Niedawno pisałam (klik), że kupiłam spirulinę. Wiem, że można z niej robić maseczki do twarzy, ale mam jeszcze kupną maskę z algami i kaolinem (klik). Jestem z niej bardzo zadowolona i doszłam do wniosku, że nie ma sensu mnożyć algowych maseczek. Ze spiruliny zrobiłam peeling do ciała własnego pomysłu.
Składniki peelingu:
- sproszkowana spirulina,
- sól kuchenna miałka,
- oliwa z oliwek.
W torebce znajdowało się 25g spiruliny, co stanowiło około 3 łyżek stołowych proszku. Przesypałam ją do miseczki i rozmieszałam z wodą. Naczytałam się na blogach kosmetycznych o paskudnym zapachu spiruliny więc jak tylko zaczęłam mieszać ją z wodą to musiałam powąchać. Zgadza się, zapachu do ładnych zaliczyć się nie da, ale spodziewałam się czegoś gorszego. Po porządnym wymieszaniu proszku z wodą trzymałam taką oto masę:
To spirulinowe "błotko" było bardzo ciemnozielone, prawie czarne.
Do większej miseczki wsypałam 6 łyżek stołowych drobnej soli kuchennej. Do soli włożyłam spirulinę
i dolałam oliwę. Była to, oczywiście, oliwa Extra Vergine.
Wszystko dokładnie wymieszałam porcelanową łyżeczką, plastikowa była zbyt wiotka. Do mieszania takich różnych mazideł nigdy nie używam łyżek metalowych. Oczywiście musiałam dolać więcej oliwki i mieszać aż do uzyskania jednolitej masy.
Teraz przyszła pora na wypróbowanie mazidła na własnej skórze. Najpierw umyłam całe ciało mydłem i spłukałam. Potem rozpoczęłam peeling. Masa dobrze rozprowadza się po skórze. Oczywiście wygląda się jak ufoludek, gdyż skóra barwi się na zielono. W moim odczuciu jest to delikatny peeling. Nie czułam ostrego ścierania. Na koniec spłukałam ciało chłodną wodą i delikatnie osuszyłam ręcznikiem. Zielone zabarwienie bardzo łatwo się spłukuje prysznicem, nie ma obaw, że skóra będzie zielona. Jest za to gładziutka i lekko natłuszczona oliwką. Właśnie dlatego najpierw ciało umyłam, a potem peelengowałam. Chciałam, żeby na skórze pozostała cieniutka warstwa oliwki. Wtedy można już nie stosować żadnego balsamu.
A co z zapachem spiruliny? Na skórze pozostaje słaby zapach, ale, na szczęście, dosyć szybko się ulatnia. Jeśli to komuś przeszkadza, to może najpierw wykonać peeling, a potem umyć ciało mydłem czy żelem pachnącym znacznie lepiej.
Okazało się, że ta ilość peelingu jaką zrobiłam to zdecydowanie za dużo na jedno użycie. Mimo iż masy peelingującej nie żałowałam, to zużyłam mniej niż połowę. Resztę przełożyłam do szklanego słoiczka i umieściłam w lodówce. Myślę, że może postać kilka dni. W końcu sól to konserwant, więc chyba się nie zepsuje.
Muszę przyznać, że bardzo podoba mi się tworzenie takich prostych, własnych i całkiem naturalnych kosmetyków. Przynajmniej wiem, co kładę na skórę i, na dodatek, sprawia mi to przyjemność.
O proszę, dopiero co sama o tym pisałam ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, Ty też robiłaś peeling ze spiruliną, ale trochę inny. Mój jest chyba najbardziej prosty jaki może być.
UsuńWitaj! Bardzo dziękuję za pozostawiony na moim blogu komentarz.
OdpowiedzUsuńWidziałam niedawno przepis jak zrobić pastę do zębów ze spiruliną.
2 łyżeczki naturalnego mydła w płynie (może być jakieś naturalne starte i rozpuszczone w wodzie)
4 łyżki oleju kokosowego
1 łyżka wody
2 łyżki Xylitolu (opcjonalnie)
0,5 łyżeczki stewii
10-20 kropli olejku eterycznego z mięty pieprzowej
5-10 kropli olejku miętowego lub ze słodkich pomarańczy
Zagotuj trochę wody. Odlej jedną łyżkę, dodaj Xylitol (opcjonalnie). Wymieszaj do rozpuszczenia. Rozpuść olej kokosowy i dodaj do mieszanki. Dodaj mydło i stewię, następnie zblenduj. Blenduj, aż mieszanina schłodzi się na tyle, żeby się nie rozwarstwiać. Dodaj olejków eterycznych i przelej do czystej tubki lub butelki z pompką. Schłodź całkowicie, dobrze wstrząśnij.
Następnie uśmiechaj się swoimi czyściuteńkimi zębami na myśl o swojej samowystarczalności.
No i oczywiście zapraszam na mój blog częściej www.sliwkirobaczywki.blogspot.com . Sama Twój dodaję do ulubionych. :)
Bardzo dziękuję.
UsuńPrzepis na pastę do zębów wygląda ciekawie. Postaram się go wkrótce wypróbować.
Xylitol właśnie zamówiłam. Więc jak byś nie mogła go dostać, pisz do mnie.
UsuńZ ksylitolem nie ma problemu. W moim mieście są dwa sklepy zielarskie + naturalne (lub uchodzące za naturalne) kosmetyki + trochę zdrowej żywności. Tam można dostać i ksylitol i stewię.
UsuńOoo ;D chyba wypróbuję .
OdpowiedzUsuńCiekawy przepis. Wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńco do peelingu do ciała to zdecydowanie wolę takie ładnie pachnące :P hehe
OdpowiedzUsuńJa też lubię te pachnące, ale jak się chce wykorzystać na własnej skórze właściwości alg, to coś za coś...
Usuńnie dała bym soli na ciało. uczona byłam, że sól zabija komórki zabierając wodę. Wolałabym cukier lub fusy kawy:) Robiłam spirullinę z fusami lub korundem i efekty są super.
OdpowiedzUsuńooo muszę spróbować, ale z cukrem, bo nie lubię solnych peelingów;)
OdpowiedzUsuń:*
Kochana świetny pomysł! Solny peeling robiłam z kawą i cynamonem, spróbuję tego... ale co powiesz na olejek Babydream fur mama lub macadamia zamiast oliwy z oliwek? Aktualnie oliwy nie posiadam po prostu.... :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!Sylwia
Do wykonania peelingu można użyć dowolnego oleju, takiego jaki akurat posiadasz, czy jaki lubisz :)
Usuńswietny specyfik
OdpowiedzUsuńChętnie sama przygotuje taki peeling i sprawdzę jego działanie.
OdpowiedzUsuń