środa, 29 października 2014

DIY - pokrzywowy peeling do ciała




              Pokrzywę traktujemy najczęściej jak niepotrzebny chwast, do tego niesympatyczny gdyż przy dotknięciu parzy. Jednak pokrzywa to jednocześnie bardzo pożyteczna roślina lecznicza. Surowcem zielarskim są najczęściej liście pokrzywy, czasem korzenie i kłącza. Również w kosmetyce pokrzywa znajduje zastosowanie. Najczęściej spotykamy ją w kosmetykach do pielęgnacji włosów. Jednak cennym surowcem zielarskim i kosmetycznym są również owoce (nasiona) pokrzywy. Spotkałyście się kiedyś z kosmetykiem z owocami pokrzywy? Ja się nie spotkałam i dlatego postanowiłam sama zrobić peeling do ciała z owocami pokrzywy.




Owoce (nasiona) pokrzywy zawierają ok. 30% oleju bogatego w kwas linolowy, kwas linolenowy, tokoferol, karotenoidy, polisacharydy, śluzy. Olej ten ma działanie przeciwzapalne, tonizujące i odżywcze. Jest wręcz stworzony do pielęgnacji ludzkiej skóry. Więcej na ten temat można przeczytać tutaj.
W jaki sposób możemy zaopatrzyć się w nasiona pokrzywy? W handlu, niestety, spotykane są bardzo rzadko. Jedyny sposób to samemu nazbierać pokrzyw, ususzyć i oddzielić nasionka od reszty rośliny. Należy tylko pamiętać, żeby zbierać pokrzywy w miejscach odległych od miasta i ruchliwych dróg. Mamy więc cenny surowiec całkiem za darmo. 




Ja właśnie tak zrobiłam. Nazbierałam pokrzyw, rozłożyłam je na arkuszu papieru i ususzyłam. Ususzyły się bardzo szybko. Nasiona oddzieliłam od łodyg, liście również oddzieliłam i popijam herbatkę pokrzywową. Będę musiała pomyśleć nad jakąś płukanką pokrzywową do włosów. I jeszcze jedno. Zbierając pokrzywy nie ścinamy całych roślin tylko obcinamy łodygę mniej więcej 30 cm od jej czubka.




Nasiona pokrzywy mają ciemnozielony kolor. W rzeczywistości są one ciemniejsze niż widać na zdjęciu. Są bardzo drobne, drobniejsze niż ziarna maku.

Jak zrobiłam peeling? Zaczęłam od zmielenia nasion pokrzywy. Odmierzyłam 50 ml ziarenek i zmieliłam je w młynku do kawy. Przesypałam do miseczki i skropiłam spirytusem. Alkohol powoduje, że wszystkie dobroczynne składniki oleju pokrzywowego lepiej zostaną wyekstrahowane z ziarenek do peelingu.
Następny etap to przygotowanie olejów. W kąpieli wodnej roztopiłam masło karite i olej kokosowy. Gdy te dwa tłuszcze były już płynne dolałam olej migdałowy i trochę oliwy z oliwek. 

 
Mieszankę olejów przelałam do wysokiej miski i odstawiłam do przestygnięcia, a gdy była już tylko lekko ciepła dodałam do niej zmielone nasiona pokrzywy i wstawiłam do lodówki. Gdy tłuszcz zaczął tężeć zmiksowałam wszystko używając kuchennego miksera z końcówką do ubijania piany z białek. Potem znów wstawiłam miskę do lodówki, a po kilku minutach ponowiłam miksowanie dodając jednocześni cukier trzcinowy. Użyłam cukru trzcinowego gdyż akurat go mam. Gdybym nie miała, z powodzeniem zastąpiłby go zwykły, biały cukier. Zamiast cukru można użyć soli lub i cukru i soli. Jeżeli uznamy, że cukier ma zbyt duże kryształki, należy go zmielić w młynku od kawy na taką grubość, jaka nam odpowiada. Mój cukier jest bardzo drobny, nie wymagał więc mielenia. Dodawałam go stopniowo cały czas miksując. W trakcie miksowania dodałam też swoje ulubione olejki eteryczne uzyskując w ten sposób ładny zapach peelingu. I to już wszystko. Peeling gotowy.




Peeling ma bardzo ładny, seledynowy kolor czego. niestety, nie udało mi się uchwycić na zdjęciach. Wygląda tak apetycznie, że chciałoby się go zjeść. Ma konsystencję delikatnego, puszystego kremu. Tę puszystość i lekkość uzyskuje się właśnie dzięki miksowaniu. Miksując wprowadzamy do kremu dużo powietrza i stąd taka delikatna konsystencja.
Kosmetyk spisuje się bardzo dobrze. Jest dosyć mocnym zdzierakiem i dobrze oczyszcza skórę z martwych komórek. Całe ciało myję mydłem, spłukuję pianę i masuję skórę peelingiem. Po spłukaniu peelingu i delikatnym osuszeniu ciała ręcznikiem skóra jest wystarczająco nawilżona i natłuszczona. Nie muszę już używać balsamu czy kremu do ciała. Krótko mówiąc bardzo fajny kosmetyk i, co ważne, wiem z czego się składa.
Inspirację do ukręcenia tego peelingu znalazłam tutaj. Polecam Wam ten blog. Można znaleźć tam wiele cennych informacji i dużo się nauczyć.
Nasiona pokrzywy, podobnie jak cała roślina, są jadalne. Czasem mielę trochę tych nasion i dodaję do jogurtu. Można też zmielone ziarenka dodawać do sałatek i surówek. Samo zdrowie, polecam.

14 komentarzy:

  1. Ale super pomysł z tym peelingiem, chociaż trzeba się trochę napracować:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wbrew pozorom nie ma przy tym dużo pracy. Pokrzywy zebrałam i ususzyłam jakieś trzy tygodnie temu podczas spaceru. Z samym zrobieniem peelingu też nie ma dużo pracy. Stopić tłuszcze i trochę pomiksować. Bardzo lubię robić takie rzeczy i od czasu do czasu coś sobie ukręcę :)

      Usuń
  2. No całkiem fajny taki peeling własnej roboty :) Może i ja kiedyś spróbuję sobie taki zrobić jak znajdę gdzieś pokrzywę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pokrzywy musiałabyś się pewnie wybrać poza miasto :) Ja dosyć blisko mam takie miejsca gdzie pokrzyw nie brakuje, a jednocześni są to miejsca oddalone od ulic.

      Usuń
  3. Takiego peelingu jeszcze nie próbowałam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny pomysł :) Ja jak na razie co roku suszyłam pokrzywę na herbatkę :) Lub zrywałam świeżą do koktajlu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też ususzone liście z tych pokrzyw zebrałam i mam na herbatkę :)

      Usuń
  5. wygląda przebajecznie! jak krem do ciasta :) na wiosnę wypróbuję! a płukankę do włosów bardzo polecam, po niej moje włosy stają się bardzo sypkie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, wygląda jak krem do ciasta :) Gdyby nie olejki eteryczne to można by go zjeść :)))

      Nasion pokrzywy nie zbiera się wiosną gdyż jeszcze ich nie ma. Wtedy pokrzywy dopiero kwitną. Nasiona można zbierać od lipca do listopada. Teraz możesz jeszcze nazbierać :)

      Usuń
  6. Teraz chyba nie czas na pokrzywy ale z chęcią sięgnę po ten przepis, kiedy będzie odpowiednia pora:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie teraz jest odpowiednia pora. Nasiona pokrzyw można zbierać od lipca do listopada. Jeśli w listopadzie pogoda będzie taka jak teraz, to można zaopatrzyć się w nasionka. Chyba, że listopad uraczy nas mrozami i śniegami to zbieranie trzeba będzie odłożyć do przyszłego roku :)

      Usuń
  7. lubię takie peelingi, a już wcześniej przeczytałam u herbiness. Obserwuję Twojego bloga bo bardzo lubię DIY kosmetyczne, u mnie też coś nieco znajdziesz na blogu jak: krem ogórkowy, rumiankowy, tonik ze skórki pomarańczy i maseczki ziołowe. Będzie mi miło jak będziesz chciała śledzić mojego bloga ;)
    http://nowoscikosmetyczne.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...