niewielki, warto spróbować :)
UsuńA mnie się nie chce bawić w robienie kosmetyków, co innego smaczne maseczki :) Właśnie zużywam otwarte już jakiś czas temu dwa toniki typowo drogeryjne ale muszę poszukać czegoś delikatnego, naturalnego.
OdpowiedzUsuńNie każdemu chce się robić własne kosmetyki chociaż w tym przypadku to żadna robota. Jeśli szukasz czegoś naturalnego to polecam hydrolaty :)
UsuńZgadzam się z Tobą, że hydrolaty to bardzo fajna sprawa. Ja również je używam: różany, który uwielbiam i oczarowy, który też dobrze się spisuje :)
OdpowiedzUsuńhydrolaty i woda różana oraz z kwiatów pomarańzcy ze sklepu typu Kuchnieświata
OdpowiedzUsuńJa robię toniki z hydrolatów i bardzo je lubię. Najbardziej przypadł mi do gustu z glinką. Jeśli masz ochotę zajrzyj do mnie tam masz przepisy.
OdpowiedzUsuńJa na razie przymierzam się do hydrolatów, bo już kiedy miałam zakupić jeden z nich, w moje wpadł tonik Eva Natura, który bardzo bardzo polubiłam :)
OdpowiedzUsuńA ja najbardziej lubię hydrolat różany.
OdpowiedzUsuńnie polecam za to cyprysowego - strasznie jedzie. :)
Sandro otrzymujesz ode mnie kolejną słodką babeczkę w pełni zasłużoną
OdpowiedzUsuńhttp://naturaija-violka42.blogspot.com/2012/09/tag-so-sweet-blog-award.html
Również dzięki Tobie moja pasja do życia w zgodzie z naturą nadal trwa.
Ja także lubię eksperymentować z naturalnymi tonikami, stosuję najczęsciej napar z kwiatów bzu czarnego - dobrze działa na naczynka, czasem z rumianku i lipy. Czasami przecieram twarz mlekiem, a ostatnio zaczęłam stosować z powodzeniem tonik z octu jabłkowego.
OdpowiedzUsuńcoraz więcej o tym czytam ale nigdy nie eksperymentowałam, w wolnej chwili chyba wypróbuje :) na kupne raczej się nie skuszę ale domowej roboty... czemu nie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam hydrolaty, to moje kosmetyczne odkrycie. Teraz używam hydrolatu oczarowego, a w kolejce czeka lawendowy.
OdpowiedzUsuńIle przechowywać tonik z pietruszki?
OdpowiedzUsuń