środa, 21 grudnia 2011

CHARME D`ORIENT Rhassoul w Pudrze o Zapachu Geranium



Glinka rhassoul w pudrze o zapachu 
geranium to mój drugi, po oleju z kwiatów opuncji figowej, kosmetyk Charme d`Orient.

Jest zupełnie inna niż rhassoul Alepii. Glinka Alepii ma postać twardych płatków, które dopiero po wchłonięciu wody lub innego płynu (np. hydrolatu) miękną i tworzą delikatną masę.

Rhassoul, znana też pod nazwami Rassoul, Ghassoul, jest glinką marokańską, a jej, jedyne na świecie, złoża znajdują się w górach Atlas. Glinkę wydobywa się ręcznie, przemywa wodą i rozkłada do suszenia. Latem suszenie odbywa się na słońcu, zimą w piecach. W ten sposób uzyskuje się płatki glinki. Sprzedawana jest w postaci tych płatków lub starta na proszek.


Rhassoul jest naturalną glinką mineralną. To kosmetyk w 100% naturalny i ekologiczny. Służy do pielęgnacji twarzy, ciała i włosów. Jej nazwa pochodzi od czasownika "rassala", co po arabsku oznacza "myć". Na całym Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej jest kosmetykiem znanym od XII wieku. Podobnie jak savon noir, kessa czy olej arganowy jest częścią rytuału Hammam.


Glinka klasyczna, taka jak Alepii, nie posiada żadnego zapachu. Natomiast rhassoul Charme d`Orient ma zapach. Jest to zapach geranium złamany wonią kwiatów pomarańczy, gdyż, jak zapewnia producent, glinka była zmiękczana wodą właśnie z kwiatów pomarańczy. Zapach suchej glinki jest niezbyt mocny, nasila się nieco po dodaniu wody. Myślę, że tę glinkę najlepiej jest zwilżać zwykłą wodą, a nie wodą różaną czy innym hydrolatem. Nie wiadomo jaki wówczas byłby efekt zapachowy.

Glinka Charme d`Orient pochłania o wiele mniej wody niż glinka klasyczna w płatkach. Sądzę, że dzieje się tak dzięki zmiękczaniu jej wodą z kwiatów pomarańczy przez producenta. Nie bez znaczenia jest też pudrowa postać glinki. Trzeba więc uważać, aby nie "przedawkować" wody.

Po zwilżeniu glinki otrzymujemy delikatną, jedwabistą i pachnącą masę. Tę masę nakładamy na oczyszczoną skórę twarzy. Pozwalamy jej tam pozostać 5-10 minut, po czym spłukujemy. Skóra jest oczyszczona, nawilżona i odżywiona. Taką maseczkę możemy też położyć na dekolt, a nawet na całe ciało. Można też nią myć włosy, co oczywiście wypróbowałam.

Glinkę rozrobioną z wodą nałożyłam na lekko zwilżone włosy. Delikatnie pomasowałam skórę głowy i weszłam do wanny. Po umyciu całego ciała jeszcze trochę zwilżyłam włosy i myłam je jak szamponem, a potem dokładnie spłukałam wodą. Mokre włosy idealnie się rozczesały, zupełnie jak po odżywce. Po wyschnięciu były czyste, sprężyste i lśniące. Glinka idealnie sprawdziła się w myciu włosów.

Glinka rhassoul jest świetnym kosmetykiem. Ma wiele nieocenionych właściwości korzystnych dla naszej skóry i włosów. Przede wszystkim jest całkowicie naturalna. Nie zawiera środków powierzchniowo czynnych (detergentów), konserwantów, barwników i innych szkodliwych, chemicznych substancji.
Posiada właściwości:
  • myjące,
  • absorbujące,
  • odtłuszczające,
  • wygładzające,
  • napinające,
  • ujędrniające,
  • odświeżające,
  • detoksykujące.
Po zmyciu maseczki i osuszeniu twarzy korzystnie jest zastosować, zamiast kremu, olej z kwiatów opuncji figowej Charme d`Orient.

 Olej dobrze i szybko się wchłonie. Możemy go stosować i na noc i na dzień.

Glinka rhassoul jest hipoalergiczna. Idealnie nadaje się do pielęgnacji skóry bardzo wrażliwej i trądzikowej. Jeśli mamy cerę suchą należy do maseczki dodać kilka kropel oleju arganowego lub oliwy z oliwek.

Glinkę rhassoul o zapachu geranium oraz olej z kwiatów opuncji figowej kupiłam w Biolanderze. Można tam również nabyć wiele innych kosmetyków Charme d`Orient, a kod rabatowy ad-2032 obniży koszt naszych zakupów o 5%. Zapraszam na zakupy!

wtorek, 20 grudnia 2011

OSTROPEST PLAMISTY

                                                                                 Ostropest plamisty (Silybum marianum) jest to gatunek rośliny z rodziny astrowatych. Z wyglądu bardzo przypomina oset. Pochodzi z obszaru śródziemnomorskiego: Europa Południowa, Egipt, Izrael, Turcja. Obecnie jest rośliną uprawną w wielu krajach świata, również w Polsce. Często można spotkać go rosnącego dziko.


Cóż takiego ma w sobie ten oset, kojarzący się raczej z chwastem, że zasługuje na to, by go uprawiać? 

Jak najbardziej zasługuje na uprawę. Ostropest plamisty zawiera bardzo cenną substancję o nazwie sylimaryna. Sylimaryna nie jest substancją jednorodną, jest to kompleks flawonolignanów pochodzenia roślinnego. Dzięki temu składnikowi ostropest ma zastosowanie lecznicze.

O leczniczych właściwościach ostropestu wiedziano już w starożytności. Łacińską nazwę Silybum nadał tej roślinie grecki lekarz Dioscorides w 100 r p.n.e. a jej lecznicze działanie znał też rzymski historyk i pisarz Pliniusz Starszy w I wieku naszej ery.


Zawarta w ostropeście sylimaryna jest bardzo silnym przeciwutleniaczem. Ta, podobna do ostu roślina, jest jednym z najsilniejszych ziół potrafiących wspomóc oczyszczanie i regenerację wątroby, a także zneutralizować toksyny. Te zalety ostropestu wykorzystuje przemysł farmaceutyczny produkując leki na regenerację wątroby np. popularny Sylimarol.

Jednak skuteczność nie przetwarzanych przemysłowo nasion ocenia się znacznie wyżej. Jest to produkt bioekologiczny o wysokiej wartości biologicznej i leczniczej. Wytwarzany jest z roślin uprawianych bez żadnych nawozów sztucznych ani chemicznych środków ochrony roślin. Dzięki temu produkt nie zawiera żadnych sztucznych konserwantów, barwników czy aromatów. Są to po prostu wysuszone nasiona ostropestu.


 Wskazania do stosowania ostropestu:

  • rekonwalescencja po toksycznych uszkodzeniach wątroby np. kuracje antybiotykowe, nadużywanie alkoholu, chemio- i radioterapia, zatrucia pokarmowe w tym zatrucia muchomorem sromotnikowym i metalami ciężkimi,
  • zaburzenia czynności wątroby spowodowane złą dietą i cukrzycą,
  • wirusowe zapalenie wątroby typu C - wspomagająco,
  • zapalenie dróg żółciowych i woreczka żółciowego,
  • endometrioza - jedna z głównych przyczyn bezpłodności u kobiet,
  • kamica żółciowa - profilaktycznie i leczniczo,
  • wspomagająco przy leczeniu nowotworów,
  • zanik, marskość, stłuszczenie, niedoczynność wątroby,
  • hemoroidy, krwiomocz, kamica moczowa, puchlina wodna,
  • zapalenie płuc i opłucnej,
  • krwioplucie, krwawienie z nosa, jelit i żołądka, przedłużające się i zbyt obfite miesiączki,
  • ból wątroby, ataki kolki, wzdęcia, wodobrzusze, obrzęk wokół kostek, ból brzucha, mdłości, odbijanie,
  • łuszczyca - łagodzi stany zapalne i hamuje zmiany skórne,
  • wysoki poziom cukru we krwi,
  • podwyższony poziom cholesterolu - ostropest to ważny składnik diety antycholesterolowej.

Wymieniłam większość schorzeń, w których ostropest może być pomocny. Jednak chyba największą rolę odgrywa przy chorobach wątroby, dróg żółciowych i nerek. Działa przeciwzapalnie, stymuluje regenerację i wytwarzanie nowych komórek wątroby, a przede wszystkim działa odtruwająco.

Ostropest można stosować w postaci wyciągów wodnych (odwar lub napar) i  nalewek, ale najlepiej i najprościej jest zjadać zmielone ziarna ostropestu. 
W sklepach zielarskich można, oprócz całych ziaren, kupić także zmielone. Korzystniej jednak jest kupić całe ziarna i mielić je np. w młynku do kawy. Dlaczego? Dlatego, że wszelkie ziarna bardzo szybko po zmieleniu  tracą swoje właściwości. Najlepiej zmielić sobie ilość ziaren przewidzianych na dzień czy dwa i spożywać świeże.
Jak dużo go jeść? Profilaktycznie wystarczy 1-2 łyżeczki do herbaty dziennie. Przy przewlekłych chorobach można tę dawkę podwoić. 
Zmielony ostropest można rozmieszać z zimną wodą i wypić. Można go też dodawać do sałatek i surówek.


Przy chorobach przewlekłych bardzo ważna jest systematyczność stosowania ostropestu, a pierwszych objawów poprawy stanu zdrowia można oczekiwać mniej więcej po miesiącu stosowania.


Ktoś może powiedzieć, że nie ma sensu tracić czasu na mielenie ostropestu, kiedy można kupić wiele gotowych leków zawierających sylimarynę. Trzeba jednak pamiętać, że wszystkie tabletki mają wiele niepożądanych działań ubocznych. Z jednej strony pomagają, a z drugiej trują. Trudno wyobrazić sobie skuteczne usuwanie toksyn z wątroby aplikując jej przy okazji inne toksyny, te z tabletek.


Ostropest plamisty jest jednym z wielu leków podarowanych nam przez naturę i naprawdę warto z tego daru skorzystać.


 

sobota, 17 grudnia 2011

ROLADA Z WĘDZONYM ŁOSOSIEM

      Dzisiaj chciałam przedstawić przepis na ciekawą potrawę, jaką jest rolada szpinakowa z wędzonym łososiem. Rolada jak najbardziej nadaje się na kolację wigilijną, mimo iż nie można jej zaliczyć do potraw tradycyjnych. W moim domu od lat gości na wigilijnym stole, obok potraw tradycyjnych jak barszcz z uszkami lub zupa grzybowa, karp w galarecie, pierogi z kapustą i grzybami i innych.



Oto przepis:

Składniki:
  • 150g wędzonego łososia w plastrach,
  • 450g mrożonego szpinaku (rozdrobnionego),
  • 200g twarogu,
  • 2-4 łyżki jogurtu naturalnego,
  • 4 jajka,
  • 2 łyżki masła,
  • 4 łyżki posiekanego koperku,
  • łyżka skórki startej z cytryny,
  • sok z cytryny,
  • gałka muszkatołowa,
  • sól, pieprz.
Wykonanie:

Szpinak poddusić na maśle i osączyć. Gdy przestygnie wymieszać z żółtkami i pianą z białek. Doprawić gałką muszkatołową, pieprzem i solą. W zależności od upodobań można gałkę muszkatołową zastąpić czosnkiem. Masę rozsmarować na blasze wyłożonej papierem do pieczenia.  

 Piec 15 minut w piekarniku rozgrzanym do temperatury 200st.C. Po upieczeniu lekko wystudzić. Otrzymujemy dosyć cienki, elastyczny placek, który łatwo się roluje.


Ser wymieszać z jogurtem, skórką cytrynową i koperkiem. Doprawić solą i sokiem z cytryny.Rozsmarować na szpinakowym cieście, na wierzchu ułożyć plastry łososia. Zrolować.


Zawinąć w przezroczystą folię i wstawić na dwie godziny do lodówki. Po tym czasie zdejmujemy folię, roladę kroimy w grube plastry i podajemy na stół.


Rolada jest potrawą atrakcyjna i, co najważniejsze, smaczną. Zawsze cieszy się ogromnym powodzeniem. Polecam i życzę smacznego.


Źródło: "CLAUDIA" IV/2002

piątek, 16 grudnia 2011

SWAZI SECRETS Mydło z Masłem Mafury.


SWAZI  SECRETS  jest niewielką firmą kosmetyczną z siedzibą w Swaziland. Swaziland (Suazi) jest jednym z najmniejszych państw afrykańskich usytuowanych na wschodnich stokach Gór Smoczych. Nazwa kraju pochodzi od plemienia Suazi zamieszkującego te tereny.

Swazi Secrets produkuje kosmetyki naturalne wykorzystując przy tym roślinne bogactwa Afryki. Większość ich produktów powstaje na bazie oleju marula ale wykorzystują też inne substancje roślinne np. olej kokosowy czy masło mafura.

Swazi Secrets jest członkiem Światowej Organizacji Sprawiedliwego Handlu (WFTO) oraz członkiem - założycielem SWIFT (Suazi Fair Trade Network).


Owoc mafura.
Olej mafura (Trichilia oil) - jest to olej z nasion drzewa Trichilia. W temperaturze pokojowej ma postać  stałą i dlatego nazywany jest masłem mafura. Topi się w temperaturze 30st.C.

Jest zasobny w niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe. Ma działanie przeciwzapalne, przeciwbakteryjne i antyoksydacyjne. Odżywia i rewitalizuje skórę, sprawdza się też w pielęgnacji włosów.

Mydło z masłem mafura jest moim pierwszym kosmetykiem Swazi Secret. Skusiłam się na nie, ponieważ bardzo lubię egzotyczne kosmetyki. Teraz mogę już napisać kilka słów na jego temat.



Mydełko jest niewielkie (75g), okrągłe i płaskie, w kolorze zbliżonym do tego na zdjęciu. Nie jest perfumowane, ma delikatny mydlano - olejowy zapach.

Mydła Swazi Secrets są produkowane ręcznie i zawierają wyłącznie roślinne składniki. 
Skład INCI mydła z masłem mafura: Trichilia emetica seed oil, sodium cocoate, aqua (water).
Mówiąc po polsku, składa się z oleju mafura (trichilia), oleju kokosowego i wody, a nie od dziś wiadomo, że im mniej składników w kosmetyku, tym bardziej jest naturalny.

W trakcie użycia mydełko daje delikatną, kremową piankę przypominającą emulsję. Jest bardzo delikatne. Można je używać do mycia całego ciała, twarzy i do higieny intymnej.



Jest odpowiednie dla skóry bardzo wrażliwej, a także do mycia małych dzieci. Bardzo przyjemne w użyciu.


            Mydło z masłem mafury posiada, między innymi, certyfikat Natural Ingredient. Oznacza to, że produkty oznaczone tym certyfikatem nie zawierają: acetonu, alkoholu, aluminium, sztucznych barwników i środków zapachowych, parabenów, PEG, SLS i wielu innych szkodliwych i kontrowersyjnych składników. Nie są testowane na zwierzętach, a opakowania tych produktów są biodegradowalne lub nadające się do recyklingu.  


Mydło z masłem mafury, a także inne kosmetyki Swazi Secrets są do nabycia w Biolanderze . Warto pamiętać o kodzie rabatowym ad-2032    zapewniającym 5% zniżki.                         



środa, 14 grudnia 2011

CHARME D`ORIENT Olej z Kwiatów Opuncji Figowej.

  Olej z kwiatów Opuncji Figowej i Glinka Rassoul w pudrze o zapachu Geranium to moje pierwsze kosmetyki Charme d`Orient.


Dziś napiszę o oleju. Tak naprawdę nie jest to olej z kwiatów opuncji figowej, tylko macerat olejowy tych kwiatów. Czy to znaczy, że producent mija się z prawdą? Nic podobnego!

Maceraty olejowe to oleje roślinne z wyciągami roślinnymi. Otrzymuje się je poprzez zalanie olejem, najczęściej słonecznikowym lub oliwą z oliwek, kwiatów lub ziół, albo jednych i drugich. Następnie umieszcza się je w szklanym, szczelnym naczyniu i przez kilka tygodni wystawia na działanie promieni słonecznych. Po tym czasie odfiltrowuje się je i uzyskuje olej wzbogacony o czynne substancje lecznicze macerowanej rośliny. Zwyczajowo producent może takiemu maceratowi nadać nazwę oleju z rośliny macerowanej. Stąd nazwa oleju Charme d`Orient "Olej z kwiatów opuncji figowej"
W składzie INCI tego produktu znajdziemy: Helianthus annuus seed oil, opuntia ficus indica flower. Oznacza to, że mamy do czynienia z maceratem kwiatów opuncji figowej w oleju słonecznikowym. 


Opuncja figowa (Opuntia ficus indica) pochodzi z Meksyku. Obecnie uprawiana jest także w wielu innych krajach o ciepłym klimacie, także w południowej Europie. Aztekowie uważali ją za roślinę świętą i wykorzystywali jako pokarm i do celów medycznych. Opuncja wydaje jadalne, słodkie i soczyste owoce zawierające witaminę C oraz wiele minerałów, zwłaszcza wapń i fosfor, a także antyoksydanty i aminokwasy.

Olej z opuncji figowej jest najskuteczniejszym znanym roślinnym środkiem przeciwzmarszczkowym. Regeneruje skórę, ochrania ją, odżywia, wygładza i uelastycznia, a dzięki temu - odmładza.

Wiele tych właściwości posiadają także kwiaty opuncji i dlatego ich olejowy macerat jest bardzo dobrym kosmetykiem. Nadaje się do każdego typu cery, a w szczególności do skóry dojrzałej i suchej. Doskonale pielęgnuje okolice oczu, a także suche włosy, stopy czy dłonie.Jest bardzo skutecznym roślinnym preparatem przeciwzmarszczkowym.


Wydawałoby się, że skoro jest to macerat z kwiatów, to olej ma zapach kwiatowy. I tu niespodzianka. Olej nie pachnie kwiatami. Ma delikatny, typowo olejowy zapach. Używam go zamiast kremu do twarzy. Niewielką ilość oleju nanoszę na skórę i wklepuję, jak krem, w całą twarz, również pod oczy. I tu następna niespodzianka. Olej tak wspaniale się wchłania, że można go stosować nie tylko na noc, ale i na dzień. Bez najmniejszych obaw można go stosować pod makijaż. 
Skóra po tym oleju jest gładziutka i dobrze nawilżona. Na temat jego działania przeciwzmarszczkowego nie mogę jeszcze nic powiedzieć gdyż używam go zbyt krótko, dopiero od kilku dni. Na takie efekty potrzeba znacznie więcej czasu.


Olej z kwiatów opuncji figowej Charme d`Orient kupiłam w Biolanderze. Zapraszam do zakupów! Warto pamiętać o kodzie rabatowym ad-2032. Obniży on ceny kosmetyków o 5%.

wtorek, 13 grudnia 2011

ŻYWORÓDKA PIERZASTA


            Żyworódka pierzasta to roślina z rodziny gruboszowatych.



Żródło






 Jej łacińska nazwa to Kalanchoe daigremontiana. Pochodzi z Madagaskaru. Rośnie też w Indiach, Chinach, Australii, na wyspach oceanu Indyjskiego i Spokojnego, a także w Ameryce Południowej.
Żyworódka pierzasta często nazywana jest "Kalanchoe pinnata", ale jest to nazwa błędna. Kalanchoe pinnata jest inną odmianą żyworódki i wygląda tak:

Kalanchoe pinnata też posiada 
właściwości lecznicze, najlepiej nadaje się do stosowania zewnętrznego. Jest też dosyć trudna w uprawie.










Żyworódka pierzasta. Źródło: Google.
Polska nazwa "żyworódka pierzasta" pochodzi od nietypowego sposobu rozmnażania się tej rośliny. Rozmnaża się tworząc na brzegach liści rozmnóżki, które łatwo odpadają i ukorzeniają się w ziemi. Żyworódkę można uprawiać w doniczkach i powinna się ona znaleźć w każdym domu, a to dlatego, że jest ona jest niczym domowa apteczka o bardzo szerokim działaniu leczniczym.
 Roślina ta może być stosowana  zewnętrznie i wewnętrznie. Oto przykłady schorzeń w których pomocna jest żyworódka: 


  • angina, katar,
  • zapalenie spojówek,
  • trudno gojące się rany,
  • kurzajki,
  • grzybice,
  • stany zapalne,
  • stłuczenia,
  • odleżyny i wrzody,
  • swędzenie skóry,
  • stabilizuje poziom cukru we krwi,
  • na zmęczone stopy,
  • likwiduje przykry zapach stóp,
  • bóle głowy,
  • bóle reumatyczne,
  • egzemy i obrzęki,
  • trądzik,
  • liszaje,
  • oparzenia i ukąszenia,
  • paradontoza,
  • zgaga.

Żyworódka zawiera dużo witaminy C, a także liczne mikro i makroelementy jak: mangan, miedź, selen, glin, krzem, potas, żelazo. Ma właściwości bakteriobójcze i grzybobójcze, przeciwzapalne i regenerujące. Najlepsze właściwości lecznicze mają liście rośliny. Przed użyciem należy je ręcznie oderwać od rośliny (liście nie powinny mieć kontaktu z metalem), umyć, osuszyć, zawinąć w bibułkę i przechowywać w lodówce przez kilka dni. Jeśli okład z żyworódki potrzebny jest natychmiast, przechowywanie w lodówce musimy pominąć.

Warto pamiętać, że bardzo młode okazy żyworódki mają słabe właściwości lecznicze. Dlatego do celów leczniczych używamy roślin mających przynajmniej 1 rok.


Jak przygotować okład z żyworódki?

Liść oderwać od rośliny, umyć i osuszyć. Ze spodu listka należy zdjąć cienką błonkę i liść delikatnie zbić np. trzonkiem noża, aby pobudzić wydzielanie soku. Liść, tą zbitą stroną, przykładamy do chorego miejsca na skórze, osłaniamy kawałkiem folii i owijamy bandażem lub przyklejamy plastrem w celu przytrzymania liścia na skórze. Taki okład trzymamy na skórze 4-5 godzin, można też zastosować go na noc. Jeśli zachodzi potrzeba powtarzamy takie okłady do skutku, czyli do wyleczenia chorego miejsca. Zamiast liścia możemy zastosować do okładów sok z żyworódki.

Przygotowanie soku.

W celu przygotowania soku umyte i osuszone liście żyworódki przechowujemy przez kilka dni w lodówce. Potem je miażdżymy i wyciskamy sok. Jeśli chcemy przedłużyć trwałość soku dodajemy do niego spirytus w proporcji: 1/5 spirytusu i 4/5 soku. Taki sok możemy używać zarówno zewnętrznie jak i wewnętrznie. Możemy użyć spirytusu salicylowego, ale tylko wówczas. gdy sok przeznaczony jest do stosowania zewnętrznego. Nie wolno go pić!
Jeśli chcemy  aby sok był bardziej skoncentrowany i miał silniejsze działanie należy rośliny nie podlewać przez 4 - 5 dni przed zerwaniem liści.

Jeśli nie mamy czasu na robienie soku możemy jeść liście żyworódki. Profilaktycznie wystarczy zjadać jeden liść średniej wielkości rano na czczo lub między posiłkami. Liście mają lekko kwaśny smak podobny do szczawiu. Po zjedzeniu liścia nastąpi zjawisko lekkiego odrętwienia jamy ustnej, które ustępuje samoistnie po 20-30 minutach. Odrętwienie spowodowane jest właściwościami przeciwbólowymi i ściągającymi żyworódki. Jedząc liście dostarczamy organizmowi witaminę C oraz mikro i makroelementy. Dodatkową korzyścią jest dezynfekcja jamy ustnej i gardła, przeciwdziałanie i leczenie próchnicy zębów i paradontozy, a także możliwość znieczulenia bolącego zęba.


Maść (krem) z żyworódki pierzastej.

Na małym ogniu rozpuszczamy ok. 100g wazeliny. Gdy jest ciepła (nie gorąca) dodajemy łyżkę soku z żyworódki i dokładnie mieszamy. Jeśli jest zbyt gęsta dodajemy kilka kropel oliwy. Zamiast wazeliny możemy użyć niesolonego smalcu. Taka maść nie zawiera żadnych konserwantów i dlatego należy przechowywać ją w lodówce. 
Maść doskonale leczy popękany naskórek dłoni i rogowaciejący naskórek stóp. Można również stosować ją do pielęgnacji twarzy, zwłaszcza do cery suchej. Maść działa odżywczo na skórę, staje się ona gładka i nawilżona. 

Warto mieć w doniczce żyworódkę i, w razie potrzeby, dysponować wspaniałym, naturalnym lekiem i kosmetykiem.















czwartek, 8 grudnia 2011

Wspaniałe Mydło ALEP EXCELLENCE 25% LAURIE BIO



 Jest to wyjątkowe mydło, jeden z najnowszych produktów Alepii. Najszlachetniejsze z tradycyjnych mydeł Alep. Ma jaśniejszą "suknię" czyli kolor, a także o wiele delikatniejszy zapach od mydeł tradycyjnych. Te mydła nie mają sobie równych ze względu na
wyjątkową  jakość olejów tzn. oliwy z oliwek i oleju laurowego użytych do jego produkcji. Są to oleje organiczne z pierwszego tłoczenia na zimno.



Mydełka formowane są w duże kostki o wadze 200g i są bardzo wydajne. Pakowane są w torebki z szarego papieru z okienkiem, co dodaje im dodatkowego uroku naturalności.

Są bardzo przyjemne w użyciu. Wytwarzają delikatną piankę, która w dotyku kojarzy się z emulsją. Rozprowadzanie jej po ciele to sama przyjemność. Dobrze oczyszcza skórę i nie tylko nie wysusza jej, ale wręcz nawilża. Nadaje się do mycia każdej skóry, również ze skłonnościami do alergii, z łuszczycą czy egzemą. Dobrze sprawdza się w higienie intymnej. Bez obaw można nim myć małe dzieci.

Mydło jest w 100% naturalne. W jego składzie znajdziemy niewiele pozycji. Są to: oliwa z oliwek 75%, olej laurowy 25%, śladowe ilości z wodorotlenku sody (niezbędny w zmydlaniu) i woda.

Zbliża się Boże Narodzenie, kiedy to wszyscy będziemy obdarowywać się prezentami. To mydło będzie wspaniałym prezentem gwiazdkowym dla każdego miłośnika i miłośniczki kosmetyków naturalnych. Polecam!





Mydła  Alep Excellence są do nabycia w Biolanderze. Warto pamiętać o kodzie rabatowym ad-2032. Dzięki niemu za nasze zakupy zapłacimy o 5% mniej.

środa, 7 grudnia 2011

PREZENTY NA GWIAZDKĘ



             Święta Bożego Narodzenia zbliżają się wielkimi krokami. Najwyższy czas pomyśleć o prezentach.


      W tradycję Świąt Bożego Narodzenia wpisany jest, między innymi, zwyczaj obdarowywania prezentami tych, których kochamy czy lubimy.
Nie tylko otrzymywanie prezentów jest miłe. Dawanie podarunków i oglądanie radości naszych bliskich też jest przyjemne. Zabawmy się więc po raz kolejny w Świętego Mikołaja i czerpmy radość z tej zabawy.


Dobrym pomysłem na prezent mogą być kosmetyki naturalne. Biolander przygotował gotowe zestawy prezentowe.
Oto przykłady takich zestawów:
Jeśli gotowe zestawy nam nie odpowiadają możemy z oferty Biolandera wybrać inne kosmetyki i skomponować swój własny zestaw. Wybrane produkty zostaną pięknie opakowane w stylu ECO i, zgodnie z naszym życzeniem, wysłane do nas lub do osoby obdarowanej.





Jeśli nie chcemy sami wybierać kosmetyków dla kochanej osoby i wolimy ten wybór pozostawić do jej decyzji, to Biolander przygotował i takie rozwiązanie. Są to Bony Prezentowe w trzech nominałach:
  
Taki bon obdarowana osoba wykorzysta na zakupy w Biolanderze. Z bogatej oferty kosmetyków naturalnych na pewno wybierze coś, co sprawi jej szczególną przyjemność np. pachnące mydełka lub płyny do kąpieli, naturalne maseczki czy kremy.




Zapraszam na świąteczne zakupy do Biolandera. Zachęcam do skorzystania z kodu rabatowego ad-2032. Sprawi on, że za nasze zakupy zapłacimy o 5% mniej.

wtorek, 6 grudnia 2011

ARGILE PROVENCE Hydrolat z Werweny BIO 200 ml.


                                                                                       
         Pierwszym hydrolatem jaki poznałam była Woda Różana, drugim jest Hydrolat z Werbeny. Hydrolaty (wody kwiatowe) są destylatami zawierającymi olejki eteryczne 


w niskich, bezpiecznych stężeniach. Posiadają one liczne właściwości pielęgnacyjne i terapeutyczne. Można powiedzieć, że są produktami ubocznymi powstającymi podczas produkcji olejków eterycznych. 


Werbena jest to piękna i pachnąca roślina stosowana w lecznictwie, kosmetyce oraz jako przyprawa. Jest wiele gatunków werbeny. 
Źródło: Google
Hydrolat ARGILE PROVENCE produkowany jest z werbeny cytrynowej (Lippia citriodora). Swą nazwę zawdzięcza zawartemu w roślinie olejkowi eterycznemu o zapachu podobnym do zapachu cytryny.
Werbena pomaga w stanach wyczerpania organizmu, działa rozkurczowo i przeciwzapalnie. Działa również relaksująco i uspokajająco i antydepresyjnie. Wzmacnia układ nerwowy i uspokaja psychikę. Łagodzi migreny i nerwobóle. Pomaga przy wzdęciach, skurczach żołądkowych i jelitowych. Olejek werbenowy wykorzystywany jest w kosmetyce do aromatyzowania mydeł, szminek, toników i olejków do pielęgnacji skóry.


Hydrolat  z werbeny świetnie sprawdza się jako tonik do twarzy. Ma właściwości ściągające i oczyszczające. Polecany jest przede wszystkim do cery tłustej i mieszanej. Ma delikatny cytrynowy zapach z lekką domieszką woni ziół. 


Hydrolat z werbeny, tak jak wszystkie hydrolaty Argile Provence, jest w granatowej, szklanej butelce o pojemności 200ml.

Jest produktem całkowicie naturalnym. Świadczą o tym certyfikaty ECOCERT i COSMEBIO.

INCI: Lippia Citriodora (Lemon Werbena) flower water, sodium benzoate, potassium sorbate.

Hydrolat kupić można w Biolanderze.
Można również skorzystać z kodu rabatowego ad-2032. Obniży on cenę o 5%.











piątek, 2 grudnia 2011

MOJE MYDEŁKA.



     
      Uwielbiam mydła naturalne. Wbrew pozorom jest ich bardzo dużo i są bardzo różne. Zawsze mam w zapasie kilka różnych mydeł, a najczęściej kilkanaście. Jestem nimi wręcz zafascynowana.



Na powyższym zdjęciu prezentuję większość mydełek jakie mam w tej chwili "na stanie". W dole zdjęcia widać częściowo mały, czarny łepek i uszko. To moja kotka. Kicia była bardzo zaintrygowana mydełkami i bardzo "pomagała" mi w sfotografowaniu ich. No cóż, w końcu dziewczyna. Co prawda kocia, ale zawsze dziewczyna.

Skąd wzięła się moja fascynacja mydłami i kosmetykami naturalnymi?  Historia jest prozaiczna. Dwa lata temu ujawniła się u mnie choroba skóry. Byłam przerażona. Zaczęłam czytać w internecie wszystko co się dało na temat chorób skóry. Na jakimś forum znalazłam informację, że w takich przypadkach dobrze jest używać do mycia mydła z Aleppo. Poszukałam informacji o tym mydle, o tym, gdzie można je kupić i tak trafiłam do Biolandera. Zaczęłam kupować mydło Alep tradycyjne. Myłam nim całe ciało około roku. To mydło bardzo wspomogło leczenie mojej skóry. Teraz, gdy skóra jest już zdrowa mogę sobie pozwolić na stosowanie mydeł innych niż Alep tradycyjne, ale cały czas są to mydła naturalne.

Te mydła są wspaniałe. Wiele z nich pięknie pachnie, a wszystkie mają bardzo dobry i naturalny skład.  W składzie żadnego z nich nie znajdziemy parabenów, silikonów, syntetycznych barwników, substancji zapachowych i ropopochodnych.Mydła naturalne zawierają wyłącznie roślinne składniki i nie są testowane na zwierzętach.  Są w 100% biodegradowalne. Są korzystne zarówno dla zdrowia ludzi jak i dla środowiska, a większość z nich posiada certyfikaty świadczące o ich najwyższej jakości i naturalności.

Po mydełkach przyszedł czas na inne kosmetyki naturalne. Stopniowo zainteresowałam się  innymi kosmetycznymi produktami naturalnymi jak oleje, glinki, naturalne kremy i szampony.
Obecnie używam wyłącznie kosmetyków naturalnych. Do drogerii już nie chodzę, gdyż nic tam dla mnie nie ma. Dla mnie liczą się tylko kosmetyki naturalne. O powrocie do specyfików chemicznych nawet nie myślę. Myślę natomiast często o tym, że gdyby nie przytrafiła mi się choroba skóry, to do dzisiaj i pewnie już zawsze zatruwałabym swój organizm kosmetyczną chemią i nawet bym nie podejrzewała, że szkodzę swojemu zdrowiu. Możliwe, że ta choroba, to tak naprawdę było moje szczęście. Bo dlaczego ona się pojawiła? Prawdopodobnie dlatego, że organizm otrzymywał nadmiar toksyn i nie był w stanie pozbyć się tego nadmiaru normalnymi kanałami wydalniczymi. Zaczął więc wydalać je przez skórę, co dało objawy chorobowe. Mogło się jednak zdarzyć, że organizm odkładałby nadmiar toksyn w różnych zakątkach ciała, co po latach mogłoby zaowocować jakąś groźną, przewlekłą chorobą z nowotworem włącznie. Dlatego mówię o szczęściu. Dlatego, że była to tylko choroba skóry, z którą stosunkowo łatwo się uporałam.

Z reguły nie zastanawiamy się nad tym, że wszystko, co kładziemy na naszą skórę przenika przez nią i dostaje się do wnętrza naszego organizmu. Jeśli używamy kosmetyków chemicznych, to wszystkie zawarte w nich detergenty, silikony, parabeny i wiele innych toksyn znajduje się w naszym ciele i w naszym krwiobiegu, a wraz z krwią przedostaje się do wszystkich zakamarków naszego ciała. A przecież kosmetyki to nie jedyne źródło toksyn. Jest ich mnóstwo w przetworzonej przemysłowo żywności, powietrzu, wodzie, glebie. W pewnym momencie może okazać się, że dla naszego organizmu to za dużo, że z tą ogromną ilością toksyn nie może sobie poradzić. Co wtedy robi? Odkłada nadmiar toksyn w różnych częściach naszego ciała. W naczyniach krwionośnych, w stawach, kościach, narządach wewnętrznych itp. A gdy tych złogów też jest zbyt dużo, to mamy chorobę przewlekłą, jedną z tych, które nazywamy cywilizacyjnymi i na które medycyna jak dotąd nie znalazła lekarstwa. 

Naprawdę warto zrezygnować z kosmetyków chemicznych na rzecz naturalnych. Dla naszego zdrowia znaczy to o wiele więcej niż się nam na ogół wydaje.



Wszystkie pokazane tu mydła naturalne, a także wiele innych można kupić w Biolanderze, a kod rabatowy ad-2032 obniży koszt naszych zakupów o 5%. Zapraszam!

czwartek, 1 grudnia 2011

ARGILE PROVENCE Szampon Verger d`Andalousie 500 ml.




     Argile Provence Szampon Verger d`Andalousie jest drugim naturalnym szamponem jaki zakupiłam w Biolanderze.




Zastanawiałam się czy kupić ten szampon gdyż jest to właściwie szampon i żel pod prysznic. Takie dwa w jednym. Dlatego właśnie miałam opory sądząc, zgodnie ze znanym powiedzeniem, że jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. W końcu postanowiłam go kupić i na własnej skórze przekonać się o jego jakości. Kupiłam i nie żałuję.

Szampon ma piękny cytrusowy zapach. Jest gęsty i wydajny. Włosy umyte tym szamponem są miękkie, lśniące i ładnie się układają. Mam nawet wrażenie, że włosy wyglądają tak, jakby zwiększyły nieco swoją objętość. Rozczesuję je z łatwością bez stosowania odżywki. Duża, półlitrowa butelka wystarcza na dłuższy czas.

Szampon Verger d`Andalousie można kupić również w znacznie mniejszym opakowaniu, a mianowicie w buteleczce o pojemności 125 ml.

Jest to dobre rozwiązanie gdy czeka nas np. kilkudniowy wyjazd. Zabieramy ze sobą małą buteleczkę i mamy czym umyć całe ciało i włosy.


Szampon Verger d`Andalousie jest produktem w pełni naturalnym. Posiada certyfikaty:
     ECOCERT                                                 
     COSMETIQUE - BIO
Nie jest testowany na zwierzętach.

 Główne składniki szamponu to: woda kwiatowa z kwiatów pomarańczy i melisy, olejki eteryczne z mandarynki, grapefruita, gorzkiej pomarańczy i macierzanki. To właśnie tym olejkom szampon zawdzięcza swój piękny, cytrusowy, orzeźwiający zapach.

Jak już wspominałam, Szampon Verger d`Andalousie można kupić w Biolanderze. Robiąc zakupy w tym sklepie można skorzystać z kodu rabatowego ad-2032. 
 Kod obniży cenę zakupionych kosmetyków o 5%.

         Kod rabatowy  ad-2032 obniża ceny o 5%.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...