Dlaczego? Dlatego, że często jest tak, że obiecanki producenta czyli to, co na etykiecie napisane jest wyraźnie i dużymi literami nie zgadza się z tym, co napisane jest drobniutkim maczkiem np. ze składem INCI. Takich przypadków jest mnóstwo. Oto przykład:
To mydełko kupiłam dzisiaj w jednej z popularnych drogeryjnych "sieciówek". Kostka jest dosyć duża, waży 150g, kosztuje 5,99zł. Ma niebrzydki, ale dosyć agresywny zapach. Dla mnie zbyt ostry. Nie mam zamiaru myć się tym mydłem, prawdopodobnie zużyję je do prania. Kupiłam tylko po to aby przedstawić je tu, na blogu.
Co z tym mydłem jest nie w porządku? Otóż napis na opakowaniu wyraźnie sugeruje, że jest to neutralne mydło marsylskie. Potwierdza to naklejka w języku polskim, gdzie wyraźnie napisano: "Mydło w kostce Petit Chante Clair marsylskie neutralne". Nazwa "mydło marsylskie" większości ludzi kojarzy się z naturalnym, roślinnym mydłem. I to właśnie wykorzystuje producent: wiemy, co to jest mydło marsylskie, jednocześnie większość klientów nie zada sobie trudu przeczytania składu. Gdy jednak przeczytamy skład INCI tego mydła, to na pierwszym miejscu zobaczymy "Sodium Tallowate". Sodium Tallowate jest substancją otrzymywaną z łoju wołowego. Tymczasem do produkcji prawdziwego mydła marsylskiego używane są wyłącznie tłuszcze roślinne np. oliwa z oliwek, olej palmowy i inne. Wniosek jest prosty: to nie jest mydło marsylskie, a producent wprowadza nas w błąd licząc na to, że nie pomyślimy o przeczytaniu składu mydła.
Jeszcze jeden przykład: Green Pharmacy Szampon Rumianek Lekarski do włosów osłabionych i zniszczonych.
Mogłoby się wydawać, że ten szampon to idealny środek dla włosów zniszczonych. Zajrzyjmy więc do składu tego kosmetyku.
Źródło: www.urodaonline.pl |
Drugi i trzeci składnik szamponu (Sodium Laureth Sulfate i Cocamidopropyl Betaine ) są to detergenty. Na temat tych dwóch detergentów dr Henryk Różański pisze: " Cocamidopropyl Betaine jest to detergent anionowy...Jeżeli występuje samodzielnie w produkcie wówczas nie jest szkodliwy. Jednak w połączeniu z sodium lauryl sulfate (itp.) powoduje przesuszenie skóry, łupież, wypryski na skórze owłosionej i alergiczne zapalenie skóry".
Producentowi nie przeszkadza to jednak i łączy Cocamidopropyl Betaine z innym detergentem żeby szampon lepiej się pienił i, co za tym idzie, lepiej się sprzedawał. Na dodatek w szamponie występują szkodliwe parabeny, a "tytułowy" rumianek znajduje się dopiero na ósmej pozycji składu, co oznacza, że jest go w produkcie niewiele. Tych szamponów jest cała seria, a na etykietach widnieje napis: NATURAL COSMETICS.
Źródło: modaurodakosmetyki.pl |
Tak jest z większością drogeryjnych kosmetyków. Przeważa w nich szkodliwa chemia. Przecież te związki chemiczne poprzez naszą skórę przedostają się do wnętrza naszych organizmów i są zwykłymi toksynami. A przecież kosmetyków używamy latami i to co najmniej kilka dziennie.
Ktoś mógłby powiedzieć, że te chemiczne nazwy składników kosmetyków są bardzo trudne do zrozumienia i zapamiętania dla kogoś kto nie jest chemikiem. Tak, ale przecież nie musimy uczyć się na pamięć wszystkich chemicznych terminów. Wystarczy, że zapamiętamy kilka nazw najczęściej spotykanych w kosmetykach i najbardziej szkodliwych substancji i niektórych zależności między nimi. Ten wysiłek naprawdę się opłaca gdyż w ten sposób chronimy własne zdrowie, a więc coś bardzo cennego. To co napisałam o kosmetykach bardzo łatwo jest samemu zweryfikować. Wystarczy przy najbliższej wizycie w drogerii czy w supermarkecie poczytać sobie składy najpopularniejszych szamponów, żeli pod prysznic i innych kosmetyków.
A może warto rozważyć rezygnację z kosmetyków chemicznych i zacząć używać naturalnych? Wybór należy do każdego z nas.
Ja ostatnio zaczęłam czytać dokładniej;) A twoja notka bardzo pożyteczna;*
OdpowiedzUsuńTo prawda, że producenci chcą nam wmówić, że jak na opakwaniu napiszą np. "rumianek" to mamy do czynienia z naturalnym produktem. Nic bardziej mylnego. Wasxystko bierze się z tego, że w naszym kraju nie ma prawnych uregulowan odnośnie naturalnych kosmetyków.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tym, że nie ma u nas uregulowań prawnych, ale regulacje prawne to nie wszystko. Myślę, że najbardziej potrzebna jest dużo większa niż obecnie świadomość klientów. Po pierwsze nie zawsze regulacje prawne są korzystne dla obywatela, a po drugie, jeśli ktoś będzie świadomy, że dany produkt jest szkodliwy, to raczej go nie kupi nie oglądając się na przepisy prawne. Ludzie powinni wreszcie zdać sobie sprawę, że ich zdrowie zależy przede wszystkim od nich samych, a nie od lekarzy. Jeśli nadal będą bezmyślnie się truć (chemiczne kosmetyki, przetworzona żywność, używki itp.) to, niestety, przewlekle chorych będzie systematycznie przybywać...
OdpowiedzUsuńTez zwróciłam uwagę na skład tego mydła - kiedy pierwszy raz zobaczyłam jego nazwę zainteresowało mnie, wzięłam do ręki aby przeczytać skład i to co zobaczyłam sprawiło, że teraz przechodzę obok niego obojętnie ;)
OdpowiedzUsuńA ja niestety dałam się nabrać. Czy mydło marsylskie można zastąpić szarym mydłem?
OdpowiedzUsuńTeraz to już inny szampon. Po dwóch latach producent nieco dopracował skład.Wywalone parabeny...Nie ma SLS...Czyżby wpisy, takie jak ten odnosiły tak pozytywny skutek? Oby. Pozdrawiam. Iwona
OdpowiedzUsuńoby wam sie udalo!
OdpowiedzUsuńWpis zawiera bardzo ciekawe informacje
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten wpis
OdpowiedzUsuń