czwartek, 3 maja 2018

Czarne mydło afrykańskie po raz kolejny



    O czarnym mydle afrykańskim pisałam już kilka razy. Możecie o nim przeczytać tutu i tu. Oczywiście każde z tych mydeł jest inne mimo iż są do siebie podobne i noszą takie same nazwy. Mydło o którym dzisiaj piszę nosi nazwę Wschodnioafrykańskiego czarnego mydła Alata Samina i otrzymujemy je od firmy DUAFE. Jest to firma założona i prowadzona przez polsko - ganijskie małżeństwo. które sprowadza to mydło oraz inne produkty z Ghany i sprzedaje je w sklepie internetowym o tej samej nazwie (klik). 
Swoją kostkę dostałam od Bianki, która dobrze wie co lubię i od czasu do czasu przysyła mi różne kosmetyczne nowości z mydełkami na czele. Wcześniej nie znałam marki Duafe, nawet o niej nie słyszałam.



Mydło opakowano w pergamin i w czarny papier na którym naklejona jest pomysłowa etykietka w kształcie konturu Czarnego Lądu. Po drugiej stronie kostki naklejona jest druga etykieta na której znajdują się wszystkie potrzebne informacje.
Producent pisze, że Od wieków mieszkańcy zachodniej Afryki używają czarnego mydła aby zapewnić sobie gładką i piękną cerę. Pomaga ono przy problemach z trądzikiem, tłustą cerą, zapaleniami, przebarwieniami. To mydło nie tylko do twarzy, używa się go również do mycia włosów jako odżywkę oraz do całego ciała, a nawet do mycia zębów.Świetnie nadaje się do usuwania makijażu.Przynosi ulgę osobom z uczuleniami i anemiami skórnymi. Nie zawiera związków SLS, kolorantów ani sztucznych zapachów.


Mydło Alata Samina to spora kostka ważąca 150 g. Z wyglądu najbardziej przypomina mydło Shamasa. Też jest koloru brunatnego ale niejednorodnego, są tu różne odcienie brunatności. Podobnie jak Shamasa nie ma jednolitej struktury. Wygląda jakby było ulepione z wielu małych cząstek. Jednak w odróżnieniu od Shamasy to mydło jest twarde. Mimo to łatwo rozmięka i należy przechowywać je na mydelniczce z odpływem wody. Do mydelniczki przykleja się i brudzi ją. Nie przeszkadza mi to jednak gdyż te drobne niedogodności w pełni rekompensuje wspaniałe działanie mydła.


Wytwarza ogromne ilości piany. Piana jest w kolorze beżowym i nie składa się wyłącznie z bąbelków. W głównej mierze jest to delikatna, kremowa emulsja. Z przyjemnością rozprowadzam ją po skórze. Myję tym mydłem twarz i całe ciało. Wspaniale oczyszcza skórę. Po prostu po umyciu wyczuwa się jej nadzwyczajną czystość. Na twarzy pięknie domyka moje rozszerzone pory na nosie. Pozostawia cerę gładziutką. Nie wysusza jej i nie powoduje ściągnięcia. Bez problemu zmywa makijaż. Nie mam akurat żadnych niedoskonałości na skórze więc nie mogę stwierdzić jak działa w takich przypadkach. To mydło mnie oczarowało. Zadziwiające jest to, że tak dobrze oczyszcza skórę, a jednocześnie jest delikatne. Zasługuje na to, żeby do niego wracać i ja zamierzam to robić. Dziękuję też Biance za to, że umożliwiła mi poznanie tego cudownego mydełka. To był strzał w dziesiątkę!


I jeszcze skład mydła: łupiny owoców kakaowca (źródło potasu), olej palmowy, olej kokosowy, masło shea, woda.        

15 komentarzy:

  1. ciekawy skład i wygląd, miałam już różne naturalne mydła ale żadne nie przypominało tego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mydeł naturalnych w kostkach jest bardzo dużo i wyglądają też bardzo różnie. Czasem zaskakują swoim wyglądem :)

      Usuń
  2. Ciekawy produkt. Lubię tego typu naturalne kosmetyki

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję, że napisałaś o sklepie Duafe - mają też w ofercie cudną biżuterię! A mydełko kupię na pewno skoro tak dobrze działa. Bardzo podoba mi się etykieta w kształcie Afryki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. uwielbiam takie cudeńka, tego akurat nie znam

    OdpowiedzUsuń
  5. Długo juz zastanawiam sie nad zakupem tego cuda :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba nie pozostaje Ci nic innego jak jego zakup i wypróbowanie na własnej skórze :)

      Usuń
  6. Wygląda dość oryginalnie, ale może rzeczywiście warto je wypróbować ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Taka recenzja jest bardzo przydatna. Super wpis.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...