czwartek, 14 lutego 2013
Kolejny rosyjski kosmetyk...
... czyli Tonizujący olejek do masażu Passion NATURA SIBERICA.
Kupiłam ten olejek już jakiś czas temu ale go nie używałam. Wiecie dlaczego? Trochę się bałam. Kupiłam go właściwie w ciemno, bo na stronie sklepu nie był podany skład olejku. Na opakowaniu jest skład, ale napisany tak maleńkimi literkami, że nawet w okularach nie dałam rady odczytać. Pomyślałam więc, że pewnie producent ma coś do ukrycia skoro skład napisał w sposób tak trudny do odczytania. A ponieważ już od kilku miesięcy mam spore problemy ze skórą, więc bałam się używać tego olejku. Bałam się, że może podrażnić moją jeszcze nie całkiem wyleczoną skórę.
Jednak nowy kosmetyk kusił. Postanowiłam odczytać jakoś ów tajemniczy skład. Uzbroiłam się w okulary i jeszcze dodatkowo w lupę i udało się!
Oto skład:
Organic Oenothera Biennis (Evening Primrose) Oil (olej z wiesiołka), Rubus Arcticus Seed Oil (olej z pestek maliny arktycznej), Rosa Davurica Oil (olej z róży dahurskiej), Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil (olej z nasion winogron), Myristica Fragrans (Nutmeg) Kernel Oil (olej z muszkatołowca korzennego), Olea Europaea Fruit Oil (oliwa z oliwek), Prunus Amygdalus Dulcis Seed Oil (olej migdałowy), Simmondsia Chinensis Seeg Oil (olej jojoba), Macadamia Ternifolia Seed Oil (olej makadamia), Caprylic/Capric Triglyceride (emolient pochodzenia roślinnego), Tocopherol (witamina E).
Spodobał mi się skład olejku. Jest to mieszanina kilku wartościowych olejów i z pewnością nie może zaszkodzić skórze.
Na stronie sklepu możemy przeczytać na temat tego kosmetyku:
"Naturalny olej do masażu delikatnie pielęgnuje skórę, intensywnie ją nawilża, sprzyja aktywizacji przemiany materii w komórkach skóry. Wchodzące w skład olejki eteryczne wykazują działanie aromaterapeutyczne, nadają skórze miękkości i aksamitności.
Olej z pestek Maliny Arktycznej stymuluje syntezę kolagenu, ma działanie odmładzające i tonizujące, reguluje równowagę lipidową skóry.
Olej Dzikiej Róży Dahurskiej nasyca skórę witaminami, aktywizuje przemianę materii, poprawia odporność skóry.
Organiczny olej wiesiołkowy odżywia, zmiękcza i nawilża skórę.
Po "rozszyfrowaniu" składu zaczęłam olejku używać. Co mogę o nim powiedzieć?
Olejek zamknięty jest butelce z miękkiego tworzywa, jej pojemność to 300 ml.
Olejek jest przezroczysty, wygląda niemal jak woda. Ma bardzo ładny, delikatny, kwiatowy zapach dosyć długo utrzymujący się na skórze. Wspaniale się wchłania. Moja sucha skóra dosłownie pije go jak gąbka wodę. Oczywiście żadnej krzywdy mi nie zrobił. Wręcz przeciwnie, skóra po jego zastosowaniu jest gładka i nawilżona. Aż miło ją dotykać! Mam też wrażenie, że łagodzi swędzenie skóry. Krótko mówiąc jestem z niego bardzo zadowolona.
Przyczepić się mogę tylko do jednego, a mianowicie do opakowania.
Szyjka butelki ma dosyć duży otwór i bardzo łatwo jest wylać na dłoń zbyt dużą ilość olejku. Trzeba po prostu bardzo uważać. Myślę jednak, że zalety samego olejku rekompensują ten drobny minus.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Butelka rzeczywiście dziwna jak na olejek.
OdpowiedzUsuńFaktycznie jest dziwna, taka niespotykana. Muszę jednak przyznać, ze dosyć ładnie prezentuje się w łazience.
UsuńA mnie opakowanie strasznie się podoba, takie oryginalne!
OdpowiedzUsuńTeż mi się podoba to opakowanie. Jest trochę niepraktyczne ale ładne :)
UsuńNie przepadam za olejkami:/
OdpowiedzUsuńA ja wręcz przeciwnie. Uwielbiam olejki :)
Usuńciekawy ten olej
OdpowiedzUsuńOpakowanie i skład ciekawe. :)
OdpowiedzUsuńInteresujący ten olej, a opakowanei cieszy oko. Bardzo mi się spodobało.
OdpowiedzUsuńale butla :) Mnie nie do końca opakowanie się podoba dziwne jak na olej.
OdpowiedzUsuń