niedziela, 10 marca 2013

LUVOS Maseczka nawilżająca z olejkiem migdałowym



              Jesienią ubiegłego roku miałam szczęście wygrać nagrodę w rozdaniu u Łucji z Agulkowego Pola. Wśród kosmetyków wchodzących w skład nagrody znajdowały się dwie maseczki marki LUVOS. O jednej z nich pisałam tutaj, a dziś przyszedł czas na drugą czyli Maseczkę nawilżającą z olejkiem migdałowym.





Kosmetyki LUVOS pojawiły się na wielu blogach kosmetycznych w ubiegłym roku. Blogerki bardzo je chwaliły (i chwalą nadal), a niektóre z nich ogłosiły tę markę swoim kosmetycznym odkryciem roku. I wcale im się nie dziwię. Produkty LUVOS wytwarzane są na bazie glinki lessowej wyjątkowo bogatej w składniki mineralne. Producent łączy tę glinkę z wieloma składnikami roślinnymi, co daje ciekawe efekty w postaci wysokiej jakości kosmetyków.

Skład maseczki wygląda tak:


  • Aqua - woda,
  • Alcohol - alkohol,
  • Caprylic/Capric Triglyceride - emolient tłusty. Na powierzchni skóry i włosów tworzy warstwę okluzyjną zapobiegającą nadmiernemu odparowywaniu wody. Jest to pośrednie działanie nawilżające. Zmiękcza i wygładza skórę i włosy,
  • Simmondsia Chinensis Seed Oil - olej jojoba,
  • Stearate Citrate - emulgator,
  • Prunus Amygdalus Dulcis Oil - olej ze słodkich migdałów,
  • Glyceryl Stearate - emolient, tworzy warstwę okluzyjną dzięki czemu ma działanie pośrednio nawilżające,
  • Cetearyl Glucoside - emulgator. Substancja bardzo łagodna dla skóry, zmniejsza ewentualne działanie drażniące innych składników kosmetyku,
  • Bentonite - krzemian glinu. Zagęstnik, poprawia konsystencję preparatu,
  • Xylithylglucoside - pochodna glukozy i ksylitolu (cukru brzozowego),
  • Anhydroxylitol - bezwodny ksylitol. Wiąże wodę w skórze przez co wykazuje właściwości nawilżające i nadaje gładkość skórze,
  • Xylitol - cukier brzozowy,
  • Helianthus Annuus Seed Oil - olej słonecznikowy,
  • Tocopherol - witamina E. Substancja o działaniu antyoksydacyjnym, spowalnia procesy starzenia się skory. Jest również konserwantem tłuszczowych składników kosmetyku,
  • Maris Sal - sól morska, w kosmetykach pełni funkcję zagęszczacza,
  • Xanthan Gum - guma ksantanowa. Jest to substancja pochodzenia bakteryjnego, w kosmetykach, a także w produktach spożywczych pełni rolę zagęstnika,
  • Sodium Hydroxide - wodorotlenek sodu. Jego zadaniem jest utrzymanie odpowiedniego PH w kosmetyku,
  • Parfum (Natural Essential Oils) - substancje zapachowe (naturalne olejki eteryczne),
  • CI 77891 (Titanium Dioxide) - dwutlenek tytanu, zagęszcza emulsje. Jest bardzo dobrym filtrem przeciwsłonecznym. Zdania co do jego szkodliwości są podzielone,
  • CI 77492 (Iron Hydroxides) - wodorotlenek żelaza, w kosmetykach stosowany jako pigment,
  • CI 77499 (Iron Oxides) - tlenek żelaza żółty, powszechnie stpsowany w kosmetykach jako barwnik,
  • CI 77491 (Iron Oxides) - tlenek żelaza, tzw. czerwień żelazowa, w kosmetykach pełni funkcję pigmentu.   
Skład uważam za dobry. Zastrzeżenia mogłabym mieć co do dwutlenku tytanu. Jest on jednak nisko w składzie, a więc jego ilość w maseczce jest niewielka. Poza tym dwutlenek tytanu jest szkodliwy wówczas, gdy jego cząsteczka pochłonie kwant świetlny. Wówczas taka cząsteczka zmienia się w jeden z najsilniejszych prooksydantów, który przyspiesza procesy starzenia się komórek. Z maseczką na twarzy raczej nie wychodzimy na słońce, a więc ta niewielka ilość nie powinna być szkodliwa dla skóry.

Co obiecuje nam producent?  


      
Podoba mi się, że tych obiecanek nie ma zbyt dużo. Maseczka ma porządnie nawilżyć skórę, co zaowocuje wzrostem jej elastyczności.

Saszetka z maseczką podzielona jest na dwie części, co ułatwia jej dwukrotną aplikację. Zawartość jednej części z powodzeniem wystarcza na pokrycie skóry twarzy, szyi i dekoltu. Kosmetyk ma postać gładziutkiego, jedwabistego kremu w kolorze beżowym.





Ma delikatny i bardzo przyjemny, kwiatowy zapach. Nałożyłam ją na skórę i, zgodnie z zaleceniem producenta, trzymałam 15 minut. Oczywiście wcześniej zrobiłam peeling twarzy. Maseczka nie ma skłonności do szybkiego zasychania. Myślę, że jest to zasługa zawartych w niej olejków.
Po kwadransie zmyłam maskę ciepłą wodą. Skóra była gładka, nawilżona i lekko natłuszczona. Posiadaczki cery tłustej mogą, prawdopodobnie, nie nakładać już kremu. Ja mam cerę mieszaną, nałożyłam więc krem na suchą skórę policzków.

Spośród kosmetyków marki LUVOS poznałam dopiero te dwie maseczki. Na tej podstawie wyrobiłam sobie dobrą opinię o tej marce i chyba wkrótce skuszę się na jej inne produkty. Lubię glinki, a te kosmetyki oparte są na glince lessowej. Myślę, że się nie zawiodę.

9 komentarzy:

  1. Cieszę się, że maseczka zyskała tak dobrą opinię. Ja także ją lubię. Pisałam zresztą, że Luvos to mój hit minionego roku. Twoja recenzja przypomniała mi, że powinnam napisać o pozostałych kosmetykach tej marki, których używam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam wcale tej marki, ale chętnie bym poznała :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam maseczki Luvos. Moja skóra bardzo je polubiła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wygląda na to, że i moja skóra je polubiła :)

      Usuń
  4. Luvos to również moje kosmetyczne odkrycie roku

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem, zakochałaś się w tych kosmetykach :)

      Usuń
  5. Ciekawie prezentuje się ta maseczka. Chętnie ją wypróbuje.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...