W mojej higienie intymnej od dawna królują niepodzielnie naturalne mydła w kostkach. Nie mogę narzekać, jestem bardzo zadowolona z ich działania. Jednak czasem chce się odmiany. Przeszukiwałam strony sklepów internetowych w poszukiwaniu jakichś ciekawych kosmetyków do higieny intymnej i uwagę moją zwróciły produkty marki BIOTURM. W efekcie w moim posiadaniu znalazł się taki oto zestaw:
Co tutaj mamy? Przede wszystkim dwa kosmetyki myjące, a mianowicie Żel do higieny intymnej nr 91 z bio-serwatką i bio-żurawiną i Piankę do higieny intymnej nr 90 z bio-serwatką i bio-żurawiną.
Dlaczego aż dwa myjadła? Ano dlatego, że podobnie jak przysłowiowy osiołek, któremu w żłoby dano, w jeden owies, w drugi siano, nie mogłam się zdecydować, który produkt wybrać. W końcu wybrałam i owies i siano czyli i piankę i żel. Nie zmarnują się, z pewnością oba kosmetyki zużyję do końca.
Producent pisze, że pianka i żel zapewniają uczucie świeżości i czystości. Wysokie stężenie aktywnego kompleksu bio-serwatki i naturalnego kwasu mlekowego wspiera naturalną florę bakteryjną oraz przywraca naturalną równowagę kwasowo-zasadową (pH) kobiecych miejsc intymnych. Nowa formuła zawiera sok z bio-żurawiny, znanej z pozytywnego wpływu na zdrowie dróg moczowych i w tym celu zwykle przyjmowanej doustnie. Wiele kobiet przyjmuje preparaty z żurawiną profilaktycznie jak również podczas występowania stanów zapalnych.
Producent nadmienia też, że żurawina nadaje kosmetykom delikatnie różowy kolor i owocowy zapach.
Piankę do higieny intymnej zamknięto w plastikowej butelce z pompką. Butelka zawiera 250 ml kosmetyku mającego postać płynu, który widać na zdjęciu na białej łyżeczce. Pompka przetwarza ten płyn w białą, puszystą piankę. Piana jest biała, a nie różowa, jak zapewniał producent. Rzecz jasna nie przeszkadza mi to, wszak nie kupowałam pianki dla koloru. Zapach pianki jest rzeczywiście owocowy i bardzo przyjemny. Z działania pianki jestem bardzo zadowolona. Rzeczywiście daje poczucie czystości i świeżości. Jest bardzo delikatna. Jeśli w sferze intymnej są jakieś podrażnienia to nie powoduje zwiększonego pieczenia. Mam wrażenie, że te podrażnienia trochę łagodzi.
Skład pianki: Glycerin, Aqua, Lac* (Serwatka*), Decyl Glucoside, Alcohol, Vaccinium Macrocarpon Fruit Juice*, Sodium Lauryl Sulfoacetate, Betaine, Coco Glucoside, Glyceryl Oleate, Hibiscus Sabdariffa Flower Extract, Citrus Aurantium Bergamia Fruit Oil, Vaccinium Angustifolium Fruit Extract, Pyrus Malus Fruit Extract, Vanilla Planifolia Fruit Extract, Rubus Idaeus Fruit Extract, Rubus Fruticosus Fruit Extract, Vitis Vinifera Fruit Extract, Prunus Armeniaca Fruit Extract, Lactic Acid.
* - składniki pochodzące z kontrolowanych upraw biologicznych
Żel do higieny intymnej otrzymujemy również w plastikowej butelce, która też zawiera 250 ml kosmetyku. Oczywiście ta butelka wygląda nieco inaczej niż ta z pianką, a przede wszystkim nie posiada pompki.
Żel ma bliżej nieokreślony kolor, taki jak widać na zdjęciu i też nie nazwałabym go różowym ale nie uważam tego za minus. Pachnie świeżo, owocowo, tak samo jak pianka. Konsystencja, jak na żel przystało, żelowa, niezbyt gęsta. Jeśli idzie o działanie, to mogę o nim powiedzieć niemal to samo, co o działaniu żelu. Dobrze oczyszcza, nie powoduje podrażnień, jest bardzo delikatny. Wytwarza obfitą pianę i pozostawia skórę bardziej śliską niż pianka, ale to już taka natura żeli myjących. Żel i pianka do higieny intymnej marki BIOTURM to bardzo dobre kosmetyki i cieszę się, że je odkryłam. Podejrzewam, że jeszcze niejeden raz zagoszczą w mojej łazience.
Skład żelu: Aqua, Lac* (Serwatka*), Glycerin, Sodium Coco-Glucoside Tartrate, Alcohol, Decyl Glucoside, Vaccinium Macrocarpon Fruit Juice*, Lactic Acid, Glyceryl Oleate, Hibiscus Sabdariffa Flower Extract, Citrus Aurantium Bergamia Fruit Oil, Vaccinium Angustifolium Fruit Extract, Pyrus Malus Fruit Extract, Vanilla Planifolia Fruit Extract, Rubus Idaeus Fruit Extract, Rubus Fruticosus Fruit Extract, Vitis Vinifera Fruit Extract, Prunus Armeniaca Fruit Extract, Xanthan Gum, Sodium Levulinate, Sodium Anisate.
*- składniki pochodzące z kontrolowanych upraw biologicznych.
A teraz kilka słów o pozostałych dwóch produktach marki BIOTURM.
Pierwszy z nich to Dezodorujący spray z bio-serwatką do pielęgnacji intymne nr 29. Producent pisze, że Dezodorujący spray do miejsc intymnych BIOTURM pielęgnuje i przywraca poczucie świeżości i pewności siebie. Idealny w podróży, przy ograniczonej mobilności (np. w szpitalu) czy utrudnionym dostępie do bieżącej wody. Swój delikatny, świeży zapach zawdzięcza wyjątkowo łagodnej kompozycji naturalnych olejków eterycznych. Wysokie stężenie aktywnego kompleksu bio-serwatki reguluje naturalny poziom pH flory miejsc intymnych. Skwalen i bio-olej jojoba wygładzają i koją podrażnioną skórę.
Każda z nas może znaleźć się w sytuacji, że będzie czuła potrzebę umycia się, a nie będzie ku temu warunków. Mnie takie sytuacje zdarzają się z racji mojej pracy. Kiedy więc wypatrzyłam ten dezodorant wśród kosmetyków Bioturm, pomyślałam, że to coś dla mnie. Poza tym nigdy jeszcze nie zetknęłam się z tego rodzaju dezodorantem więc tym bardziej byłam go ciekawa.
Dezodorant okazał się strzałem w dziesiątkę. Rzeczywiście daje poczucie świeżości. Oczywiście nie takie jakie odczuwa się po kąpieli ale jednak jest to zauważalna zmiana na plus. Wzmacnia również poczucie pewności siebie gdyż w niekomfortowej sytuacji nie mam obaw w stylu "Ojej, a co jeśli otoczenie wyczuwa ode mnie przykry zapach?"
Dezodorant otrzymujemy w małej, plastikowej buteleczce o pojemności 50 ml. Taką małą buteleczkę bez problemu można nosić w torebce zwłaszcza, że tego dezodorantu używam głównie poza domem. Bardzo podoba mi się zapach tego kosmetyku. Jest to niewątpliwie zapach świeżości, wyczuwam w nim nuty miętowe i anyżkowe. Producent zapewnia, że dezodorant odpowiedni jest dla kobiet w każdym wieku, również dla tych, które ze względu na stan zdrowia muszą używać pieluch. Można używać go też w przypadku podrażnień skóry w okolicach intymnych, natomiast nie należy stosować go do wewnętrznych miejsc intymnych.
Skład dezodorantu: Aqua, Glycerin, Lac*, Pentylene Glycol**, Triethyl Citrate, Squalane, Sucrose Palmitate, Simmondsia Chinensis Seed Oil*, Glyceryl Stearate Citrate, Glyceryl Stearate, Coconut Alkanes, Coco-Caprylate/Caprate, Mannan,Sucrose, Parfum, Sodium Levulinate, Sodium Anisate, Xanthan Gum, Geraniol, Limonene, Linalool.
*- składniki pochodzące z kontrolowanych upraw biologicznych,
**- pochodzenia roślinnego.
Ostatnim kosmetykiem jest Maść do pielęgnacji intymnej nr 92 z bio-serwatką i bio-żurawiną.
Podrażnienia i infekcje miejsc intymnych to bardzo osobisty temat dla każdej kobiety. Najczęstszą przyczyną świądu, infekcji pochwy i upławów jest przesadna higiena. Mydło, żel pod prysznic i środki do higieny intymnej wymywają naturalny kwas mlekowy zaburzając odporność miejsc intymnych na drobnoustroje i podrażnienia. Terapia antybiotykowa, chlorowana woda, jak również materiały higieniczne i źle dopasowana, wykonana z syntetycznych włókien bielizna, nierzadko podrażniają miejsca intymne i uszkadzają naturalną florę bakteryjną. Tak pisze producent i, moim zdaniem, trudno się z nim nie zgodzić. Mnie również zdarzają się tego rodzaju podrażnienia i wówczas ta maść jest prawdziwym ratunkiem. Przede wszystkim jest skuteczna. Jak długo trzeba jej używać? Różnie. Zdarzało się, że wystarczyło jedno użycie ale kiedyś musiałam stosować ją przez kilka dni. Pewnie zależy to od rodzaju podrażnienia lub infekcji i od tego czy jest to podrażnienie lekkie, powierzchowne, czy silniejsze.
Maść otrzymujemy w tubce z twardego plastiku i jest w niej 30 ml produktu. Wbrew pozorom nie jest to mało gdyż maść nie jest kosmetykiem codziennego użytku. Stosujemy ją tylko w razie podrażnień, a te przecież nie zdarzają się codziennie. Maść ma postać lekkiego, białego kremu i nie jest perfumowana. Używać jej należy wyłącznie do zewnętrznych miejsc intymnych. Nakładać cienką warstwą nawet do kilku razy dziennie jeśli jest taka potrzeba.
Skład maści: Aqua, Lac*, Simmondsia Chinensis Sed Oil*, Squalane, Vaccinium Macrocarpon Fruit Juice*, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Polyglyceryl-3 Stearate, Glyceryl Stearate Citrate, Glucose, Bisabolol, Tocopherol, Hibiscus Sabdariffa Flower Extract, Citrus Aurantium Bergamia Fruit Oil, Zingiber Officinale Root Extract, Vaccinium Angustifolium Fruit Extract, Pyrus Malus Fruit Extract, Vanilla Plasnifolia Fruit Extract, Rubus Idaeus Fruit Extract, Rubus Fruticosus Fruit Extract, Vitis Vinifera Fruit Extract, Prunus Armeniaca Fruit Extract, Lactoperoxidase, Helianthus Annuus Seed Oil, Glucose Oxidase, Lactic Acid, Oryzanol, Xanthan Gum.
*- składniki pochodzące z kontrolowanych upraw biologicznych.
Te dwa kosmetyki tzn. dezodorant i maść zdobyły moje uznanie i myślę, że podobnie jak pianka i żel, będą u mnie często gościły.Wszystkie te produkty certyfikowane są przez BDIH. Kupiłam je w tym sklepie.
Bardzo długi wyszedł ten post ale dotyczy czterech produktów. Mam nadzieję, że nie zanudzicie się przy czytaniu. A może znacie już te kosmetyki?
Bardzo wnikliwy artykuł o kosmetykach do pielęgnacji higieny intymnej. Zdecydowanie wypróbuje je
OdpowiedzUsuńMyślę, że nie pożałujesz.
UsuńZ miłą chęcią bym sie bliżej przyjrzała.
OdpowiedzUsuńWarto je wypróbować.
UsuńPianka chodzila mi po głowie już kilkakrotnie. I przyznam szczerze, że deo jakoś nie widzialam...musialam przegapic. Intetesująca pozycja.
OdpowiedzUsuńJa też wcześniej nie widziałam tego deo. Może to jest nowość marki?
UsuńUwielbiam kosmetyki marki Bioturm, wiele z nich się u mnie sprawdziło , lecz tych do higieny intymnej nie miałam jeszcze okazji stosować.
OdpowiedzUsuńOprócz tych produktów do higieny intymnej poznałam tylko krem do rąk tej marki.
UsuńSandro, chciałabym Ci bardzo pogratulować klasy z jaką dobierasz słowa pisząc o higienie i pielęgnacji intymnej. Myślę, że gdy wykończone żel Sylceci i Coslys to sięgnę po ten żel z serwatka.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńNie znałam tych kosmetyków...do nawilżenia skóry można używać też wody z filtra prysznicowego z systemem kdf - filtr ten usuwa z wody chlor i fluor oraz osad mineralny, które zwykle przesuszają skórę.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń