Puder myjący od Make me bio kusił mnie już od dosyć dawna. Czytałam różne opinie na jego temat. Pochwalne i krytyczne. Jest jednak tylko jeden sposób na to, żeby się dowiedzieć jaki jest kosmetyk i czy działa tak, jak producent obiecuje. Trzeba wypróbować go na własnej skórze. Poza tym byłam ciekawa jak to jest myć się pudrem. Tak więc robiąc w czerwcu kosmetyczne zakupy wrzuciłam go do koszyka.
Producent tak pisze o pudrze:
Nieskazitelna, niemal porcelanowa cera dzięki naturalnemu pudrowi do oczyszczania twarzy. Niezwykle delikatny puder myjący szczególnie polecam do skóry delikatnej, suchej i naczynkowej.W łagodny lecz skuteczny sposób oczyszcza skórę z wszelkiego rodzaju zanieczyszczeń, odtyka zatkane pory oraz łagodzi podrażnienia i stany zapalne pozostawiając skórę odżywioną i pełną blasku.
- biała glinka - wykazuje działanie ściągające i odżywiające. To delikatny i skuteczny sposób na oczyszczenie porów. Odświeża, wygładza i nadaje odpowiedni koloryt skórze.
- owies - działa przeciwzapalnie i oczyszczająco. Wspomaga walkę z trądzikiem, regeneruje i łagodzi podrażnienia. Zmiękcza i nawilża skórę pozostawiając ją miękką w dotyku.
- olejek z lawendy - działa antyseptycznie i oczyszczająco. Pomaga w walce z trądzikiem i wypryskami. Dodatkowo wygładza skórę i reguluje pracę gruczołów łojowych oraz regeneruje naskórek.
- ekstrakt z róży - tonizuje i wygładza. Zmniejsza zmiany trądzikowe i odżywia skórę wyrównując jej koloryt. Uelastycznia i nawilża skórę dzięki zawartym w ekstrakcie witaminom i kwasom organicznym.
Puder można stosować na dwa sposoby. Przede wszystkim jako środka myjącego ale można też zrobić z niego maseczkę. Najczęściej używam go do mycia twarzy, robię to 1-2 razy w tygodniu. Trochę pudru wsypuję do małej miseczki i rozrabiam z wodą do otrzymania papki. Papkę nakładam na twarz i wykonuję delikatny masaż palcami. W pudrze znajduje się drobno zmielony owies, który działa jak delikatny peeling. Po wymasowaniu twarzy spłukuję puder letnią wodą. Po takim zabiegu cera jest czyściutka i miękka. Puder oczyszcza twarz delikatnie, a więc nie powoduje podrażnień oraz nieprzyjemnego uczucia ściągnięcia. Spodobał mi się taki (inny niż zazwyczaj) sposób oczyszczania twarzy.
Czasem robię z tego pudru maseczkę. Biorę go niewiele więcej niż do samego oczyszczania, mieszam z hydrolatem i dodaję odrobinę oleju, a czasem także inne dodatki np. kwas hialuronowy, glicerynę roślinną, żel aloesowy, witaminę E. Za każdym razem maseczka jest trochę inna. Nakładam ją na twarz, masuję palcami i pozostawiam na ok. 10 minut. Skóra jest oczyszczona, nawilżona i odżywiona. Moja cera polubiła ten niekonwencjonalny kosmetyk i pewnie od czasu do czasu do niego wrócę.
Skład pudru jest krótki. To tylko cztery składniki: Kaolin, Avena Sativa (Oat) Meal, Lavandula Angustifolia (Lavender) Flower Oil, Rosa Damascena (Rose) Flower Oil.
Znacie ten puder? Jeśli tak, to przypadł Wam do gustu, czy też nie?
Takiego pudru jeszcze nie stosowałem :)
OdpowiedzUsuńTo może warto spróbować? :)
Usuńmiałam go kiedyś i mam w planach do niego wrócić :)
OdpowiedzUsuńJa też zamierzam kiedyś do niego wrócić :)
UsuńZnam. Do mycia twarzy zupełnie się u mnie sprawdził (za dużo z tym zabawy)
OdpowiedzUsuńNo tak, trochę zachodu jest ale, moim zdaniem, warto :)
UsuńZupełnie nie znam ale zaciekawił mnie, muszę się za nim rozejrzeć :)
OdpowiedzUsuńMożna go kupić w sklepie producenta: http://www.makemebio.com/sklep.html oraz w paru innych sklepach internetowych.
Usuńna razie jest na mojej wish liście i na pewno go wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńWarto go wypróbować :)
UsuńWłaśnie myślę już jakiś czas zrobić sobie coś domowego o podobnym składzie, wiem, że nie to samo, ale taniej.
OdpowiedzUsuńMasz rację. Coś podobnego można zrobić samemu. Z pewnością wyjdzie znacznie taniej.
Usuńmiałam i lubiłam, może jeszcze wrócę do tego pudru myjącego
OdpowiedzUsuńTak mi się własnie wydawało, że kiedyś go miałaś :)
UsuńChyba coś pokombinuje z białą glinką :)
OdpowiedzUsuńDodaję do swojej listy :)
OdpowiedzUsuń