Maseczki do twarzy należą do moich ulubionych zabiegów kosmetycznych. Są wspaniałym uzupełnieniem codziennej pielęgnacji cery dokonywanej przy pomocy mydeł naturalnych lub innych środków myjących, toników, kremów itp. Używam gotowych maseczek i staram się wybierać te, które mają dobry, naturalny skład ale chyba bardziej cenię maseczki przygotowane samodzielnie. Ostatnio często gości na mojej twarzy maseczka glinkowo - algowa. Ma ona prosty skład i jest łatwa w przygotowaniu.
Do przygotowania maseczki użyłam:
- sproszkowaną spirulinę,
- białą glinkę rosyjską,
- olej arganowy
- i, oczywiście, wodę.
Do tego wlałam trochę wody i mieszałam łyżeczką do uzyskania gładkiej, jednolitej masy. Na koniec dodałam kilka kropel oleju arganowego i znów dokładnie wymieszałam. To wszystko, maseczka gotowa. Uzyskałam masę w kolorze bardzo ciemnej zieleni i o konsystencji błotka.
Takie "błotko" aplikuję na oczyszczoną skórę twarzy, szyi i dekoltu. Trzymam ją około 15 minut, potem zmywam ciepłą wodą, przecieram twarz tonikiem i wklepuję krem. Po takim zabiegu skóra jest oczyszczona, dobrze odżywiona i napięta. Nic dziwnego, dostała przecież solidną dawkę minerałów, aminokwasów, przeciwutleniaczy, kwasów tłuszczowych i witamin. Pewnym minusem tej maseczki jest niezbyt przyjemny zapach. Jest to zapach spiruliny. Można to jednak wytrzymać biorąc pod uwagę fakt, że pozostaje on na naszej skórze tylko przez kwadrans.
Do samorobionych maseczek glinkowych zawsze dodaję trochę oleju. Nie musi to być olej arganowy, można dodać dowolnego, ulubionego oleju. Taki dodatek zapewnia skórze dodatkowe składniki odżywcze oraz powoduje, że glinka nie zasycha zbyt szybko na twarzy. Jeśli nie lubimy spiruliny to możemy zastąpić ją innymi algami. Podobnie z glinką, możemy użyć glinkę kaolinową lub jeszcze inną. I to właśnie podoba mi się w samorobionych maseczkach. Można dowolnie dobierać składniki, jest to nasza własna kompozycja. Używamy takich składników, które lubimy i które dobrze służą naszej cerze. Mamy też pewność, że maseczka jest całkowicie naturalna. Nie zawiera nawet konserwantów, bo przecież przygotowujemy jednorazową porcję, którą od razu zużywamy. Zachęcam Was do tworzenia własnych maseczkowych kompozycji zgodnych z własnymi upodobaniami i wymogami własnej cery.