Wiele razy pisałam, że bardzo lubię peelingi, zarówno te do ciała jak i te do twarzy. Dzisiaj chcę przedstawić Wam kolejny produkt tego rodzaju, a mianowicie Peeling - maska Wake Up! z kawą.
Peeling jest kosmetykiem egzotycznym, produkuje go firma WILD EARTH znajdująca się w dalekim Nepalu. Kosmetyki tej marki wytwarzają ręcznie nepalskie kobiety wykorzystując lokalne, naturalne surowce. Zobaczcie jak wygląda skład peelingu: łuska i ziarna ryżu, ciecierzyca, jęczmień, kawa arabska, żółta glinka, drewno sandałowe, słodkie migdały, ziarna sezamu, pestki pomarańczy, płatki róży damasceńskiej, czarny kardamon, olejek miętowy i cynamonowy. Same naturalne wspaniałości!
O peelingu możemy przeczytać:
"Peeling - maska zawiera tylko naturalne składniki, a jego stosowanie to prawdziwa przyjemność. Produkt posiada wyjątkowo drobną strukturę i delikatne elementy ścierne takie jak np. płatki różane, nasiona sezamu i bardzo drobną kawę....Peeling - maska doskonale wpływa na skórę wygładzając ją i łagodząc podrażnienia. Niweluje zmęczenie z twarzy i obrzęki pod oczami dzięki zawartości kofeiny oraz chłodzącego olejku miętowego."
Peeling zamknięty jest w małej, plastikowej buteleczce o pojemności 40 g. Buteleczka wypełniona jest dosłownie po brzegi. Gdy po raz pierwszy ją otworzyłam moim oczom ukazał się widok taki jak na powyższym zdjęciu. Proszek prawie się wysypywał! Tak, proszek, gdyż peeling ma właśnie postać proszku.
Peeling można stosować na dwa sposoby. Pierwszy jest bardzo prosty. Umytą i zwilżoną twarz masować niewielką ilością proszku, po czym spłukać ciepłą wodą. Natomiast jeśli chcemy mieć jednocześnie peeling i maseczkę musimy proszek wymieszać z ciepłą wodą lub olejkiem uzyskując konsystencję "błotka". "Błotko" nałożyć na twarz, a po 20 minutach pozostałością maseczki wykonać peeling i, oczywiście, spłukać.
Ja najczęściej wybieram ten drugi wariant trochę zmodyfikowany. Mieszam proszek z wodą i dodaję trochę oleju. Może to być dowolny, ulubiony olej. Uzyskaną masę nakładam na twarz, szyję i dekolt i od razu wykonuję peeling. Nie spłukuję go tylko wchodzę z tą maską do wanny i biorę kąpiel. Przez ten czas maseczka pozostaje na skórze, a po jej spłukaniu skóra jest gładziutka i odświeżona.
Peeling Wake Up jest produktem delikatnym. Elementy ścierające są bardzo drobne ale dobrze spełniają swoją rolę. Zapach określiłabym jako ziołowy z wyraźną nutą miętową. Ta mięta powoduje, że po nałożeniu maski na twarz mamy wrażenie delikatnego chłodzenia skóry. Krótko mówiąc jest to bardzo dobry i całkowicie naturalny kosmetyk. Z całą pewnością nie poprzestanę na jednym opakowaniu. Kupiłam go w sklepie Blisko Natury.
Brzmi niezwykle ciekawie ;) Będę musiała spróbować tego przyjemniaczka ;>
OdpowiedzUsuńBo to jest ciekawy kosmetyk :) Mnie zaciekawił gdy poczytałam sobie o nim na stronie sklepu i na blogu "Śliwki robaczywki".
UsuńWygląda super! :)
OdpowiedzUsuńI jest super :)
UsuńJako wielbicielka wszelakich peelingów z chęcią bym go wypróbowała, szczególnie z uwagi na ciekawą "strukturę":)
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie tylko ja jestem wielbicielką peelingów wszelakich :)
UsuńWow! Strasznie zachęcający :)))
OdpowiedzUsuńNie da się ukryć, że jest to interesujący kosmetyk. Moim zdaniem warto go wypróbować :)
Usuńniezwykle interesujący... i wygląda w dodatku smacznie:) kusisz, kusisz...:P
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
:)
Kuszę ale tylko tym co dobre :)
UsuńSzukam peelingu ostatnio, więc może taki:)
OdpowiedzUsuńWarto spróbować :)
UsuńBardzo mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńPamiętam, że kiedyś pisałaś o peelingu do ciała tej samej marki i bardzo go chwaliłaś, a więc mnie tamten kusi :)
UsuńWow kawowy , uwielbiam i muszę go mieć :)
OdpowiedzUsuńWarto się skusić :)
Usuńja mam i go uwielbiam. Dzięki temu, że zawiera suszone produkty, nie ma w nim chemii. I naprawdę jest bardzo wydajny.
OdpowiedzUsuńTo prawda, że jest wydajny. Taka malutka buteleczka, niemal fiolka, a starcza na długo :)
UsuńRewelacyjny jest ten wpis
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo ciekawie. Podoba mi się ten produkt.
OdpowiedzUsuń