piątek, 21 marca 2014

ALEPIA Savon Noir Bio z Karmelem



         O czarnym mydle Savon Noir pisałam już kilka razy. Jest to jednak tak dobry kosmetyk, że warto napisać o nim jeszcze raz. Miałam już różne Savon Noir. Klasyczne od Alepii, z eukaliptusem od Savonnerie, z różą damasceńską od l`Orient, a także czarne mydła rosyjskie. Tym razem mam znów Savon Noir Alepia ale z karmelem.




Producent zapewnia, że "Savon Noir Premium z Karmelem jest wyprodukowane wyłącznie z organicznego oleju z oliwek tłoczonego na zimno. Oczyszcza i usuwa martwe komórki skóry, sebum i zanieczyszczenia. Skóra jest miękka, nawilżona i dotleniona. Savon Noir Alepii jest odpowiednie również do twarzy. To mydło peelingujące jest wyjątkowe ze względu na swoją wysoką jakość."
Naturalność tego mydła potwierdza jego skład. Spójrzmy:




99,8% składników jest pochodzenia naturalnego, a 63,9% pochodzi z upraw ekologicznych. Kosmetyk ten posiada certyfikat Ecocert.
Oprócz składników takich jak w Savon Noir klasycznym znajdujemy tu karmel i glicerynę roślinną. Karmel jest naturalnym barwnikiem kosmetycznym, a gliceryna zapobiega wysychaniu kosmetyku i nadaje mu gładkość. Ma również właściwości łagodzące i nawilżające.




Raz w tygodniu, przeważnie w piątek lub w sobotę, urządzam sobie domowe SPA. Takie chwile relaksu po pracowitym tygodniu są wręcz nieocenione. 
Savon Noir ma postać pasty w ciemnym, karmelowym kolorze. Właściwie to jego konsystencja jest czymś pośrednim między marmoladą a galaretką. Należy bardzo uważać, żeby do pojemnika z mydłem nie dostała się woda gdyż wówczas mydło może się po prostu zepsuć. Żeby tego uniknąć przekładam trochę mydła do małej miseczki i zużywam je podczas jednego peelingu.




Zaczynam od umycia całego ciała mydłem Aleppo lub innym naturalnym mydełkiem. Podczas takiego mycia pory skóry otwierają się. Po spłukaniu mydła nabieram trochę Savon Noir, rozcieram w dłoniach do momentu aż przybierze postać białej emulsji, którą aplikuję na całe ciało łącznie z twarzą. Pozostawiam tę emulsje na skórze na kilka minut, a potem, przy pomocy rękawicy kessy, masuję skórę. Jest to wspaniały peeling. Pozostawia skórę miękką i gładką, wręcz jedwabistą. Aż miło ją dotykać!
Po spłukaniu i osuszeniu ciała ręcznikiem aplikuję na skórę olej arganowy. Oczyszczona skóra wręcz pije ten olej. Jeśli akurat nie mam w domu oleju arganowego, to używam inny np. migdałowy, kokosowy. Może też być dobrej jakości krem do ciała.


 
Wspominałam, że nakładam Savon Noir również na twarz. Mam cerę mieszaną, a więc z tłustą strefą T. Często na nosie powstają czarne punkciki, których nie można usunąć podczas mycia twarzy. I tu przychodzi z pomocą Savon Noir i kessa. Całą twarz masuję palcami, z wyjątkiem nosa. Skórę na nosie masuję kessą. Oczywiście robię to bardzo delikatnie, lekko przyciskając kessę do nosa. Efekt jest bardzo dobry, ciemne punkciki znikają. Po osuszeniu twarzy przecieram ją tonikiem i aplikuję aktualnie używany krem. 


Savon Noir Alepii zapakowane jest w plastikowy słoiczek o pojemności 200 ml. Oprócz zakręcanego wieczka słoiczek wyposażony jest jeszcze w drugie, wewnętrzne wieczko ochronne, a więc zawartość słoiczka jest dobrze zabezpieczona przed dostaniem się do środka wody.
Klasyczne Savon Noir odznacza się zapachem oliwkowym. Ja się do tego zapachu przyzwyczaiłam i mi nie przeszkadza. Z lektury blogów kosmetycznych wiem jednak, że wiele osób nie jest w stanie zaakceptować tego zapachu. Mam więc dla nich dobrą wiadomość. Savon Noir z karmelem ma zapach znacznie łagodniejszy i tak delikatny, że prawie niewyczuwalny. 
Moim zdaniem peeling wykonany czarnym mydłem i kessą to świetny sposób na oczyszczenie i odżywienie skóry. Z Savon Noir nie rozstaję się już od kilku lat i prawdopodobnie zostanie tak na długo chociaż czasem, dla urozmaicenia, a także z ciekawości, sięgam też po inne peelingi. Savon Noir z Karmelem Alepii kupiłam tu ale widziałam też je w innych sklepach internetowych.   

13 komentarzy:

  1. Na długo Ci starcza takie jedno opakowanie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno mi powiedzieć dlatego, że nigdy nie używam jednego słoiczka od początku do końca. Używam na przemian dwa różne czarne mydła lub czarne mydło i peeling. Teraz, oprócz Alepii z karmelem używam jednego z rosyjskich mydeł. Gdy mam robić peeling biorę ten produkt, na który w danej chwili mam ochotę. Mogę jednak powiedzieć, że Savon Noir z karmelem jest wydajne gdyż na jedną aplikację wystarcza naprawdę niewielka jego ilość.

      Usuń
  2. łee, myślałam, że będzie pachniało karmelem :D jak zwykłe nie będzie mi podchodzić (chociaż mnie nawet już teraz nie przeszkadza zapach shea, więc do mydełka też powinnam się przyzwyczaić;)) to będę pamiętać o tym z karmelem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, nie pachnie karmelem, ale tak jak napisałam, jego zapach jest delikatny i tak słaby, że prawie niewyczuwalny. Myślę, że nie będziesz musiała przyzwyczajać się do niemiłego zapachu :)

      Usuń
  3. Jak najbardziej polubiłam to mydło , niestety ta rękawica jak dla mnie jest kiepska, rozpruła się po 2 użyciach ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja kessa też zaczęła się pruć ale zeszyłam ją ręcznie i służy mi już bardzo długo :)

      Usuń
  4. Uwielbiam to czarne mydło, ale wersji z karmelem nie próbowalam jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic straconego, w każdej chwili możesz to zrobić :)

      Usuń
  5. Narobiłaś mi apetytu na kolejny słoiczek! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Też lubię czarne mydło. W duecie z kessą gwarantuje niesamowicie gładką skórę. Na razie mam w zapasie trzy peelingi z Pat&Rub ale jak je skończę to skuszę się na czarne mydełko.

    OdpowiedzUsuń
  7. dobre wieści:) Na mnie czeka Savon Noir z arganem, jakoś nie mogę się za niego zabrać... ale jak tylko wykończę aktualny peeling do ciała i myjaki do twarzy z radością po nie go sięgnę:)

    :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...